Od baneru po kampanie Google Ads – historia rozwoju e-marketingu

Dziś marketing internetowy to obszar niezwykle rozbudowany, dysponujący wieloma narzędziami i dający wiele możliwości, nie zawsze jednak tak było, początki e-marketingu nie były wcale takie widowiskowe. Od czego zatem się zaczęło i jak się to kształtowało? Warto poznać odpowiedzi na te pytania zrozumienie bowiem historii często staje się kluczem do skutecznego wykorzystania internetowego marketingu w obecnych czasach.

Obraz
Źródło zdjęć: © materiały partnera

Zaczęło się - pierwszy baner

Początki reklamy w internecie były bardzo skromne, za ich debiut uznaje się końcówkę lat XX – a dokładnie rok 1994, kiedy to na stronie magazynu HotWired pojawił się statyczny, czarny prostokąt w formacie gif, zawierający prosty tekst reklamowy, zachęcający do kliknięcia. Baner był bezpośrednio podlinkowany i przekierowywał na stronę firmy AT&T. Ta pierwsza reklama w internecie odniosła ogromny sukces, współczynnik klikalności wynosił aż 44%, co oznacza, że prawie co drugi użytkownik odwiedzający serwis wszedł w baner. Oczywiście dziś o takiej konwersji można zapomnieć, a sam baner stał się zdecydowanie mniej istotnym narzędziem marketingowym — obecnie znaleźć można wiele ciekawszych i skuteczniejszych form promocji firm, niemniej w swoich czasach był czymś całkowicie nowym i otworzył drzwi reklamie internetowej.

I szybko poszło dalej

Na rozwój tej tendencji nie trzeba było długo czekać. W momencie, gdy pojawiła się pierwsza przeglądarka internetowa, która umożliwiała wyświetlanie grafiki, tzw. Mosaic, zaczęły także pojawiać się bardziej dopracowane i rozwinięte pod względem technicznym wizualne formy reklamy – displaye. Statyczne i mało atrakcyjne banery zaczęły zastępować interaktywne gify, prezentujące jeszcze dość proste, ale jednak animacje. Szybko moda na reklamę internetową w postaci coraz to lepszych banerów trafiła także i do Europy, w tym do Polski. Przy czym przez długi czas jeszcze po rozpowszechnieniu tej tendencji banery przyjmowały nadal formę niewielkich rozmiarów gifów, wynika to z tego, że przepustowość łącza w tamtych czasach była naprawdę niewielka - nie było możliwości szybkiego wyświetlania formatów o większej wielkości, sam limit łącza zresztą to blokował. Pierwsze animowane banery, dziś zdają się nam karykaturalne. Duża ilość animowanych klatek, ograniczona niewielkim rozmiarem – graficy robili co mogli, by sprawiały one wrażenie interaktywnej reklamy, a wychodziło różnie. Co więcej, zaczęło się robić tego dużo – internet przepełniony był animacjami, które nie tylko wyświetlały się po bokach stron przy tekstach, ale także zaczęły się pojawiać wyskakujące okna, zasłaniające zawartość stron, pływające banery, - było kolorowo i chaotycznie – bez planu i układu, byle więcej, byle sprzedać. Nie było takich pojęć jak targetowanie reklam – nikt nie brał pod uwagę tego, by reklama wyświetlała się jedynie użytkownikom, którzy mogą być nią zainteresowani. Wówczas założenie było inne – im większe i bardziej jaskrawe, tym lepsze, ma przyciągać wzrok – nie był to najlepszy okres reklamy internetowej, była ona zbyt krzykliwa, a sieć była nią przesycona.

A było jeszcze bardziej chaotycznie

Przejaskrawione banery umieszczone w każdym możliwym miejscu, atakujące użytkownika muzyką, przesadzonymi animacjami to jednak tylko początek, w efekcie rozwoju możliwości oraz chęci wykorzystania potencjału internetu do promocji zaczęły się pojawiać jeszcze bardziej uciążliwe formy dla odbiorców. Na pierwszy plan wysuwa się tu reklama „interstitial” - jest to powszechnie znana forma, wyświetla się ona w nowym oknie przeglądarki i zajmuje cały ekran. Pokazywała się zawsze, gdy użytkownik oczekiwał na wczytanie właściwej witryny – opatrzona dodatkowo dźwiękiem czy nawet zawierająca filmiki, bywała bardzo uciążliwa.

