Ustawa wiatrakowa. Karol Nawrocki zadecydował
Prezydent Karol Nawrocki ogłosił w czwartek w południe, że nie podpisze ustawy wiatrakowej. W dokumencie zaszyta jest wzmianka o zamrożeniu cen prądu na ostatni kwartał tego roku. To jego pierwsze weto prezydenckie.
- Ustawa wiatrakowa jest rodzajem szantażu większości parlamentarnej i rządu, nie tylko względem prezydenta, ale także względem społeczeństwa. Ta ustawa dotyczy wiatraków, a nie obniżenia cen energii elektrycznej. Aby obniżyć ceny energii elektrycznej, musimy zrezygnować z tego, co wpływa najbardziej na ceny energii, a więc na ETS (unijny system handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych - przyp. red.). Musimy odchodzić od Zielonego Ładu. Próba konstrukcji medialnej i publicznej, że za sprawą wiatraków i całego komponentu odnawialnych źródeł energii uda się obniżyć ceny energii elektrycznej, jest złym założeniem - przekonywał Karol Nawrocki.
Prezydent zaznaczył, że "w tej ustawie nie to go najbardziej zaniepokoiło". - Ale fakt, ze wiele ludzi w całej Polsce, gospodarstw rolnych i domowych, społeczników, przeciwko tej ustawie protestowało. Ludzie nie chcą mieć przy swoich gospodarstwach domowych wiatraków. Zmniejszenie odległości, odejście od zasady 10H, zmniejszenie odległości do 500 m nie jest akceptowane społecznie, a ja jestem głosem Polaków. Tak patrzę na wszystkie mi przedstawiane ustawy - tłumaczył Nawrocki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Friz kończy karierę influencera i buduje imperium - Biznes Klasa Young
Prezydent podkreślał, że weto związane z ustawą wiatrakową związane jest m.in. ze stanowiskiem Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Ministerstwa Infrastruktury. - MON widziało w tej ustawie pewne zagrożenia dla logistyki, infrastruktury dla sił powietrznych. Natomiast Ministerstwo Infrastruktury zwracało uwagę na fakt zagrożeń w bezpieczeństwie jazdy samochodowej w okolicach dróg. Te opinie także nie zostały przyjęte w Senacie, gdzie do tej ustawy dopisywano rzeczy wskazujące na jasny lobbing środowisk biznesowych, korporacyjnych, także tych zza naszej zachodniej granicy - kontynuował Nawrocki.
Dodał też, że z "jego uznaniem spotykają się rozwiązania" dotyczące zamrożenia cen energii elektrycznej. - Dziś podpisałem także propozycję, która jest literalnie wyjęta z zawetowanej ustawy. Nie zmieniliśmy ani przecinka w propozycji zamrożenia cen energii - wyjaśnił Nawrocki. Prezydent liczy, że ustawa dot. cen energii, którą złoży w Sejmie, ale bez wiatraków, znajdzie poparcie wśród parlamentarzystów.
Wiatraki bliżej domostw
Przypomnijmy, że głównym celem nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej jest liberalizacja dotychczasowych przepisów ws. inwestycji w wiatraki na lądzie. Nowela znosi wprowadzoną w 2016 r. zasadę 10H i wprowadza 500 m jako minimalną dopuszczalną odległość nowych turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych. Obecnie jest to 700 m.
Oprócz przepisów dotyczących budowy turbin wiatrowych w ustawie znajduje się wprowadzony w trakcie prac sejmowych zapis przedłużający na IV kwartał 2025 r. zamrożenie ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł za MWh netto. Obecnie zamrożenie ceny obowiązuje do końca września.
Jeszcze w pierwszej połowie sierpnia Nawrocki mówił w Polsat News, że "pan premier i większość parlamentarna chcą szantażować nie tyle samego prezydenta, co Polki i Polaków, którym chcą stawiać bliżej wiatraki". - Wielu Polaków manifestowało w tej sprawie jeszcze w czasie kampanii wyborczej i dzisiaj są problemy z lobbingiem pewnych firm, także zagranicznych, które te wiatraki stawiają - tłumaczył.
Apel do prezydenta
O podpisanie ustawy apelowali m.in. samorządowcy. - Brak podpisu pod tą ustawą byłby przeciwko ludziom i przeciwko Polsce powiatowej. Inwestycje wiatrowe przyniosą gminom i mieszkańcom bardzo potrzebne pieniądze - wyjaśniał w "Fakcie" Dawid Litwin, wójt gminy Potęgowo i prezes Stowarzyszenia Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej (SGPEO).
W sondażu przeprowadzonym na zlecenie "Rz" 32,1 proc. Polaków odpowiedziało, że "zdecydowanie" popiera podpisanie ustawy przez prezydenta. "Raczej tak" odpowiedziało 23,7 proc. ankietowanych. W sumie przeciwko ustawie było 33,9 proc. osób.