Ostatnia szansa Niemiec zostanie zaprzepaszczona? Znany instytut bije na alarm
Niemiecki fundusz infrastrukturalny o wartości 500 mld euro może nie przynieść oczekiwanych efektów. Instytut IFO ostrzega, że trzecia część środków specjalnego funduszu infrastrukturalnego została przekierowana na inne cele, a kryzys budowlany i biurokracja mogą storpedować plan wzmocnienia gospodarki Niemiec.
Monachijski instytut ekonomiczny IFO przeanalizował założenia Sondervermögen Infrastruktur und Klimaneutralität, funduszu specjalnego o wartości 500 mld euro utworzonego przez rząd federalny Niemiec. Fundusz ten ma być finansowany poza ramami konstytucyjnego hamulca zadłużenia i działać przez dwanaście lat. Jego celem jest modernizacja infrastruktury oraz osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2045 roku.
Z analizy budżetu federalnego na lata 2025-2026 oraz średnioterminowego planu finansowego do 2029 roku wynika, że z części przeznaczonej dla rządu federalnego już zaplanowano wydatki na kwotę około 180 mld euro. Środki mają trafić przede wszystkim na infrastrukturę transportową, szpitale i cyfryzację.
Biznes na franczyzie. Mówi, na ile może liczyć franczyzobiorca
Problem z dodatkowością inwestycji
Prezydent instytutu IFO, profesor Clemens Fuest, zwrócił uwagę na kluczowy problem funduszu. Według jego obliczeń około jedna trzecia środków nie zostanie wykorzystana na dodatkowe inwestycje w infrastrukturę, lecz na inne cele. Podczas konferencji Wirtschaftsdialog 2025, która odbyła się 22 października w Monachium z udziałem około 200 przedstawicieli biznesu, nauki i polityki, Fuest stwierdził, że w najbardziej konserwatywnym szacunku jedna trzecia środków jest wykorzystywana niezgodnie z przeznaczeniem, ale prawdopodobnie jest to znacznie więcej.
Problem polega na tym, że w budżetach federalnych na lata 2025 i 2026 większe projekty infrastrukturalne zostały skreślone lub ograniczone, a następnie przeniesione do finansowanego długiem funduszu specjalnego. Dotyczy to między innymi utrzymania mostów autostradowych i torów kolejowych oraz ogólnokrajowej rozbudowy sieci szerokopasmowej.
Część funduszu przeznaczona dla rządu federalnego podlega kryterium dodatkowości. Jest ono spełnione, gdy w danym roku budżetowym skorygowany wskaźnik inwestycji w budżecie federalnym wynosi 10 proc. Dla porównania, w 2024 roku wskaźnik inwestycji w budżecie federalnym przekroczył 12 proc. i zgodnie z planami poprzedniego rządu miałby rosnąć w perspektywie średnioterminowej.
Zagrożenia dla skuteczności programu
Tanja Gönner, dyrektor zarządzająca Związku Przemysłu Niemieckiego, wyraziła wątpliwości co do tego, w jakim stopniu przyznane środki dla krajów związkowych rzeczywiście zostaną przeznaczone na infrastrukturę. Stu miliardów euro dla krajów związkowych nie obowiązuje bowiem kryterium dodatkowości. Gönner podkreśliła negatywne konsekwencje ekonomiczne i społeczne, które mogą powstać, gdy środki publiczne nie osiągają swojego celu.
Eksperci ostrzegli, że różne wąskie gardła i ryzyka mogą sprawić, iż części funduszu nie uda się osiągnąć zamierzonego efektu. Istnieje niebezpieczeństwo, że rosnący popyt ze strony państwa w sytuacji ograniczonych możliwości podażowych doprowadzi do wzrostu poziomu cen i płac. Ta problematyka ujawnia się szczególnie w obszarach, w których już dziś istnieją ograniczenia kapacytetu produkcyjnego, takich jak części branży budowlanej, biura inżynieryjne czy komunalne urzędy budowlane.
Biznes chce przyspieszenia
Tim-Oliver Müller, dyrektor zarządzający Głównego Związku Niemieckiego Przemysłu Budowlanego, zwrócił uwagę na znaczenie szybkiego rozpoczęcia projektów dla utrzymania istniejących zdolności produkcyjnych w sektorze budowlanym. Branża budowlana utrzymała zatrudnienie pomimo kilkuletnich realnych spadków obrotów. Gdyby projekty nie trafiły na rynek do 2026 roku, Müller obawiał się redukcji zatrudnienia. Według niego obecnie nie ma problemów z wydajnością w samym przemyśle budowlanym, ale istnieje problem z realizacją projektów.
Jeanne-Marie Ehbauer, kierownik Referatu Budownictwa w Monachium, wskazała, że urzędy budowlane, szczególnie w gminach, osiągają swoje granice przy dużych lub złożonych projektach. Wynika to z braku personelu oraz z prawa zamówień publicznych. Problemem jest ścisłe rozdzielenie między budową a planowaniem, częsta praktyka dzielenia zleceń na zbyt wiele części oraz silne skupienie na kryterium cenowym w przetargach.