Mieli wyrządzić szkody na 27 mln złotych. Prokuratura zatrzymała trzech członków zarządu
Prokuratura zatrzymała prezesa i dwóch członków zarządu Grupy Producentów Rolnych sp. z o.o. z Cichoradza. To następstwo śledztwa Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Śledczy prowadzą dochodzenie w sprawie szkód wyrządzonych firmie o łącznej wartości około 27 mln złotych.
O sprawie informuje Polska Agencja Prasowa, która powołuje się na rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzeja Kukawskiego. Rzecznik podał, że w tej sprawie zatrzymano w poniedziałek i doprowadzono do prokuratury prezesa spółki z Cichoradza oraz dwóch członków zarządu.
Zarzuty dla trzech członków zarządu
Usłyszeli oni w prokuraturze zarzuty. Chodzi po pierwsze o niezgodne z prawem prowadzenie ksiąg rachunkowych. Po drugie, usłyszeli zarzut niegospodarności, na której skutek doszło do wyrządzenia szkody o łącznej wartości ok. 27 mln złotych. Po trzecie, chodzi sprzeniewierzenie różnego rodzaju zbóż, które rolnicy oddawali na przechowanie w ramach umowy składu tej spółce - wyjaśnił Andrzej Kukawski.
Wszyscy trzej nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Jeden zdecydował się złożyć wyjaśnienia, pozostała dwójka odmówiła.
Lex TVN to tylko część. Tak PiS blokuje inwestycje
Zostali zwolnieni do domów, a prokurator zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych w kwocie 100 i 50 tys. złotych. Mają ponadto zakaz opuszczania kraju i zostali objęci policyjnym dozorem oraz zakazem kontaktowania się z określonymi osobami - wyjaśnił rzecznik prasowy toruńskiej prokuratury.
Co zarzuca im prokuratura?
Wspomniane wierzytelności obejmują kwotę blisko 27 mln złotych. Przysługują około 900 wierzycielom. Natomiast sprzeniewierzone zboża miały wartość około 170 tys. złotych. - Kara za te czyny wynosi od roku do 10 lat pozbawienia wolności - wyjaśnił Kukawski.
Śledztwo toczyło się od wielu miesięcy. Przesłuchano w tej sprawie około 600 osób - świadków i pokrzywdzonych. Zgromadzono też obszerną dokumentację handlową. W sprawie nie można wykluczyć kolejnych zatrzymań. - Wszystkiego w tej sprawie, wszystkich zastosowanych mechanizmów, jeszcze nie poznaliśmy - wyjaśnił rzecznik.