A to nie było najgorsze – pojawiły się też pop undery, wyjątkowa natrętna forma (wariant powszechniej znanych pop-upów). Czemu jednak to rozwiązanie było tak nielubiane przez użytkowników? Otóż o ile okno reklamowe ładowało się w trakcie wczytywania właściwej strony, o tyle wyświetlało się ono dopiero po zamknięciu przeglądarki, atakując odbiorcę serią reklam. Te natarczywe praktyki reklamowe sprawiły, że wielu użytkowników za pomocą programów zaczęło blokować reklamy, a co za tym idzie stały się one mało skuteczne. Przyszedł więc czas na zmiany.

Subtelnie i bardziej precyzyjnie, ale skutecznie

Reklamodawcy zauważyli, że natrętne grafiki raczej odstraszają klientów niż zachęcają do kupna, dlatego musieli poszukać nowych rozwiązań i strategii. Jednym z nich był powstały w 2000 roku Google AdWords (obecnie Google Ads), na podstawie zbieranych przez przeglądarkę cookies, które gromadzone były w bazie Google, możliwe stało się kierowanie reklam do osób, które interesowały się podobną tematyką. Jednocześnie sama reklama w postaci linków sponsorowanych – bardzo podobnych do normalnych wyników wyszukiwania – okazała się wyjątkowo skuteczna.

Postawiono także na reklamę w postaci SEO i SEM. W opinii agencji interaktywnych (między innymi pikseo.pl) dobrze widoczna strona w wyszukiwarce, zoptymalizowana pod kątem technicznym – szybkie ładowanie się i właściwe funkcjonowanie wszystkich elementów, przejrzyście napisany kod, wartościowe treść i grafiki, strona przyjazna użytkownikowi i wyszukiwarce to coś, co broni się samo przez się. Jednocześnie jest to nieinwazyjne oblicze reklamy, które w sieci sprawdza się bardzo dobrze – i to do dzisiaj.

Zaciekawienie zamiast natręctwa – relacje zamiast monologu

Współczesny marketing zrozumiał, że klienta trzeba zainteresować, dbać o niego i wchodzić z nim w interakcję, a nie zamęczać milionami treści, które tylko go denerwują. W duchu tych założeń reklamodawcy zaczęli wykorzystywać coraz to nowe kanały reklamowe – powstają krótki, chwytliwe lub zabawne spoty wyświetlane na portalach typu YouTube. Ogromnym zainteresowaniem ze strony firm cieszą się także portale społecznościowe. Jest to doskonała przestrzeń, by w nieinwazyjny sposób zaprezentować treści promocyjne, jak i wspomóc budowę wizerunku firmy. To także idealne narzędzie do nawiązania bliższych relacji z klientem, udostępnianie postów, możliwość ich komentowania, czy komunikowania się poprzez messenger (możliwe jest także umieszczane za pośrednictwem tej platformy reklam) daje naprawdę ciekawe rezultaty, a dzięki elastycznemu i interesującemu charakterowi taka forma promocji jest zdecydowanie bardziej interesująca dla odbiorców. Takie reklamy w sieci to z pewnością przyszłość i takie też metody stosują wiodące agencje reklamowe w tym także Pikseo, choć na pewno to nie jest ostateczna forma marketingu internetowego. Ma on bowiem jeszcze duży potencjał — z pewnością czeka nas jeszcze wiele nowości, które przyjmą się lepiej lub gorzej.

Zaczęło się - pierwszy baner

Początki reklamy w internecie były bardzo skromne, za ich debiut uznaje się końcówkę lat XX – a dokładnie rok 1994, kiedy to na stronie magazynu HotWired pojawił się statyczny, czarny prostokąt w formacie gif, zawierający prosty tekst reklamowy, zachęcający do kliknięcia. Baner był bezpośrednio podlinkowany i przekierowywał na stronę firmy AT&T. Ta pierwsza reklama w internecie odniosła ogromny sukces, współczynnik klikalności wynosił aż 44%, co oznacza, że prawie co drugi użytkownik odwiedzający serwis wszedł w baner. Oczywiście dziś o takiej konwersji można zapomnieć, a sam baner stał się zdecydowanie mniej istotnym narzędziem marketingowym — obecnie znaleźć można wiele ciekawszych i skuteczniejszych form promocji firm, niemniej w swoich czasach był czymś całkowicie nowym i otworzył drzwi reklamie internetowej.

