Nowy model życia w Polsce. Dane GUS pokazują wielką zmianę jak na dłoni
Popularność w Polsce zdobywa model życia w pojedynkę - widać to w danych GUS. Będzie to miało wpływ na gospodarkę, ale także na demografię, która już teraz zmaga się z wielkim kryzysem. - Rosnąca liczba osób, które nie łączą się w związki, to mniejsza szansa na dzieci - alarmują eksperci na łamach "Dziennika Gazety Prawnej".
W marcu liczba ludności Polski była o 750 tys. mniejsza niż pięć lat wcześniej, wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. W porównaniu z końcem 2021 r. zmniejszyła się o 471 tys. W tym samym czasie liczba gospodarstw domowych w Polsce urosła o 8 proc., do 15,6 mln - wynika z analizy "Dziennika Gazety Prawnej".
To oznacza przyrost o ponad 1,1 mln. Jak czytamy w dzienniku, po części to efekt migracji. Liczba gospodarstw domowych, w których dorośli byli urodzeni za granicą albo przynajmniej jeden z rodziców to obcokrajowiec, niemal się podwoiła. Ale wciąż wynosi niewiele ponad 400 tys.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany miliarder bez cenzury o analitykach biznesowych. "Niewiele w życiu widzieli"
Jak wpłynie to na gospodarkę?
- Jeśli ten przyrost ma miejsce wśród osób w wieku emerytalnym, dla gospodarki i społeczeństwa oznacza to konieczność szykowania się do większej pomocy. Dwuosobowe gospodarstwa osób starszych radzą sobie lepiej, jednoosobowe wymagają większego wsparcia. Natomiast nie wpływa to na rynek pracy, bo te osoby w zdecydowanej większości nie pracują - uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Towarzystwa Ekonomistów Polskich, z którą rozmawiała gazeta.
Dzietność w kryzysie. Prognozy nie są dobre
Co innego jednak, jeśli zmianę zawdzięczamy osobom młodym.
Wówczas znaczenie dla gospodarki będzie ogromne. Młode osoby są bardziej elastyczne, gotowe przemieszczać się w poszukiwaniu lepszej pracy. Dotyczy to zarówno migracji w granicach Polski, jak i wyjazdów zagranicznych - tłumaczy rozmówczyni "DGP".
Zdaniem Starczewskiej-Krzysztoszek wysoki udział gospodarstw z jedną osobą dorosłą będzie też niekorzystnie oddziaływał na demografię.
- Nie należy się spodziewać, że dzietność wzrośnie, a mamy ją już na bardzo niskim poziomie - alarmuje ekspertka. - Rosnąca liczba osób, które nie łączą się w związki, niezależnie od tego, jaki jest ich formalny status, to mniejsza szansa na dzieci - dodaje w rozmowie z dziennikiem.