Pieniądze z KPO dla hoteli i restauracji. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zabiera głos
Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zorganizowała we wtorek konferencję prasową, poświęconą dofinansowaniu branży turystycznej z KPO. - Żadne środki nie zostaną przekazane na wypłaty dla beneficjentów, dopóki poszczególna umowa nie zostanie skontrolowana i uznana za zgodną z zasadami - zadeklarowała.
- Budzący wątpliwości program HoReCa został włączony do KPO za czasów PiS-u i za czasów PiS-u został zatwierdzony. Następnie za poprzedniego rządu dokonano w tym programie zmiany. Zasada KPO jest taka, że jeżeli program włączony zostanie zmieniony, to dalsze jego zmiany w zasadzie nie są możliwe - mówiła podczas wtorkowej konferencji prasowej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
- Niemniej ten program został zaostrzony, a nie poluzowany. Wprowadziliśmy roczną karencję na zakup dóbr trwałych. Dlaczego roczną? Dlatego że wszystkie inwestycje z części dotacyjnej muszą się skończyć w 2026 roku. Gdyby KPO zaczęło się wcześniej, gdyby ten program był zrealizowany wcześniej, wówczas ta karencja mogłaby być dłuższa, niemniej naszą decyzją w ogóle została wprowadzona, bo tak jak zastaliśmy ten program, nie było tej karencji w ogóle - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zbudować milionowy biznes na pasji?- Marek Tronina w Biznes Klasie
- Natomiast tzw. poluzowanie, dotyczące tego, jaka strata w obrotach z powodu COVID-u uprawniała do uzyskania dotacji, nie było poluzowaniem, a normalnym, proceduralnym działaniem. W pierwszym naborze daje się wysoki pułap 30 proc., i następnie, ponieważ wskaźnik nie został wypełniony, w kolejnym naborze niższy pułap na poziomie 20 proc. utraty obrotów. To jest normalne standardowe i konieczne działanie w ramach KPO - tłumaczyła.
Wypłaty środków dopiero po kontroli umów
- Rozumiem ogromne emocje i społeczne oburzenie, które wywołały niektóre dotacje i umowy. W związku z tym podjęliśmy bardzo szybkie i szerokie działania kontrolne. Po pierwsze kontrola samego PARP-u w jednostkach, które udzielały tych dotacji. Po drugie kontrola resortu funduszy w PARP-ie. Wreszcie dzisiaj podjęłam decyzję, że żadne środki nie zostaną przekazane na wypłaty dla beneficjentów, dopóki poszczególna umowa nie zostanie skontrolowana i uznana za zgodną z zasadami - zadeklarowała.
- Do tego momentu wypłacono beneficjentom 110 mln zł. Tymczasem cały program to jest 1,2 mld zł. W związku z tym zdecydowana większość środków nie została w ogóle jeszcze wypłacona. Te środki wstrzymaliśmy, będą wypłacane w miarę postępującej kontroli. Przy czym chcemy to robić przyjaźnie dla przedsiębiorców, bo o ile jakaś, nie wiemy, jaka, badamy to, zdecydowanie mniejszościowa, choć rozumiemy, że bardzo oburzająca, pula ma w sobie nieprawidłowości, o tyle pozostałe umowy to są umowy z przedsiębiorcami uczciwymi, którzy chcą i powinni dostać dotacje z podpisanych umów i powinny one być wypłacane jak najszybciej. Będą wypłacane wtedy, kiedy ta konkretna umowa przejdzie kontrolę, zostanie uznana za zgodną z całym programem i kontrola będzie szła dalej. Tak do skutku, przez wszystkie umowy. Także bardzo ścisłej kontroli poddamy działania operatorów i wszystkiego tego, co się zdarzyło wokół działań operatorów - dodała.