I szybko poszło dalej

Na rozwój tej tendencji nie trzeba było długo czekać. W momencie, gdy pojawiła się pierwsza przeglądarka internetowa, która umożliwiała wyświetlanie grafiki, tzw. Mosaic, zaczęły także pojawiać się bardziej dopracowane i rozwinięte pod względem technicznym wizualne formy reklamy – displaye. Statyczne i mało atrakcyjne banery zaczęły zastępować interaktywne gify, prezentujące jeszcze dość proste, ale jednak animacje. Szybko moda na reklamę internetową w postaci coraz to lepszych banerów trafiła także i do Europy, w tym do Polski. Przy czym przez długi czas jeszcze po rozpowszechnieniu tej tendencji banery przyjmowały nadal formę niewielkich rozmiarów gifów, wynika to z tego, że przepustowość łącza w tamtych czasach była naprawdę niewielka - nie było możliwości szybkiego wyświetlania formatów o większej wielkości, sam limit łącza zresztą to blokował. Pierwsze animowane banery, dziś zdają się nam karykaturalne. Duża ilość animowanych klatek, ograniczona niewielkim rozmiarem – graficy robili co mogli, by sprawiały one wrażenie interaktywnej reklamy, a wychodziło różnie. Co więcej, zaczęło się robić tego dużo – internet przepełniony był animacjami, które nie tylko wyświetlały się po bokach stron przy tekstach, ale także zaczęły się pojawiać wyskakujące okna, zasłaniające zawartość stron, pływające banery, - było kolorowo i chaotycznie – bez planu i układu, byle więcej, byle sprzedać. Nie było takich pojęć jak targetowanie reklam – nikt nie brał pod uwagę tego, by reklama wyświetlała się jedynie użytkownikom, którzy mogą być nią zainteresowani. Wówczas założenie było inne – im większe i bardziej jaskrawe, tym lepsze, ma przyciągać wzrok – nie był to najlepszy okres reklamy internetowej, była ona zbyt krzykliwa, a sieć była nią przesycona.

A było jeszcze bardziej chaotycznie

Przejaskrawione banery umieszczone w każdym możliwym miejscu, atakujące użytkownika muzyką, przesadzonymi animacjami to jednak tylko początek, w efekcie rozwoju możliwości oraz chęci wykorzystania potencjału internetu do promocji zaczęły się pojawiać jeszcze bardziej uciążliwe formy dla odbiorców. Na pierwszy plan wysuwa się tu reklama „interstitial” - jest to powszechnie znana forma, wyświetla się ona w nowym oknie przeglądarki i zajmuje cały ekran. Pokazywała się zawsze, gdy użytkownik oczekiwał na wczytanie właściwej witryny – opatrzona dodatkowo dźwiękiem czy nawet zawierająca filmiki, bywała bardzo uciążliwa.

A to nie było najgorsze – pojawiły się też pop undery, wyjątkowa natrętna forma (wariant powszechniej znanych pop-upów). Czemu jednak to rozwiązanie było tak nielubiane przez użytkowników? Otóż o ile okno reklamowe ładowało się w trakcie wczytywania właściwej strony, o tyle wyświetlało się ono dopiero po zamknięciu przeglądarki, atakując odbiorcę serią reklam. Te natarczywe praktyki reklamowe sprawiły, że wielu użytkowników za pomocą programów zaczęło blokować reklamy, a co za tym idzie stały się one mało skuteczne. Przyszedł więc czas na zmiany.

