Świat żegna papieża Franciszka. Oto co mówił o gospodarce
"Kiedy jedynym kryterium jest zysk, mamy negatywne konsekwencje dla realnej gospodarki" - mówił Franciszek w grudniu 2024 r. podczas spotkania z delegacją włoskich instytucji bankowych. Zmarł 21 kwietnia 2025 r. po 13 latach pontyfikatu.
Podczas spotkania z bankierami papież Franciszek zwrócił uwagę na ryzyko stosowania "lichwiarskich kredytów finansowych", wykluczających osoby w trudnej sytuacji finansowej i faworyzującej tych, którzy mają już określoną pozycję. Cytowany przez "Vatican News" mówił też, że "istnieje system finansowy, który gromadzi środki w jednym miejscu i przenosi je do innych obszarów wyłącznie w celu rozszerzenia własnych interesów. Ludzie przez to czują się opuszczeni i traktowani w sposób instrumentalny".
Dodał, że istnieją międzynarodowe korporacje, które przenoszą swoją działalność do miejsc, w których łatwiej jest wykorzystywać siłę roboczą, stawiając rodziny i społeczności w niekorzystnej sytuacji. Skutkiem tego jest niszczenie umiejętności pracowniczych, które były budowane przez dziesięciolecia.
Rzeczywiście, bez odpowiednich systemów finansowych, zdolnych do integracji i zrównoważonego rozwoju, nie byłoby integralnego rozwoju człowieka. Inwestycje i wsparcie dla pracy nie byłyby możliwe bez typowej pośredniczącej roli banków i kredytów, przy zachowaniu niezbędnej przejrzystości - podkreślał Franciszek.
Porównał wówczas finanse do "układu krwionośnego gospodarki". Mówił, że jeśli pieniądze "utkną w pewnych punktach" i nie "krążą" w całym społeczeństwie, wówczas dochodzi do szkodliwych "ataków serca i niedokrwienia samej gospodarki".
"Zdrowe finanse nie przeradzają się w lichwiarskie postawy, czyste spekulacje i inwestycje, które niszczą środowisko i promują wojny" - podkreślił papież, cytowany przez "Vatican News".
Innym razem przekonywał, że "ekonomia, która zabija, wyklucza, zanieczyszcza, wytwarza wojnę, nie jest ekonomią". W adhortacji "Evangelii gaudium" z listopada 2013 r. napisał z kolei, że "godność każdej osoby ludzkiej oraz dobro wspólne to kwestie, które powinny nadawać kształt całej polityce ekonomicznej".
Rozwinęła się globalizacja obojętności. Niemal nie zdając sobie z tego sprawy, stajemy się niezdolni do współczucia wobec krzyku boleści innych (…). Kultura dobrobytu nas znieczula i tracimy spokój, jeśli rynek oferuje coś, czego jeszcze nie kupiliśmy, podczas gdy zrujnowane życie tych wszystkich ludzi z powodu braku szans wydaje nam się zwykłym spektaklem, który nas wcale nie porusza - pisał w tej adhortacji.
Poświęcał też wiele uwagi trosce o zasoby naturalne Ziemi. W encyklice "Laudato si!" napisał, że "bardzo łatwo interes ekonomiczny przeważa nad dobrem wspólnym (środowiskiem naturalnym - przyp. red.)".
Tygodnik "Polityka" podkreślał, że "Franciszek jest zwolennikiem silnego państwa socjalnego – i to w rozbudowanej formie. Według papieża, polityka jest sztuką dobra wspólnego, która wymaga solidarności".
Papież nawoływał do życia w ubóstwie
Już na początku swojego pontyfikatu, papież nawoływał do tego, by i Kościół nie gromadził bogactw. Zaledwie kilka miesięcy po wyborze wypowiedział słowa, które wywołały dyskusję o majątku Kościoła i samych księży.
- Boli mnie, kiedy widzę księdza albo zakonnicę w najnowszym modelu samochodu. Ależ tak nie można! Kiedy wybierzecie jakiś piękny model, pomyślcie o dzieciach, które umierają z głodu. Tylko o tym - mówił w lipcu 2013 r. na spotkaniu z tysiącami przyszłych księży i zakonników z całego świata.
W kwietniu 2015 r. podczas mszy w rezydencji w Domu św. Marty Franciszek nauczał, że Kościół nie powinien gromadzić bogactw, lecz zarządzać nimi dla dobra wspólnoty.
Niektórzy byli zamożni - dodał Franciszek - ale ich majątek służył innym. Dlatego i dziś Kościół nie powinien gromadzić bogactw, lecz tak nimi zarządzać, by służyły wspólnocie.
Dobrze zrobi nam, gdy pomyślimy o naszych wspólnotach i poprosimy o dar ubóstwa; nie biedy, ale ubóstwa. Oznacza ono bowiem, że tym, co posiadam, powinienem zarządzać dla wspólnego dobra i wielkodusznie - mówił papież.
Papież sam nie gromadził majątku
Przypomnijmy, że choć papież Franciszek miał dostęp do majątku o wartości 16 mln dol., zrzekł się pobierania kościelnego wynagrodzenia. Zamiast w papieskich apartamentach zamieszkał w małym mieszkaniu w Domu Św. Marty, a podczas oficjalnych wizyt zagranicznych nierzadko można było go zobaczyć w skromnych samochodach.
Jak przypomina serwis autokult.pl jako głowa Kościoła korzystał m.in. z Isuzu D-Max, Fiata 500L, Forda Focusa, Dacii Duster. Drogie samochody, takie jak elektryczne BMW i3 albo elektryczną Klasę G od Mercedesa, papież przekazywał na aukcje charytatywne.
"Tak było na przykład z podarowanym papieżowi Franciszkowi lamborghini huracán. W 2018 r. biały samochód z żółtymi pasami (barwy Watykanu) trafił na aukcję, a nabywca zapłacił za ten wyjątkowy egzemplarz 715 tys. euro" - czytamy.