Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. PRC
|
aktualizacja

Marek Suski napisał poprawkę na kartce. "Tak PiS stanowi prawo"

47
Podziel się:

Nie 500 metrów od zabudowań a 700 - taką poprawkę do tzw. ustawy wiatrakowej na ostatniej prostej zgłosił Marek Suski. Falę krytyki wzbudziła nie tyle nawet sama treść, która nie rozwiązuje problemu budowania farm wiatrowych w Polsce, co jej forma. Dokument został napisany odręcznie. Poseł przyznał, że wszystko odbywało się w pośpiechu.

Marek Suski napisał poprawkę na kartce. "Tak PiS stanowi prawo"
Marek Suski z poprawką do ustawy wiatrakowej (East News, Stanisław Różycki Reporter Radomir Witt Twitter)

Polskie przepisy dotyczące energetyki wiatrowej na lądzie są najbardziej restrykcyjne w Europie. Za sprawą wprowadzonego przez PiS prawa na dekadę właściwie zamrożono rozwój lądowych farm wiatrowych. Po latach rząd zdecydował się zliberalizować zasadę 10H surowo określającą odległość, w jakiej mogą być stawiane wiatraki od zabudowań (dziesięciokrotność wysokości wiatraka). Liberalizacja przepisów wydawała się formalnością po zapowiedziach premiera, zwłaszcza, że wiąże się ona również z wypłatą pieniędzy z KPO.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Poprawka do ustawy wiatrakowej. "Wyjątkowy skandal"

Podczas czwartkowego posiedzenia Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych do rządowego projektu nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej PiS wniósł poprawkę zmieniającą zapisaną pierwotnie w projekcie minimalną odległość usytuowania siłowni wiatrowych od zabudowań mieszkalnych z 500 metrów do 700 metrów.

Choć proponowane rozwiązanie krytykowane jest przez ekspertów z branży energetycznej, to prawdziwe emocje wzbudziła forma, jakiej poprawka została zgłoszona.

"To nie fejk, tak PiS stanowi prawo. Poprawka do ustawy wiatrakowej autorstwa posła Suskiego" - napisał na Twitterze wiceszef PO Borys Budka, dołączając zdjęcie zrobione przez dziennikarza TVN24 Radomira Wita.

Poseł Marek Suski dokument napisał odręcznie i w takiej formie zgłosił poprawkę do ustawy.

Tak wygląda praca w parlamencie. Nie mamy tam komputerów, drukarek, tylko ludzie piszą ręcznie - tłumaczył się później w Polsat News Suski.

Jak podkreślił, "różnica 200 metrów to już jest różnica katastrofalna według inwestorów, ale oni myślą tylko o swoim interesie. Nie myślą o obywatelach" - przekonywał.

Jak wskazują eksperci, takie zapisy nie rozwiązują problemu, nie odblokowują budowy elektrowni wiatrowych w Polsce, bowiem zapis ten wciąż ogranicza dostępność gruntów pod wiatraki z 7 do 3,5 procent powierzchni kraju. Zamiast kilkunastu, powstanie co najwyżej kilka GW mocy w wietrze.

Spędziłem w Sejmie trzy kadencje i z czymś takim nie miałem do czynienia, żeby rząd nie bronił swojej wersji ustawy - powiedział w programie "Newsroom" WP Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. - Dla mnie jest to wyjątkowy skandal legislacyjny.

Jak podkreślał, podniesienie minimalnej odległości z 500 do 700 metrów ozacza mniej więcej zredukowanie o połowę potencjału energetyki wiatrowej na lądzie, która mogłaby powstać - dodał.

Zdaniem opozycji forma w jakiej Marek Suski zgłosił poprawkę, jak i jej treść jasno obrazują, jak tworzone jest prawo w Polsce - "na kolanie". "Słyszycie państwo często o poważnej pracy legislacyjne w Sejmie, to zobaczcie jak to wygląda w praktyce" - napisał senator Krzysztof Kwiatkowski na Twitterze.

Przedstawiciele Lewicy wprost nazwali rzekomy kompromis "zgniłym", który psuje rządowy projekt.

Co mówi rządowy projekt?

Wniesiony do Sejmu w lipcu ub. roku rządowy projekt zakłada, że odległość wiatraków od zabudowań zamiast obecnej minimalnej odległości wynoszącej 10-krotność wysokości wiatraka z łopatą w najwyższym położeniu będzie mogła wynosić co najmniej 500 m. O ostatecznej odległości ma decydować społeczność lokalna. Zasada dziesięciokrotności wysokości (10H) ma być nadal obowiązująca dla odległości instalacji od parków narodowych, jednak dla rezerwatów przyrody ma to być minimalna odległość 500 m.

Sejmowe komisje energii, klimatu i aktywów oraz samorządu i polityki regionalnej zajmowały się w czwartek rządowym projektem nowelizacji Ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych z 2016 r. Przyjęto zgłoszoną przez szefa komisji energii Marka Suskiego (PiS) poprawkę, by minimalna odległość turbiny wiatrowej od budynku - ale tylko o funkcji mieszkalnej lub mieszanej - wynosiła 700 m, a nie 500 m. Limit ten nie dotyczy budynków gospodarczych, rolniczych ani podobnych.

Jednocześnie komisja całkowicie zniosła zakaz budowy budynków mieszkalnych w pobliżu istniejących turbin wiatrowych. Zgodnie z przyjętą poprawką nie będzie tutaj żadnych ograniczeń.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(47)
Estetykaponad...
rok temu
Poprawka może być dobrym albo złym pomysłem ale co ma do tego sposób jej zapisu? Wykuta w marmurze albo haftowana na złotogłowiu byłaby mądrzejsza? A nie tylko napisana odręcznie ale i na krzywo wydartej kartce głupsza?
Warg
rok temu
Czy nikt nie zauważył zagrożenia jakim jest zezwolenie na zabudowę w pobliżu farm? Są już wyroki blokujące i odszkodowawcze, gdzie ktoś wybudował się koło farmy kurzej, boiska itp. Sądy uważają, że nie ma znaczenia, że działalność była wcześniej prowadzona. Liczy się UCIĄŻLIWOŚĆ. Nie mierzalna, subiektywna. Dopóki będzie to dopuszczalne, dopóty takie budownictwo będzie jeszcze jednym elementem blokującym rozwój farm wiatrowych.
jeffcostello1...
rok temu
Tytan intelektu z zawodu perukarz tworzy polskie prawo. Do takiego obłędu doszliśmy pod rządami PiS-u. Bareja by tego nie wymyślił.
Bodzio11
rok temu
Don Kichot
Zdumiona
rok temu
Do lekarza!!!!!!!!!
...
Następna strona