- To bardzo asekuracyjne restrykcje. Minister zdrowia powinien pójść znacznie dalej – tak o zaprezentowanych we wtorek ograniczeniach mówi Wojciech Bociański, chirurg, członek towarzystw lekarskich, ekspert Business Centre Club ds. zdrowia.
Nie będzie już można wykpić się tłumaczeniem, że ktoś nie nosi maseczki, bo ma chorobę układu oddechowego. Policjanci czy sprzedawcy w sklepach słyszeli to wielokrotnie i niewiele mogli zrobić, bo do tej pory noszenie stosownego zaświadczenia nie było konieczne. To się jednak zmieni.
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że tam, gdzie obowiązuje nakaz noszenia maseczek, będzie je musiał nosić każdy. Zwolnić od tego może jedynie stosowne zaświadczenie od lekarza lub dokument potwierdzający niepełnosprawność.
Ekspert: trzeba wrócić do maseczek na ulicach
- Przyszła pora, by wszyscy nosili maseczki w każdym miejscu, również na ulicy. Łukasz Szumowski powiedział, że będziemy je nosić do czasu wprowadzenia szczepionek i uważam, że powinniśmy do tej zasady wrócić – mówi Wojciech Bociański.
Przypomnijmy: w połowie kwietnia ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski wprowadził obowiązek noszenia masek nie tylko w zamkniętych pomieszczeniach, lecz również na ulicach.
Ten rygorystyczny nakaz obowiązywał zaledwie przez miesiąc. Z końcem maja poluzowano obostrzenia i maseczki stały się obowiązkowe tylko w pomieszczeniach (centrach handlowych, sklepach), a na świeżym powietrzu - tylko pod warunkiem, że nie da się zachować co najmniej dwumetrowej odległości od innych osób. W praktyce zaś na ulicach - nawet w tłumie - maseczek nie nosił prawie nikt.
Niedzielski zapowiedział też, że między zgromadzeniami publicznymi będzie musiała być zachowana odległość co najmniej stu metrów. Wojciech Bociański uważa, że najważniejsza jest odległość między poszczególnymi ludźmi uczestniczącymi w zgromadzeniach, a odległość między zgromadzeniami ma znaczenie drugorzędne.
Najważniejszy dystans społeczny
Minister zdrowia poinformował także o zakazie udostępniania do organizacji imprez lokali, których właściciele nie mają zarejestrowanej działalności gospodarczej pozwalającej na takie wykorzystanie tych miejsc.
- Wprowadzamy jednoznaczne przepisy, które spowodują, że każda taka impreza, która będzie odbywała się "przy okazji", jak to się mówiło podczas tłumaczenia, będzie naruszeniem przepisów rozporządzania - tłumaczył minister zdrowia.
Wojciech Bociański jest zdania, że takie wyłączanie lokali, w których od czasu do czasu odbywają się imprezy, to tylko kosmetyka, bo najważniejsze jest pilnowanie odległości tam, gdzie zbierają się ludzie i egzekwowanie noszenia maseczek
Nasz rozmówca apeluje też do Polaków, by rozłożyli w czasie wyjazdy na cmentarze tak, by 1 listopada w jednym miejscu nie stykały się tysiące obcych sobie osób. W temacie Dnia Wszystkich Świętych idzie nawet dalej i apeluje do władz, by wprowadziły limity wiernych na cmentarzach.
Ekspert BCC przekonuje, że przed nami dwa najtrudniejsze miesiące, bo na początku kolejnego roku powinniśmy - jego zdaniem - obserwować wyhamowanie dynamiki zachorowań.