Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Nadchodzi święto e-sportu. "Średnia pensja to 15-25 tys. euro miesięcznie"

5
Podziel się:

Wielu z amatorskich graczy pamięta nocne "LAN party" z czasów akademików i stancji, tymczasem branża związana z profesjonalnym e-sportem coraz bardziej rozkwita. Nadchodzą mistrzostwa, na których gracze w długich maratonach będą rywalizować o tytuł mistrzów. Gracz zawodowy to praca na pełen etat z zarobkami od 15 do 25 tys. euro miesięcznie, nie licząc kontraktów i reklam. O kulisach tego świata opowiada w programie "Money.pl" Adrian Kostrzębski, rzecznik prasowy Electronic Sports League Polska.

Nadchodzi święto e-sportu. "Średnia pensja to 15-25 tys. euro miesięcznie"
Turnieje e-sportowe z roku na rok przyciągają coraz większe tłumy kibiców (Getty Images, Tom Jenkins)

Krzysztof Majdan, money.pl: To wciąż zjawisko czy pełnoprawny sektor branży rozrywkowej, bo o to tu w dużej mierze chodzi?

Adrian Kostrzębski, rzecznik prasowy ESL Polska: Pełnoprawny sektor gospodarki, tylko ja się zastanawiam, czy to tylko rozrywka, czy podchodzimy pod tradycyjny sport, który znamy od dawien dawna. Absolutnie nie roszczę sobie praw, by rywalizować ze sportem tradycyjnym, bardziej uważam, że e-sport to uzupełnienie sportu, mamy te same zasady, mechanizmy, ale i z rozrywką mamy dużo wspólnego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Program Money.pl 23.01 | Zbliża się wielkie święto e-sportu. Ile zarabiają gracze?

Jakie są najpopularniejsze dyscypliny e-sportowe?

Na Intel Extreme Masters w dniach 10-12 lutego je zobaczymy. Przede wszystkim "Counter Strike". To gra, która wręcz ukształtowała e-sport, położyła podwaliny pod to, jak obecnie funkcjonuje. Oprócz tego nie można zapominać o "League of Legends", "StarCraft 2". Ale są też tytuły, które bardzo mocno się rozwijają, jak choćby związane z simracingiem, wszystkie praktycznie tytuły urosły, zwłaszcza w pandemii. To będzie taki trend przyszłości, który mocno połączy tradycyjny motorsport z e-sportem.

Dlaczego?

Ponieważ likwiduje bariery, które występują w motorsporcie. Ja jako wielki fan motorsportu uwielbiam rywalizacje w simracingu. Ze względów finansowych zakupienie rajdówki czy wyścigówki jest olbrzymim kosztem, a mnie wystarczy komputer, kierownica, jak ktoś woli, odpowiedni fotel i można rywalizować.

Pamiętam z dawnych lat "LAN party" w akademikach, "Counter Strike" wciąż, jak widzę, rządzi. Ale pomówmy o pieniądzach. Jakie przychody generuje ten rynek?

Grupa badawcza Newzoo szacuje, że rynek jest obecnie wart pomiędzy 1,2 a 1,3 mld dol. globalnie. Te liczby każdego roku się zmieniają, widać to po tym, jakie firmy dołączają do partnerów e-sportowych. I ten słupek każdego roku rośnie. Pamiętam, gdy był na poziomie ok. 500 mln dol., uważałem wtedy, że to dużo. Jeszcze nie jesteśmy w stanie oszacować, kiedy branża osiągnie szklany sufit, wiele gałęzi przychodowych, jakie znamy ze sportu tradycyjnego, wciąż nie są wykorzystane w 100 proc.

Lockdowny to był dopalacz dla branży. A teraz, w czasie kryzysu? Odbija się to na przychodach? Albo pieniądzach od sponsorów?

Jeśli popatrzymy na oglądalność, to w 2020 r., kiedy pierwszy raz impreza odbyła się bez udziału publiczności, bo kilka godzin przed jej startem możliwość ta została odebrana, to skok oglądalności był olbrzymi, zwłaszcza w Polsce. Choć wynika to przede wszystkim z tego, jak nośnym i głośnym tematem było odbycie się tej imprezy bez publiczności. W pandemii wciąż obserwowaliśmy przyrost widzów, co wynikało z poszukiwania nowych rozrywek w czasie zamknięcia. Jeśli chodzi o aspekt biznesowy, wróciliśmy do miejsca, z którego przyszliśmy, czyli do internetu. Nie chcę powiedzieć, że mieliśmy łatwo, ale łatwiej niż inne sporty, by realizować turnieje i świadczenia partnerów.

A jak jest teraz?

W czasie wojny i wywołanego przez nią kryzysu gospodarczego? Dobrze, nasza branża nie może narzekać, partnerzy widzą potrzebę pokazywania się przy wydarzeniach e-sportowych.

