Ochrona zdrowia. Rząd musi zwiększać dotacje i ciąć inne wydatki, by zrealizować ustawę

Od przyszłego roku realizacja ustawy "6 proc. PKB na zdrowie” będzie wymagała dużych dotacji z budżetu państwa, co może skończyć się cięciem wydatków w innych obszarach – wynika z analizy think tanku Public Policy. Z powodu zamrożenia gospodarki w tym roku wpływy ze składek na NFZ będą o 2 mld zł mniejsze niż zakładano, choć to i tak optymistyczny scenariusz.

Ochrona zdrowia. Rząd musi zwiększać dotacje i ciąć inne wydatki, by zrealizować ustawę.
Źródło zdjęć: © Pixabay

Zwiększenie nakładów na służbę zdrowia jest jedną z obietnic wyborczych Rafała Trzaskowskiego. – Będę oczekiwał od rządu, że już w 2021 roku wydatki te wzrosną do co najmniej 6 proc. PKB – czytamy w jego programie.

To jednak niezwykle trudne zadanie, gdyż w przyszłym roku nawet osiągnięcie przewidzianego w ustawie poziomu wydatków 5,3 proc. PKB może wymagać cięć w innych obszarach. W przyszłym roku wydatki muszą wzrosnąć o 14 mld zł, podczas gdy składki wzrosną o 4 mld zł. Tak wynika z zaakceptowanej przez rząd prognozy przychodów NFZ.

– Szybki wzrost długu publicznego oraz zobowiązań budżetu państwa wynikających z ustawy o minimalnych nakładach na ochronę zdrowia sprawia, że w przyszłym roku rząd po raz pierwszy w historii stanie przed realną koniecznością ograniczenia innych wydatków budżetu państwa w celu zapewnienia finansowania ochrony zdrowia. Będzie to ekstremalnie trudne zadanie – ocenia Wojciech Wiśniewski z Public Policy.

Ceny żywności w górę. Ekspert wskazuje powody

Wysokość wydatków na ochronę zdrowia w danym roku jest obliczana jako procent Produktu Krajowego Brutto wypracowanego w Polsce dwa lata wcześniej. Oznacza to, że w przyszłym roku wydatki będą zależeć od PKB z 2019 roku, czyli z czasów przed kryzysem, kiedy wzrost gospodarczy wyniósł 4 proc.

W 2017 roku weszła w życie tzw. "ustawa 6 proc. PKB", zgodnie z którą nakłady na ochronę zdrowia mają być stopniowo zwiększane, by w 2024 roku osiągnąć 6 proc. PKB. Ustawa została znowelizowana w 2018 roku, co stanowiło realizację jednego z ważniejszych punktów porozumienia ministra zdrowia z protestującymi wówczas lekarzami rezydentami.

Z ustawy wynika, że nakłady na ochronę zdrowia w bieżącym roku mają wynieść 106 mld zł, a w kolejnym mają wzrosnąć do 120,5 mld zł. W następnych latach również będą się zwiększać: do 125,9 mld zł, a potem do 139,4 mld zł w 2023 roku, wylicza Public Policy (przyjmując w wyliczeniach prognozy makroekonomiczne Ministerstwa Finansów podane w Aktualizacji Programu Konwergencji).

Zestawiając te dane z prognozami NFZ dotyczącymi wpływów ze składek okazuje się, że w przyszłym roku realizacja ustawy "6 proc. PKB na zdrowie” będzie wymagała przeznaczenia na ochronę zdrowia 24,9 mld zł z budżetu państwa. W kolejnych latach te kwoty będą rosły, co widać na wykresie.

Aktualna sytuacja epidemiczna i gospodarcza wpłynęła na przychody Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ prognozuje, że w tym roku wpływy ze składek będą o 2 mld zł mniejsze niż wcześniej zakładano. I jest to prognoza bardzo optymistyczna. Już dzisiaj widać bowiem spadek podobnej wielkości, a mamy dopiero połowę roku.

Według danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, tylko w kwietniu i maju wartość przekazanych do NFZ składek była niższa właśnie o 2 mld zł od planowanej. Wystarczyły zatem dwa miesiące zamknięcia gospodarki, aby osiągnąć spadek przychodów NFZ przewidziany w prognozie na cały rok. Wydaje się wątpliwe, aby z dnia na dzień sytuacja na rynku pracy powróciła do stanu sprzed epidemii, co niesie za sobą poważne konsekwencje na przyszłość.

– Natomiast pytanie brzmi, czy w ramach nowelizacji budżetu państwa za ten rok nie będzie konieczna dodatkowa dotacja z budżetu do NFZ, aby te wydatki na ochronę zdrowia były zgodne z zaplanowanymi w ustawie 6 proc, czyli ponad 106 mld zł – mówi Wojciech Wiśniewski.

