Narasta spór UE z Chinami. Oskarża Pekin o zalew tanich towarów
Rośnie napięcie miedzy Brukselą i Pekinem w sprawach handlowych. Za dwa tygodnie w stolicy Państwa Środka planowany jest szczyt UE-Chiny. Komisja Europejska zarzuca Chinom eksport subsydiowanych nadwyżek produkcyjnych oraz ograniczanie dostępu do swojego rynku. Pekin odrzuca te oskarżenia.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że jednym z głównych tematów spotkania w Pekinie będzie konieczność "zrównoważenia" relacji handlowych z Chinami. Jej zdaniem Państwo Środka stosuje nieuczciwe praktyki, które utrudniają działalność europejskich firm - w tym politykę "kupuj chińskie" w zamówieniach publicznych oraz nadprodukcję w strategicznych sektorach, takich jak motoryzacja czy zielone technologie.
Komisja Europejska podkreśla, że chińskie towary dotowane przez państwo trafiają na rynki światowe po zaniżonych cenach, wypierając uczciwą konkurencję. Von der Leyen oskarżyła Pekin o działanie poza międzynarodowymi zasadami i zalewanie światowych rynków "subsydiowaną nadwyżką mocy produkcyjnych - nie tylko w celu pobudzenia własnego przemysłu, ale także w celu zdławienia międzynarodowej konkurencji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Xi Jinping zagrożeniem dla Chin? "Powrócił jedynowładca i cesarz"
- Chiny notują największą nadwyżkę handlową w historii ludzkości. Ich nadwyżka wobec naszej Unii przekroczyła w zeszłym roku 300 miliardów euro - mówiła von der Leyen we wtorkowym wystąpieniu w Parlamencie Europejskim.
- Nie chcemy się odcinać od Chin, ale będziemy kontynuować politykę ograniczania ryzyka (de-riskingu), ponieważ (...) handel technologiami i bezpieczeństwo są ze sobą nierozerwalnie związane. De-risking to po prostu kwestia europejskiej niezależności – dodała.
Pekin odrzuca zarzuty Brukseli
Chiny konsekwentnie odrzucają zarzuty, twierdząc, że obecna nierównowaga handlowa wynika z różnic strukturalnych oraz uwarunkowań rynkowych. Pekin podkreśla, że jego polityka subsydiowania przemysłu jest zgodna z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO), a podobne mechanizmy wsparcia funkcjonują także w UE. Chiny domagają się jednocześnie zniesienia unijnych restrykcji eksportowych na zaawansowane technologie.
Zdaniem chińskiego MSZ problemem nie są same relacje gospodarcze, lecz "nastawienie" Brukseli.
- Mamy nadzieję, że to nie relacje gospodarcze, lecz podejście UE wymaga zrównoważenia – oświadczyła w środę rzeczniczka resortu Mao Ning, wzywając do "bardziej obiektywnej i pragmatycznej" polityki wobec Chin.
Unia Europejska od lat krytykuje Chiny za stosowanie nieuczciwych praktyk handlowych, takich jak dumping cenowy, brak wzajemności w dostępie do rynku, przymusowy transfer technologii czy subsydiowanie nadprodukcji. W odpowiedzi Bruksela systematycznie rozbudowuje zestaw narzędzi ochrony handlu. W ostatnich latach wdrożono m.in. instrument przeciwdziałający przymusowi gospodarczemu, mechanizm weryfikacji inwestycji zagranicznych oraz przepisy ograniczające dostęp do zamówień publicznych dla firm z państw stosujących środki protekcjonistyczne.
W czerwcu Komisja Europejska wykluczyła chińskich producentów sprzętu medycznego z unijnych przetargów o wartości przekraczającej 5 mln euro. W 2024 roku nałożono też cła na import chińskich pojazdów elektrycznych, uzasadniając to ich silnym subsydiowaniem przez państwo i sprzedażą po sztucznie zaniżonych cenach.