Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Orlikowski
Paweł Orlikowski
|

Minister Kościński w rozmowie z money.pl o finansach Polski. "Jesteśmy gotowi na wszystko"

275
Podziel się:

Minister finansów Tadeusz Kościński był gościem programu "Money. To się liczy". W rozmowie zdradził, że 2021 rok Polska zamknie z deficytem na poziomie 20 miliardów złotych. Mówił też o Polskim Ładzie, inflacji i dedykowanej jej tarczy antyinflacyjnej.

Minister Kościński w rozmowie z money.pl o finansach Polski. "Jesteśmy gotowi na wszystko"
Minister finansów Tadeusz Kościński był gościem programu "Money. To się liczy" (KPRM, KPRM)

Program "Money. To się liczy" można oglądać codziennie na żywo o godz. 9:05 na stronie głównej wp.pl oraz na kanale YouTube: Wirtualna Polska News. 14 grudnia gościem programu był minister finansów Tadeusz Kościński.

Paweł Orlikowski, "Money. To się liczy": W dniu drugiego czytania projektu budżetu na 2022 rok chciałbym zapytać o stan finansów Polski.

Tadeusz Kościński, minister finansów: - Stan finansów jest dobry. Jesteśmy bardzo płynni. Na koniec października mieliśmy ponad 50 miliardów złotych nadwyżki, a na rachunkach bieżących mieliśmy 150 miliardów złotych. Myślę, że to nie najgorsza sytuacja. To oczywiście zmieni się w grudniu.

Zgodnie z ustawą mamy zaplanowanych 40 miliardów złotych deficytu. Ja spodziewam się, że to będzie sporo mniej. Gdzieś około 20 miliardów złotych - powiedział Kościński w rozmowie z money.pl.

Wynika to z tego, że nie wiemy co nas czeka. Jest już czwarta fala pandemii, nie wiemy, czy nie nadejdzie piąta. Musimy być gotowi na każdą możliwość i na to, by pomóc gospodarce w dalszej ekspansji i inwestycjach albo przeznaczyć środki na jej ratowanie.

Zobacz także: Budżet Polski. Minister Kościński: Jesteśmy gotowi na wszystko

Tarcza antyinflacyjna będzie kosztem jeszcze na koniec tego roku?

Częściowo, ale większość kosztów przypadnie na przyszły rok. VAT na gaz ziemny i energię elektryczną wejdzie od stycznia, a to będzie największy koszt.

A co z obniżką akcyzy na paliwa? Za rządów PiS, gdy premierem był Kazimierz Marcinkiewicz, też zdecydowano się na taki ruch. Wtedy klienci na stacjach nie odczuli obniżek, bo rafinerie i stacje postanowiły zarobić pieniądze na marży.

Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Po pierwsze, przy kasie fiskalnej konieczne będzie ogłoszenie, że akcyza jest obniżona, by wywrzeć tym presję na sprzedawców. A po drugie – rynek jest już lepiej zorientowany, kto obniża ceny, a kto nie. I to rynek zadziała, by ta obniżka trafiła do konsumentów.

Pan mówi o 150 miliardach złotych na rachunkach bieżących i ponad 50 miliardach nadwyżki budżetowej, wspomina też o deficycie na poziomie 20 miliardów złotych na koniec roku. Na co konkretnie rozejdą się te pieniądze?

Nie łączmy salda na rachunku bieżącym, to co innego niż deficyt. Jednak ta nadwyżka z końca października, to - tak jak pan powiedział - część pójdzie na różnego rodzaju fundusze, a także będziemy zasilać ZUS na koniec roku dość poważnymi kwotami. Przygotowujemy się na przyszły rok, żeby mieć odpowiednia salda tam, gdzie będą potrzebne.

A co z unijnymi środkami z Krajowego Planu Odbudowy? Rząd zabezpiecza się na ewentualność, że pieniędzy z KPO w 2022 roku w ogóle nie będzie?

Te pieniądze, które są na razie na rachunkach bieżących i częściowo odzwierciedlane w nadwyżce, to są pieniądze, którymi będziemy finansować poduszki finansowe na przyszły rok. To nie są pieniądze, żeby ratować finanse publiczne, te są względnie zdrowe. A co do pieniędzy z KPO, nie włączyliśmy ich do budżetu na 2022 rok. Więc to tylko ryzyko pozytywne. Jak nie przyjdą, to i tak nie uwzględniamy ich w budżecie, a jak przyjdą, to gospodarka będzie nieco mocniej rosła.

Gospodarka jest rzeczywiście rozpędzona, ale jest rozpędzona sterydem inflacyjnym przede wszystkim. Pan wskazuje, że ta inflacja mniej więcej w połowie roku osiągnie swój szczyt. A co jeśli będzie z nami dłużej? Szykuje się trudny 2023 rok?