Subtelnie i bardziej precyzyjnie, ale skutecznie

Reklamodawcy zauważyli, że natrętne grafiki raczej odstraszają klientów niż zachęcają do kupna, dlatego musieli poszukać nowych rozwiązań i strategii. Jednym z nich był powstały w 2000 roku Google AdWords (obecnie Google Ads), na podstawie zbieranych przez przeglądarkę cookies, które gromadzone były w bazie Google, możliwe stało się kierowanie reklam do osób, które interesowały się podobną tematyką. Jednocześnie sama reklama w postaci linków sponsorowanych – bardzo podobnych do normalnych wyników wyszukiwania – okazała się wyjątkowo skuteczna.

Postawiono także na reklamę w postaci SEO i SEM. W opinii agencji interaktywnych (między innymi pikseo.pl)
dobrze widoczna strona w wyszukiwarce, zoptymalizowana pod kątem technicznym – szybkie ładowanie się i właściwe funkcjonowanie wszystkich elementów, przejrzyście napisany kod, wartościowe treść i grafiki, strona przyjazna użytkownikowi i wyszukiwarce to coś, co broni się samo przez się. Jednocześnie jest to nieinwazyjne oblicze reklamy, które w sieci sprawdza się bardzo dobrze – i to do dzisiaj.

Zaciekawienie zamiast natręctwa – relacje zamiast monologu

Współczesny marketing zrozumiał, że klienta trzeba zainteresować, dbać o niego i wchodzić z nim w interakcję, a nie zamęczać milionami treści, które tylko go denerwują. W duchu tych założeń reklamodawcy zaczęli wykorzystywać coraz to nowe kanały reklamowe – powstają krótki, chwytliwe lub zabawne spoty wyświetlane na portalach typu YouTube. Ogromnym zainteresowaniem ze strony firm cieszą się także portale społecznościowe. Jest to doskonała przestrzeń, by w nieinwazyjny sposób zaprezentować treści promocyjne, jak i wspomóc budowę wizerunku firmy. To także idealne narzędzie do nawiązania bliższych relacji z klientem, udostępnianie postów, możliwość ich komentowania, czy komunikowania się poprzez messenger (możliwe jest także umieszczane za pośrednictwem tej platformy reklam) daje naprawdę ciekawe rezultaty, a dzięki elastycznemu i interesującemu charakterowi taka forma promocji jest zdecydowanie bardziej interesująca dla odbiorców. Takie reklamy w sieci to z pewnością przyszłość i takie też metody stosują wiodące agencje reklamowe w tym także Pikseo, choć na pewno to nie jest ostateczna forma marketingu internetowego. Ma on bowiem jeszcze duży potencjał — z pewnością czeka nas jeszcze wiele nowości, które przyjmą się lepiej lub gorzej.

Artykuł sponsorowany
Źródło artykułu: Artykuł sponsorowany
Wybrane dla Ciebie
Bunt w NBP: zarząd kontra Glapiński. Prezes przerwał posiedzenie
Bunt w NBP: zarząd kontra Glapiński. Prezes przerwał posiedzenie
Rozpętał wojnę na cła, teraz gasi pożar. Trump ogłasza wielki pakiet pomocowy
Rozpętał wojnę na cła, teraz gasi pożar. Trump ogłasza wielki pakiet pomocowy
Ważny dokument. Ogranicza możliwość wycofania sił USA z Europy
Ważny dokument. Ogranicza możliwość wycofania sił USA z Europy
Rosyjskie drewno zalewa Polskę i UE mimo sankcji. Ujawnili skalę procederu
Rosyjskie drewno zalewa Polskę i UE mimo sankcji. Ujawnili skalę procederu
Andrzej Duda pochwalił się przelewem. Politycy już komentują
Andrzej Duda pochwalił się przelewem. Politycy już komentują
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 8.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 8.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 8.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 8.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 8.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 8.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 8.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 8.12.2025
"Musimy wprowadzić korektę opłat". Podwyższają stawki za śmieci o ok. 25 proc.
"Musimy wprowadzić korektę opłat". Podwyższają stawki za śmieci o ok. 25 proc.
Dobre wieści z Brukseli dla Polski ws. Mercosur
Dobre wieści z Brukseli dla Polski ws. Mercosur
Wymagania CPK budzą kontrowersje. Firmy już reagują
Wymagania CPK budzą kontrowersje. Firmy już reagują