Minister po raz pierwszy zabiera głos. "Żadnego szpitala do tej pory nie sprywatyzowałam"
Chciałabym, by z ochroną zdrowia było w Polsce jak z obronnością, która jest traktowana jako priorytet i wyjęta spoza najostrzejszego politycznego sporu - powiedziała Jolanta Sobierańska-Grenda w pierwszym wywiadzie po objęciu teki ministra zdrowia.
Jolanta Sobierańska-Grenda udzieliła wywiadu po objęciu funkcji ministra zdrowia pod koniec lipca. Wcześniej o brak aktywności medialnej ministry pytany był premier Donald Tusk. - Dostała wolną rękę. Nie namawiam pani minister, żeby robiła festiwal medialny - stwierdził szef rządu.
Polska Agencja Prasowa pytała szefową MZ m.in. o ocenę obecnej sytuacji w ochronie zdrowia - czy bankrutuje, tak jak widzą to politycy opozycji.
- Bez przesady, dajmy jej szansę, choć oczywiście jest dużo do zrobienia. Minister finansów w przyszłorocznym budżecie zwiększył finansowanie ochrony zdrowia o prawie 26 mld zł, jednak jeżeli chcemy realizować ustawę podwyżkową dla pracowników ochrony zdrowia na dotychczasowym poziomie, będziemy potrzebować jeszcze więcej pieniędzy - odpowiedziała.
Prywatyzacja? "Nie jest moją misją"
Zapytana o prywatyzację ochrony zdrowia podkreśliła, że nie objęła stanowiska w tym celu.
Żadnego szpitala do tej pory nie sprywatyzowałam. I nie jest moją misją i moim zadaniem, żeby prywatyzować szpitale w Polsce. Im lepiej funkcjonujący publiczny sektor ochrony zdrowia, tym mniej zadań do wykonania dla szpitali prywatnych. Te mogą być, i bywają, dobrym uzupełnieniem publicznego systemu - powiedziała.
Podkreśliła, że nie można sprowadzać czekającej szpitali reformy do dyskusji o przekształceniach własnościowych. - Ustawa nie warunkuje uzyskania wsparcia w restrukturyzacji od zmian formy prawnej - wyjaśniła.
Przemodelowanie. Zmiana budzi obawy
Pytana o obawy związane z konsolidacją szpitali przyznała, że zmiana budzi obawy osób, których dotyczy. Podkreśliła, że kluczowa jest rzetelna komunikacja.
- Skierowana nie tylko do pacjentów, ale do pracowników szpitali, bo to oni boją się, że konsolidacja oznacza utratę pracy, jej przemodelowanie, zmiany organizacyjne. Niepotrzebnie, przecież mało który sektor tak potrzebuje pracowników jak ochrona zdrowia - potrzebujemy zarówno lekarzy, pielęgniarek, jak i wykwalifikowanych pracowników administracji w szpitalu - powiedziała minister zdrowia.