Nikt z nas naprawdę nie wie, kiedy inflacja zacznie rosnąć czy spadać. Częściowo zależy to od czynników zewnętrznych, czyli cen energii, a częściowo od czynników wewnętrznych, krajowych, które są pochodnymi wzrostu cen energii. Pamiętajmy również, że duży czynnik inflacji to aspekt emocjonalny. Jak wszyscy będziemy myśleli, że inflacja będzie mocno szła do góry, to ona się napędzi. Jeśli będziemy spokojnie patrzyli, że będzie miała swój szczyt w drugim lub trzecim kwartale, to tak się stanie. Jednym z czynników wysokiej inflacji może być bezrobocie. Pracodawcy będą chronić swoje koszty. Jeśli ktoś pomyśli, że za kilka miesięcy straci pracę, to przestanie wydawać. Czynnik ludzki jest bardzo ważny. Potrzebujemy spokoju.

Zobacz także: Inflacja zostanie z nami na lata? Minister finansów: Dużo zależy od emocji

W kontekście inflacji, w drugiej połowie przyszłego roku możemy mówić o prawdopodobnym wyhamowaniu wzrostów cen, problem w tym, że będziemy wzrosty porównywać do miesięcy z 2021 roku, gdy inflacja biła rekordy. Czy to nie jest pułapka efektu wysokiej bazy?

Tak, inflacja najpewniej będzie podwyższona przez kilka lat. Pamiętajmy, że tak jest nie tylko w Polsce, a praktycznie we wszystkich krajach Unii Europejskiej i nie tylko. Również w Stanach Zjednoczonych. Ratowaliśmy gospodarkę poprzez zwiększenie płynności na rynku, to teraz mamy tego konsekwencje, ale lepiej w ten sposób niż gdyby gospodarka podczas pandemii podupadła i mielibyśmy wysokie bezrobocie. Przez kilka lat inflacja na pewno będzie podwyższona.

Jeśli popatrzymy sobie na zadłużenie Polski, to wzrosło od początku pandemii o 356 miliardów złotych do poziomu ponad 1,4 biliona złotych, w przyszłym roku ma być jeszcze wyższe i przekroczyć 1,5 biliona złotych. Oscylujemy w okolicach 50 proc. PKB, co jest jeszcze zdrowe, ale może powinniśmy zacząć je spłacać albo przynajmniej nie generować wyższego zadłużenia?

Myślę, że jeszcze w przyszłym roku powinniśmy dalej utrzymywać ten deficyt, bo dopiero rok temu wyszliśmy z tej recesji i nie wiemy, czy nie wpadniemy w nią ponownie, nie daj Boże. Powinniśmy być zabezpieczeni. Nie zgadzam się, że powinniśmy spłacać dług poprzez zwiększenie podatków. Najlepszy sposób to wzrost gospodarczy. Nie można na tę kwotę patrzeć empirycznie, a w oparciu o procent PKB. Nasza gospodarka rośnie, dług też rośnie, ale gospodarka rośnie szybciej. W tym roku będzie to około 57 proc. PKB, w przyszłym roku 55, a więc spada. Pamiętajmy też, że średni dług publiczny w Unii Europejskiej jest na poziomie powyżej 90 proc.

Zmieniając temat, społeczeństwo nam się starzeje, emeryci też mają powody do zadowolenia przed nadchodzącymi kwartałami?

Tak. Myślę, że seniorzy, emeryci i ci, co zarabiają mniej, od stycznia, jak już Polski Ład wejdzie w życie, zobaczą tę zmianę, że w ich portfelach zostaje więcej pieniędzy. Ponad 90 proc. emerytów już nie będzie płacić podatku PIT. Również ubożsi będą dużo mniej płacili, bo kwota wolna od podatku wzrośnie z 8 do 30 tysięcy złotych.

Wywołał Pan temat Polskiego Ładu. Wielu przedsiębiorców, ale przede wszystkim osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze rwą sobie włosy z głowy, zastanawiając się, co to będzie od 1 stycznia.

Dodam, że pan, jak i ja, chyba wszyscy chcemy, żeby polska służba zdrowia była lepsza i nie chcemy czekać rok, żeby się zaczęło polepszać. Zdejmujemy możliwość odliczania składki zdrowotnej od podatku, przez co więcej pieniędzy można włożyć w sektor zdrowia. 30 tysięcy kwoty wolnej od podatku i podniesienie drugiego progu podatkowego do 120 tysięcy złotych, a także ulgi na badanie i rozwój czy automatyzację – to wszystko jest bardzo dobre. Tylko jak się pomiesza w jednym worze jabłka z bananami i pomarańczami, to wszystko wygląda na bardzo skomplikowane, a jak się spojrzy na to pojedynczo, to już nie ma takich komplikacji.

Zobacz także: Obniżka akcyzy na paliwa. Stacje na tym zarobią?

