Niemcy wzmacniają kontrole na granicach. "Nasi sąsiedzi w końcu to zaakceptują"
Lider chadeckiej koalicyjnej CSU Markus Soeder nie spodziewa się oporu ze strony krajów sąsiadujących z Niemcami wobec zaostrzenia kontroli granicznych i zawracania migrantów na granicach. Jestem przekonany, że nasi europejscy sąsiedzi w końcu to zaakceptują - powiedział premier Bawarii w wywiadzie dla "Bild am Sonntag".
Republika Federalna Niemiec omówi teraz dalsze szczegóły ze swoimi partnerami "tak szybko, jak to możliwe" - oznajmił Soeder w rozmowie z dziennikiem. Polityk zapowiedział podjęcie kolejnych środków przeciwko nielegalnej imigracji. - To dobry początek, ale przed nami jeszcze dużo pracy - przyznał Soeder, wskazując m.in. na potrzebę nasilenia deportacji osób nieupoważnionych do pozostania w Niemczech.
Według informacji "Bild am Sonntag" w czwartek i piątek 19 migrantów zostało zawróconych na niemieckich granicach pomimo wniosków o azyl. W oba dni policja federalna odnotowała 365 nielegalnych wjazdów. Łącznie zawrócono 286 migrantów. Głównymi powodami takich decyzji były brak wiz lub innych dokumentów bądź obowiązujące wobec tych osób zakazy wjazdu.
Kanclerz Niemiec Friedrich Merz z CDU ogłosił podczas kampanii wyborczej, że migranci będą zawracani na granicach od pierwszego dnia jego urzędowania jako szefa rządu, ponieważ Niemcy są otoczone bezpiecznymi państwami UE, a wnioski o azyl muszą być rozpatrywane w innych krajach członkowskich.
Minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt z CSU ogłosił 7 maja, czyli dzień po zaprzysiężeniu Merza, że osoby ubiegające się o azyl będą zawracane na granicy. Przewidział jednak wyjątki dla dzieci, kobiet w ciąży i osób chorych. Zwiększono również liczbę wysłanych na granice funkcjonariuszy policji federalnej: z 11 tys. do 14 tys.
Jak zauważył w niedzielę portal dziennika "Bild", "nowe kontrole graniczne zostały skrytykowane przez niektóre sąsiednie kraje europejskie, zwłaszcza Polskę". Gazeta podkreśliła, że sprzeciw wobec tych środków zgłasza również partner koalicyjny CDU/CSU - socjaldemokratyczna SPD.
Liczba wniosków o azyl, składanych w Niemczech, obecnie spadła. W pierwszym kwartale 2025 r. złożono 36 tys. wniosków, o 30 tys. mniej niż w tym samym okresie roku poprzedniego - poinformował "Bild".
Granice z Polską, Czechami i Szwajcarią są kontrolowane od października 2023 r. Już wcześniej kontrole obowiązywały na granicy niemiecko-austriackiej. We wrześniu ubiegłego roku Niemcy rozszerzyły kontrole już obowiązujące na wschodzie i południu państwa na pozostałe granice.
Wiceszef polskiego MSWiA zabiera głos
Nie tylko Niemcy zawracają migrantów do nas, my też ich zawracamy do Niemiec – powiedział w ostatnią środę w Polsat News podsekretarz stanu w MSWiA Maciej Duszczyk. Dodał, że w 2024 r. takich przypadków było kilkaset. Duszczyk absurdalnymi nazwał szacunki, które mówiły, że Polska "po objęciu władzy przez nowy rząd przyjmie półtora miliona migrantów". Przyznał jednak, że problemem jest wprowadzenie przez Niemcy kontroli granicznych na granicy z Polską, ale również z Luksemburgiem, z Francją, z Belgią, z Austrią i Czechami. Uznał, że w sytuacji, "kiedy my zamknęliśmy szlak migracyjny przez Białoruś", takie kontrole są nieuzasadnione
- Nie zgodzimy się na jakiekolwiek działania, które byłyby niezgodne z prawem unijnym – zapowiedział Duszczyk i podkreślił, że "Polska musi wiedzieć o każdej osobie, która jest w jakikolwiek sposób zawracana z Niemiec".
Wiceminister przekazał, że nie tylko Niemcy zawracają migrantów do Polski, bo "my też zawracamy do Niemiec". Przyznał, że tych zawróconych przez stronę polską jest mniej, niż odesłanych przez Niemcy do Polski, "ponieważ szlak migracyjny jest nadal ze wschodu na zachód, a nie z zachodu na wschód", niemniej takich przypadków było w 2024 r. kilkaset.
Zapytany, czy Polska nie powinna wykonać "twardego ruchu" i objąć po naszej stronie granicę polsko-niemiecką ścisłą kontrolą, odpowiedział, że "to jest absolutnie na stole, ale obecnie byłoby to "działanie nadmierne", na którym by straciło wielu naszych przedsiębiorców. Jeśli jednak Niemcy "chcieliby zrobić coś, co będzie kompletnie nieracjonalne", to wtedy Polska, w ramach obrony własnej granicy, interesów, podejmie takie decyzje.
- Jednak nie wydaje mi się, żeby Niemcy chcieli na taki konflikt iść, ale jeżeli pójdą, to my oczywiście tę granicę zamkniemy. Nie będzie żadnych skrupułów ze strony polskich władz – powiedział.