Jak widać na wykresie, różnica między wpłacanymi składkami a przewidzianymi w ustawie wydatkami na ochronę zdrowia w kolejnych latach będzie rosła. Różnicę mają pokryć dotacje z budżetu państwa. Skąd rząd weźmie na to pieniądze?

Jedną z możliwości jest ograniczenie innych wydatków budżetowych. Inną jest wzrost zadłużenia. Jednak państwo polskie i tak będzie musiało się zadłużyć na walkę z koronawirusem, czego nie kryje premier Mateusz Morawiecki. Limit długu zapisany w Konstytucji to 60 proc. PKB. Ważna jest też granica 55 proc. PKB z ustawy o finansach publicznych. Powyżej tej granicy trzeba prowadzić szereg bolesnych operacji redukujących nierównowagę w finansach publicznych. Według Aktualizacji Planu Konwergencji dług publiczny osiągnie w tym roku 55,2 proc. PKB. Realizacja obietnicy wyborczej Rafała Trzaskowskiego, zakładającej wzrost wydatków do poziomu 6 proc. PKB już w przyszłym roku, będzie wymagała – nazwijmy to ogólnie – sporej kreatywności.

O zdrowiu Polaków nie zapomniał też podczas kampanii Andrzej Duda. Prezydent zapowiada dalszy rozwój Funduszu Medycznego, przeznaczonego na leczenie onkologiczne oraz chorób rzadkich. Pomysł Funduszu został zaprezentowany przez prezydenta i premiera podczas wspólnej konferencji prasowej w dniu, kiedy przekazywano 2 mld zł na media publiczne. Projekt trafił już do Sejmu, a Fundusz dysponować kwotę 4 mld zł rocznie.

Ekspert Public Policy zwraca jednak uwagę, że Fundusz Medyczny będzie realizowany z części budżetu państwa pozostającej w dyspozycji ministra zdrowia. Czyli z środków, które i tak zostałyby przeznaczone na ochronę zdrowia, bo tak zakłada "ustawa 6 proc. PKB”.

Wojciech Wiśniewski zwraca też uwagę, że nawet jeśli wydatki na zdrowie osiągną 6 proc. PKB, Polska będzie znajdować się wśród państw, które inwestują w ten sektor najmniej. – Według danych OECD, w 2030 roku wyższe wydatki publiczne będzie miała nawet Kolumbia. Mamy do czynienia z sytuacją, w której miliony polskich pacjentów nie mają dostępu do świadczeń. Niedofinansowanie systemu odbija się na najsłabszych, którzy nie mogą uciec do sektora prywatnego, bo nie mają na to pieniędzy. Powoduje to pogłębianie się nierówności w zdrowiu, w zależności od zasobności portfela.

Wybrane dla Ciebie
Trzęsienie ziemi w NBP. Buntownicy stracili departamenty
Trzęsienie ziemi w NBP. Buntownicy stracili departamenty
Skandal z Shein zmobilizował "ósemkę". List do KE podpisała również Polska
Skandal z Shein zmobilizował "ósemkę". List do KE podpisała również Polska
Zwrot w polityce USA. Pokazali strategię. Jest reakcja Unii
Zwrot w polityce USA. Pokazali strategię. Jest reakcja Unii
Demograficzne tsunami uderzy w NFZ. Znamy liczby
Demograficzne tsunami uderzy w NFZ. Znamy liczby
Przejęcie Warner Bros. Ekspert: to może mieć skutki dla rynku w Polsce
Przejęcie Warner Bros. Ekspert: to może mieć skutki dla rynku w Polsce
Rząd robi drugie podejście do kryptowalut. Wraca do projektu
Rząd robi drugie podejście do kryptowalut. Wraca do projektu
Nowe prawo podbije ceny mieszkań. Deweloperzy prognozują
Nowe prawo podbije ceny mieszkań. Deweloperzy prognozują
Kolejny amerykański gigant na celowniku UE. Rusza postępowanie antymonopolowe
Kolejny amerykański gigant na celowniku UE. Rusza postępowanie antymonopolowe
Ropa zalewa rynki. Najmocniejsze spadki cen od trzech tygodni
Ropa zalewa rynki. Najmocniejsze spadki cen od trzech tygodni
"MEN generuje chaos". Nauczyciele proszą prezydenta o weto
"MEN generuje chaos". Nauczyciele proszą prezydenta o weto
Bunt w NBP. Jest stanowisko Rady Polityki Pieniężnej
Bunt w NBP. Jest stanowisko Rady Polityki Pieniężnej
Ile zarabiają na nas linie lotnicze? IATA: mniej niż Apple, sprzedając etui do iPhone'a
Ile zarabiają na nas linie lotnicze? IATA: mniej niż Apple, sprzedając etui do iPhone'a