Spotykamy się na 10 dni przed Wigilią. Patrząc na koszyk najbardziej popularnych produktów na świątecznych stołach Polaków – wszystko drożeje, od kilkudziesięciu do kilkuset procent. Szykują się najdroższe święta od 20 lat?

Każde święta są droższe od poprzednich. Przez jakiś okres mieliśmy deflację, ale z reguły co roku mamy kilkuprocentową inflację. Mówienie, że będą najdroższe od lat to trochę chwyt marketingowy.

Czy święta będą znacząco droższe? Tak, będą. Jednak to jest cena pandemii i recesji. Tak jest nie tylko w Polsce. Chyba wszyscy się zgodzimy, że lepiej zapłacić trochę więcej i mieć pracę, niż mieć tańsze produkty i nie mieć pracy i nie móc ich kupować. Z dwojga złego wyższa inflacja jest lepsza, ale mam nadzieję, że jak najszybciej się ona obniży - powiedział w "Money. To się liczy" minister finansów Tadeusz Kościński.

A na tarczę antyinflacyjną pójdą pieniądze, które wpłynęły do budżetu z podwyższonej inflacji?

To nie jest tak, że mamy 10 miliardów złotych więcej w budżecie przez inflację, to wydajemy te 10 miliardów na tarczę. To jest zbieżność kwot, ja bym tego nie łączył. Najważniejsze, żeby przejść przez tę falę inflację i pomóc najuboższym. Tarcza antyinflacyjna nie ma na celu obniżenia inflacji, tylko przejście przez falę inflacji i schłodzić nasze oczekiwania inflacyjne. Jak już będą spadały ceny, to wtedy wyłączy się tarczę, żeby nie było dużego skoku.

To może złapię za słowo. "Wyłączy tarczę", jak spadną ceny, czyli to deklaracja, że dopóki ceny nie spadną, to tarcza będzie aktywna?

Może nie tak bezpośrednio. Jesteśmy bardzo uzależnieni od cen energii na świecie, ceny ropy znowu zaczynają podchodzić. Jeśli ceny ropy będą rosły, to będziemy musieli włączać tarczę dla najuboższych. Wyłączymy, jeśli wzrost cen wyhamuje.

Na koniec: czy pensja ministra rośnie co miesiąc?

(śmiech) Pensja ministra wzrosła po 20 latach, to na kolejną podwyżkę trzeba będzie poczekać następne 20.

Moja też nie rośnie co miesiąc, a więc co mają myśleć Polacy, którzy słyszą od prezesa NBP Adama Glapińskiego i premiera Mateusza Morawieckiego, że pensje rosną szybciej niż inflacja?

Prawda jest taka, że średnia w Polsce rośnie, i to rośnie o około 8 procent, więc ktoś dostaje te podwyżki. Oczywiście zawsze jest to statystyka, więc nie każdy, ale większość.

To skoro mamy nadwyżki, może Polacy powinni nauczyć się oszczędzać?

Tak, jak najbardziej. Nieważne, ile się zarabia, warto odkładać, nawet przysłowiowe grosze. Jak to się mówi w języku angielskim "rainy day" - gdy nadejdą deszczowe dni i trzeba będzie te zaskórniaki wydać. Warto mieć poduszkę finansową i oszczędzać. To bardzo dobra dyscyplina.

Gościem Pawła Orlikowskiego w programie "Money. To się liczy" był minister finansów Tadeusz Kościński.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(275)
jcj
2 lata temu
To musicie być jeszcze gotowi na umorzenie długów ludziom bo jeśli tego nie zrobicie to Nowy Łagr i te wasze CBDC doprowadzi do masy bankructw a wtedy ludzie nie będą mieli już nic do stracenia
Czauczesku
2 lata temu
W Wiadomościach TvP Polska jest krajem dobrobytu,cały świat chce od nas pożyczać pieniądze,13 -14 emerytury ,zapomogi dla plebsu 500+ ,to samo było w Grecji przed bankructwem.
Alina
2 lata temu
Za rzadow PiSokleru wszystko wyglada seietnie i ruzowo a tak naprawde rzadzacy zamiast realnie i stanowczo wspomagac i chronic polakow robia rozbuchana propagande skutecznosci rzadu.Ilu polakow umarlo i umiera z bardzo niskiej skutecznosci sluzby zdrowia,ile malych firm poszlo z torbami ,ilu rolnikow jest bankrutami i ile glodnych polskich dzeci i do ilu patologi doprowadzil rzad PiSokleru.
poliytycy na...
2 lata temu
w sejmie dzisiaj 15 grudnia na komisji zdrowia w sali 312 o godz. 15 politycy chcą przepchnąć obowiązek certyfikatów i przymusowych szczpień. Protestujcie
Klops
2 lata temu
Jak Ruskie mówią, że nie wejdą to znaczy, że trzeba kury łapać i kobiety ukrywać. Tak samo należy odnieść się do tego proroctwa.
...
Następna strona