- Odnosząc się do sprawy PARP-u: dwa tygodnie temu zdymisjonowałam szefową PARP-u. Z powodu nieskuteczności, opieszałych działań nie tylko w kwestii HoReCa, ale też innych programów. Nie podawałam tego do szerokiej wiadomości publicznej, bo nie są moją intencją jakieś szkody osobiste osoby, która się na tym stanowisku nie sprawdziła. Natomiast nie było to związane z tymi konkretnymi nieprawidłowości. Były liczne skargi ze strony beneficjentów HoReCa, jeśli chodzi o współpracę z PARP-em, to też był jeden z powodów tej dymisji, natomiast powodem nie były te konkretne nieprawidłowości, ponieważ ja nie otrzymałam żadnego pisma od pani byłej prezes ws. nieprawidłowości w programie HoReCa - wyjaśniła.
"Pojawiła się grupa aferzystów"
- Bezwzględnie każda nieprawidłowo zakwalifikowana umowa, dotacja, które są niezgodne z zasadami, zostaną wzięte pod lupę, rozliczone i środki po prostu nie zostaną wydane. Natomiast dobrze przyznane dotacje zostaną wypłacone. Cała ta sytuacja ma też drugie dno. Pierwsze to są obywatele, którzy wykorzystali transparentną, jawną stronę, specjalnie do tego przeznaczoną, żeby dać obywatelom pełen dostęp do jawności danych o wielkim projekcie inwestycyjnym, jakim jest KPO. Ludzi zaniepokoiły niektóre projekty, ludzie zwrócili na to uwagę, podejmujemy bardzo jednoznaczne działania sprawdzające. Natomiast wokół tego pojawiła się grupa nazwałabym to aferzystów, którzy rozkręcają antyunijną i antyfunduszową hecę z ogromną szkodą dla samego projektu i beneficjentów - oceniła.
- Mamy bardzo dużo sygnałów od zupełnie niewinnych beneficjentów, którzy nagle stali się obiektem linczu internetowego tylko dlatego, że dostali dotację z funduszy europejskich. To jest bardzo szkodliwe, niedobre, paraliżujące urzędników i beneficjentów. Mam wrażenie, że jest to zorganizowana, bardzo nieodpowiedzialna, zła akcja polityczna - dodała.
- Natomiast całe KPO jest bezdyskusyjnie ogromnym projektem inwestycyjnym, rozwojowym, z którego mimo skróconego czasu utraty dwóch lat, a teraz realizujemy go półtora roku, jest realizowanych inwestycji bardzo ważnych, rozwojowych, przede wszystkim ważnych dla polskiego zdrowia, Polski powiatowej, dla wsparcia edukacji, bezpieczeństwa na drogach, tych obszarów jest bardzo wiele. I byłoby ogromną szkodą, żebyśmy stracili z perspektywy widzenia, jak wielką szansą i wartością rozwojową dla Polski jest to, co dzisiaj wielkim wysiłkiem ludzi, samorządów, wielu agencji, ministerstw, rządu, dzieje się, jeśli chodzi o szybkie i bardzo ważne dla Polski rozwojowe inwestycje z KPO - podkreśliła.
Odpowiedziała też m.in. na pytanie dziennikarza money.pl, dotyczące słów wiceszefa resortu funduszy Jacka Karnowskiego. - Zanim jeszcze rozpocząłem pracę w ministerstwie, było to już tak rozpędzone, że trudno byłoby to zatrzymać - stwierdził Karnowski we wtorkowym wywiadzie dla money.pl.
Jak należy rozumieć te słowa? - W momencie kiedy przejęliśmy i odblokowaliśmy KPO, przeprowadziliśmy bardzo duży przegląd całego planu pod kątem programów, inwestycji, które są nieadekwatne czy w naszym przekonaniu były niecelowe. Natomiast HoReCa była poza tą możliwością, bo została nie tylko zaplanowana i przyjęta przez PiS, ale oni jeszcze poddali ją rewizji. Proszę też zrozumieć, że dla Komisji Europejskiej jest ciągłość. To są procedury, urzędnicy, jeżeli to jest program już poddany rewizji, to szansa wynegocjowania zmian jest praktycznie zerowa. Więc zastaliśmy HoReCa na takim etapie - wyjaśniła Pełczyńska-Nałęcz.