NIK bardzo krytycznie odniósł się do sytuacji w polskim systemie ratownictwa medycznego. Najnowszy raport wskazuje, że problemów nie rozwiązano, wprowadzane zmiany nie były skuteczne.
Zdaniem NIK, zarówno Minister Zdrowia jak i  wojewodowie odpowiedzialni za organizowanie, planowanie, koordynowanie i nadzór nad systemem, nie stworzyli warunków do jego sprawnego funkcjonowania.
Resort zdrowia nie zgadza się jednak tym wnioskiem. "Wbrew tezom zawartym w informacji NIK, nadzór ministra zdrowia nad systemem Państwowe Ratownictwo Medyczne jest realizowany w sposób prawidłowy" – przekazał we wtorek PAP resort zdrowia.
Ministerstwo twierdzi, że wnioski płynące z raportu są "krzywdząco jednostronnie krytyczna wobec działań ministra zdrowia w ramach nadzoru systemu PRM, podczas gdy istotne zasługi w sferze rozwoju systemu zostały jedynie w informacji wzmiankowane" - przekonuje MZ.
144 godziny dyżuru
NIK jednak podkreśla, że pomomimo wprowadzanych zamian, wciąż mamy obciążenie SOR-ów pacjentami, którzy nie powinni tam trafić i długi czasu oczekiwania na karetki.
Wciąż brakuje też lekarzy. W 2018 r. zatrudnionych było ponad 1 tys. lekarzy ze specjalizacją z medycyny ratunkowej, co według konsultanta krajowego w tej dziedzinie, stanowiło zaledwie 39 proc. zapotrzebowania na tę grupę specjalistów.
Lekarze na SOR-ach są przeciążeni. Pełnią kilkudziesięciogodzinne dyżury - nieprzerwanie nawet przez blisko 80 godzin.
"Dodatek Szumowskiego" wygasa. Szpitale zostają same
"Zdarzały się przypadki, że na oddziałach ratunkowych dyżurował tylko jeden lekarz i to nie zawsze specjalista medycyny ratunkowej, albo nieobsadzone było stanowisko ordynatora takiego oddziału. Co więcej, lekarze w Zespołach Ratownictwa Medycznego pracowali, jedynie z godzinną przerwą, nawet 144 godziny" - alarmuje NIK.
Nieskuteczne działania
Rozbudowa systemu Wspomagania Dowodzenia oraz wprowadzenie systemu TOPSOR, które miały umożliwić monitoring jakości świadczeń i skrócić czas obsługi pacjentów na SOR-ach, jest opóźniona o kilka lat - wskazuje NIK.
Przy rozbudowie systemu Wspomagania Dowodzenia pojawiły się błędy, które mogły okazać się groźne dla pacjentów.
Mało tego, jak zauważają kontrolerzy, wdrażanie tych skomplikowanych i wymagających specjalistycznej wiedzy projektów powierzono Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu - jednostce nieposiadającej w tym względzie doświadczenia oraz świadczącej inne, istotne dla systemu ratownictwa usługi.