"Oto niewygodna prawda o polskim węglu". Ministra zabrała głos
Polskie górnictwo jest trwale nierentowne i jego utrzymanie wymaga znaczących dopłat z budżetu państwa - napisała ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, odnosząc się do weta prezydenta dla ustawy wiatrakowej.
"Prezydent zawetował ustawę o rozwoju wiatraków. W sieci jakieś nastąpił wysyp kilometrów dezinformacji i anty-faktów usprawiedliwiających tę antyrozwojową decyzję. Sławiących opłacalność polskiego węgla. Oto prawda i sama prawda o polskim węglu - może niewygodna, może niełatwa do przyjęcia, ale prawda" - stwierdziła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej, we wpisie na platformie X.
Karol Nawrocki, ogłaszając decyzję, powiedział, że ustawa ta "jest rodzajem szantażu większości parlamentarnej i rządu, nie tylko względem prezydenta, ale także względem społeczeństwa". W projekcie dotyczącym wiatraków zaszyte były także przepisy zamrażające ceny energii elektrycznej do końca tego roku.
- Ta ustawa dotyczy wiatraków, a nie obniżenia cen energii elektrycznej. Aby obniżyć ceny energii elektrycznej, musimy zrezygnować z tego, co wpływa najbardziej na ceny energii, a więc na ETS (unijny system handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych - przyp. red.). Musimy odchodzić od Zielonego Ładu. Próba konstrukcji medialnej i publicznej, że za sprawą wiatraków i całego komponentu odnawialnych źródeł energii uda się obniżyć ceny energii elektrycznej, jest złym założeniem - przekonywał Karol Nawrocki. Skierował już do Sejmu swój projekt ws. zamrożenia cen energii, wyciągając z zawetowanej ustawy dotyczące tego zapisy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
1700 zł za tonę. Ale i tak ludzie odchodzą od węgla
"Prawda o polskim węglu"
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w swoim wpisie wymieniła cztery główne punkty, pokazujące, że trzymanie się polskiego węgla na dłuższą metę jest nieopłacalne.
"Polskie górnictwo jest trwale nierentowne i jego utrzymanie wymaga znaczących dopłat z budżetu państwa. W 2025 roku dotacje dla górnictwa wyniosą 9 mld zł. To oznacza, że do każdej zatrudnionej w górnictwie osoby dopłacimy około 100 tys. zł" - napisała.
Przypomniała, że w 2024 r. straty polskiego górnictwa wyniosły łącznie 11 mld zł, czyli blisko 1 mld zł każdego miesiąca. "(Prawie tyle co cały szeroko dyskutowany program HoReCa z KPO). Szacuje się, że do 2050 roku dotacje do kopalń wyniosą prawie 140 mld zł" - dodała.
"Główną (choć niejedyną) przyczyną są horrendalnie wysokie wydatki na wynagrodzenia i przerost zatrudnienia • Średnie wynagrodzenie w górnictwie wynosi 13,4 tys. zł (dane za 2024 rok). Górnictwo wspólnie z sektorem IT to dwie zdecydowanie najlepiej opłacane branże w Polsce" - podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz.
Dla porównania podała średnie wynagrodzenie w polskim przemyśle na poziomie 7,8 tys. zł brutto, a w usługach zakwaterowania i gastronomii - 6,1 tys. zł. Wyliczyła, że koszt płac w górnictwie w przeliczeniu na 1 tonę wydobywanego węgla to około 50 dol., gdy w USA jest to około 10 dol. "Różnica między kosztem wydobycia węgla w Polsce a jego ceną rynkową wynosi około 300 zł. Wynika to z wysokich kosztów płac oraz tego, że węgiel w Polsce ulokowany jest głęboko pod ziemią" - zaznaczyła.
"Węgiel coraz mniej potrzebny"
"Węgiel jest nam coraz mniej potrzebny w systemie energetycznym, a popyt i tak zaspokajamy tańszym i często lepszym węglem importowanym • W ostatnich 5 latach (2020-24) zaimportowaliśmy 51 mln ton węgla. Najwięcej z Rosji (obecnie ten kierunek jest wstrzymany), Kolumbii i RPA. Wyeksportowaliśmy 23 mln ton, więc deficyt w handlu węglem wyniósł 28 mln ton" - wyliczała szefowa MFiPR.
"System energetyczny w coraz większym stopniu opiera się i powinien opierać się o OZE (wiatr, PV, biogaz), połączone z elektrowniami gazowymi (port w Świnoujściu oraz Baltic Pipe daje nam zdywersyfikowane i bezpieczne źródła dostaw gazu), a w przyszłości także atom" - podsumowała w swoim wpisie.