Wiceszef MSWiA Wiesław Szczepański przekazał, że na 39 tys. osób, którym obniżono świadczenia na mocy ustawy dezubekizacyjnej, blisko 27 tys. zdecydowało się na odwołanie.
- Początkowo sądy zawieszały postępowanie do czasu rozpatrzenia zaskarżonej ustawy przez TK. Jednak ówczesna prezes TK Julia Przyłębska wycofała rozprawę z wokandy, a TK do dziś do niej nie wrócił. W międzyczasie Sąd Najwyższy stwierdził, że każdy przypadek obniżenia świadczenia powinien być rozpatrywany indywidualnie. W 2021 r. zapadł pierwszy korzystny dla świadczeniobiorcy prawomocny wyrok - zaznaczył Szczepański.
Od 2021 roku do grudnia 2023 r. Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA zrealizował 8,4 tys. prawomocnych wyroków przywracających niesłusznie obniżone świadczenia na łączną kwotę ponad 1,3 mld zł.
To oznacza, że PiS, które wcześniej mówiło, że dzięki tzw. ustawie dezubekizacyjnej zaoszczędziło ok. 300 mln zł, już za swoich rządów zapłaciło cztery razy więcej. Od 13 grudnia 2023 roku do 31 lipca 2025 r. zrealizowaliśmy 6,6 tys. prawomocnych wyroków na łączną kwotę około 1,2 mld zł. Ustawa PiS, która miała być „sukcesem”, kosztowała do tej pory państwo ponad 2,5 mld zł, a to jeszcze nie wszystko - ocenił.
Szczepański zwrócił uwagę na koszty związane z procedurami sądowymi. - Skutkowało to płaceniem określonych kwot wynikających z kosztów sądowych. Tylko do 28 lutego 2025 roku ZER musiał wypłacić 3,5 mln zł z tytułu zastępstwa prawnego. Ponadto prawie 1 mln zł MSWiA musiało zapłacić za bezczynność organu, tj. niewydawania decyzji w trybie 8a wobec osób, które składały takie wnioski.
W marcu ubiegłego roku wprowadzono specjalną procedurę, zgodnie z którą po decyzji sądu I instancji, jeśli wynika z niej, że świadczeniobiorca bezpodstawnie został pozbawiony emerytury, ZER wydaje decyzję o jej przywróceniu. - Mamy do przeanalizowania jeszcze ponad 300 apelacji, połowa z nich została wniesiona przez ZER, połowa przez świadczeniobiorców - powiedział wiceszef MSWiA.
Obecnie toczą się jeszcze procesy wobec ponad 2 tys. świadczeniobiorców. - Szacujemy, że około 11 tys. osób nie odwołało się od niekorzystnej decyzji ZER z 2017 r. Kilka tysięcy funkcjonariuszy nie doczekało zadośćuczynienia, bo przecież mówimy o ludziach w wieku 70, 80 czy 90 lat - mówił. Dodał, że liczy na to, że jeszcze w tym roku sądy rozpatrzą ok. 500 spraw, wtedy do rozpatrzenia pozostanie jeszcze 1,5 tys. na przyszły rok.