A inflacja? Bilety podrożały jak w przypadku koncertów?

Tak, są odrobinę droższe. Ale nie upatrywałbym przyczyny tego w sytuacji gospodarczej. Jeśli zwrócimy uwagę, jak kształtowała się polityka cenowa biletów, przyszedł po prostu czas, by trochę te ceny podnieść. Mimo podwyżki wszystkie bilety zostały sprzedane, więc kryzys nie odbije się na frekwencji w żaden sposób.

Ile zarabia e-sportowiec? Turnieje to jedno, ale granie to jego codzienna praca.

Ci, którzy przyjeżdżają na turniej, są profesjonalistami. Przeznaczają 120 proc. swojego czasu każdego dnia na to, by być lepszym zawodnikiem. Średnia pensja w międzynarodowym e-sporcie to 15-25 tys. euro miesięcznie, to taka absolutna podstawa. Są przypadki, że gracze zarabiają i po 40 tys. euro. Do tego doliczmy indywidualne kontrakty sponsoringowe graczy, przychody z portali streamingowych, na których nadają. Na e-sporcie można dobrze zarobić. Ale muszę przed czymś ostrzec.

Przed czym?

To jest trochę tak, jak z piłką nożną. Mamy wiele szkółek piłkarskich w Polsce, ale tylko jednego Lewandowskiego. W świecie e-sportu jest bardzo duża konkurencja, bardzo trudno wejść na szczyt. Ale gdy już wejdziemy, czeka tam sowita nagroda.

Wiesz, jak wygląda to doskonalenie umiejętności? Trening?

Te treningi ewoluują. Kiedyś skupiały się głównie na samej grze, poznaniu jej mechaniki, ułożeniu taktyki, czytania tego, jak rozgrywa swoje mecze przeciwnik. Teraz dużo czasu poświęca się na sferę mentalną i fizyczną. Gracze muszą być przygotowani na to, by skupienie na najwyższym poziomie utrzymać przez 6, 8 a czasem i 12 godzin w ciągu dnia. Ci zawodnicy, którzy schodzą ze sceny po turniejach, są absolutnie zmęczeni, jakby przebiegli maraton. E-sport to przede wszystkim gra umysłowa.

A jak Polacy stoją w światowych rankingach? Mamy swojego e-sportowego Lewandowskiego?

Przynajmniej kilku. To zawodnicy z różnych dyscyplin. Warto wspomnieć Pawła Dychę, który gra w fińskim zespole ENCE, to w mojej ocenie gracz wybitny, kariera stoi przed nim otworem. Jest wielu innych zawodników, którzy aspirują do tego miana. Ubolewać można, że polskie organizacje chwilowo są poza topem światowym, ale ten czas pandemiczno-kryzysowej czystki dobrze nam zrobi i wrócimy na szczyt. Przez kilka lat mieliśmy też Virtus, "złotą piątkę" Polaków, która swego czasu wygrywała absolutnie wszystko. Tęsknimy za tym.

To męski świat?

Już nie. Z wielu powodów. Coraz więcej kobiet pracuje w samym e-sporcie. Ula Klimczak, jedna z trenerek przygotowania psychicznego, pracująca z najlepszymi z całego świata, jest Polką. Mamy coraz więcej kobiet w rolach telewizyjnych i eksperckich, które wiedzą o branży pokonują niejednego faceta. Mamy wreszcie coraz więcej grających kobiet. Turniej ESL Impact dedykowany dla żeńskich graczy będzie dodatkową rozgrywką w czasie Intel Extrem Masters. To bardzo mocno rozwija scenę e-sportową. Najlepsze organizacje z całego świata kontraktują kobiece zespoły. Przykładem niech będzie ukraińska organizacja NAVI, która podpisała kontrakt z piątką Polek i trzeba je traktować jako jedne z faworytek tegorocznej edycji.

Krzysztof Majdan, money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(5)
Rozbawiony
rok temu
A czy ci e-sportowcy, to też są zwolennikami e-sexu?
MagicUE
rok temu
O jakich wy 40 tys.Euro mowicie ? NickMercs zarabia 300 tys dol miesiecznie ! Ninja 400 tys dol miesiecznie . Redaktorzyno troche info by sie przydalo
ole
rok temu
Reklama robi nam powoli lobotomię
lolek
rok temu
To nic mi więcej nie zostało jak zostać mistrzem w lol-a. Mam 33 lata, nigdy nie grałem w moba, dzieciaki mnie wyzwą i po zabawie hahah (z przymrużeniem oka) :P A tak serio jak są zawody np w lol-a to fajnie się ogląda, pograłbym dla zabawy, ale zbyt dynamiczna gra jak dla mnie.
Pako
rok temu
Eeeee, sport?