37 podpisów Nawrockiego i weto. Pierwsze decyzje prezydenta
Jedno weto i 37 złożonych podpisów - taki, według money.pl, może być efekt analizy przez prezydenta i jego legislatorów 38 ustaw, które rząd i parlament skierowały w ostatnim czasie na jego biurko. Jak na razie Nawrocki rozpatrzył 22 z nich. Zawetował jedną - ustawę wiatrakową.
Jak słyszymy w Pałacu, terminy na podjęcie przez prezydenta decyzji w stosunku do poszczególnych ustaw mijają między 25 a 29 sierpnia, w związku z czym czasu na namysł jest już niewiele. - Będziemy pewnie pakietowo ogłaszać decyzje, przy większości raczej nie będzie kontrowersji - zapewnia współpracownik Karola Nawrockiego. - Pewnie prezydent podpisze 36-37 z 38 przedłożonych ustaw - ocenia.
Oczywiste było, że prezydent nie da zielonego światła dla ustawy wiatrakowej - w tym względzie Karol Nawrocki ma podobne zdanie co jego poprzednik Andrzej Duda. Decyzję o wecie ogłosił w czwartek.
Co do pozostałych ustaw, tu nasi rozmówcy z Pałacu nie spodziewają się większych komplikacji, co nie znaczy, że podpis głowy państwa pod każdą z nich jest oczywistością.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Friz kończy karierę influencera i buduje imperium - Biznes Klasa Young
Jak dotąd Nawrocki rozpatrzył 22 ustawy. Tylko jedna została zawetowana.
- Są ustawy, gdzie pojawiają się jakieś znaki zapytania. Większość ustaw Sejm przyjmował na ostatnim, przedwakacyjnym posiedzeniu. My też, jako nowa kancelaria, nie mogliśmy wszystkiego na bieżąco śledzić. A nawet jeśli pracownicy kancelarii Andrzeja Dudy brali udział w tych pracach, to jest przecież już nowy prezydent, nowy szef kancelarii, więc ogląd pewnych spraw mógł się zmienić - tłumaczy osoba z Pałacu.
"Widać lobbing ludzi bogatych"
To, co na pewno budzi sceptycyzm legislatorów Karola Nawrockiego, to sama liczba ustaw.
Jest absurdalny bałagan w tych nowelizacjach. Karta Nauczyciela zmieniana jest chyba w trzech nowelizacjach. Dwa razy zmienia się przepisy o OC. Jedna zmiana jest taka, że przyznaje się prawo towarzystwom ubezpieczeniowym do sprawdzania, czy numer PESEL klienta jest zastrzeżony, druga zmiana dotyczy zgody na elektroniczne przedłużenia umowy w trakcie jej trwania. Te wszystkie zmiany spokojnie dałoby się zawrzeć w 18-19 ustawach, a nie w 38. Świadczy to o braku koordynacji prac w rządzie i pachnie sztucznym podbijaniem statystyk, by pokazać, jak to rząd intensywnie pracuje - ocenia rozmówca z otoczenia Karola Nawrockiego. Ostatecznie jednak ustawa ta została podpisana.
Ewentualne wątpliwości Nawrockiego ma budzić pomysł likwidacji przez MEN tzw. godzin czarnkowych (jedna godzina tygodniowo, podczas której nauczyciel prowadzi konsultacje z uczniami lub ich rodzicami - red.). - To była dobra zmiana ministra Czarnka, polscy nauczyciele należą do najmniej zapracowanych w Europie, jeśli chodzi o liczbę przepracowanych godzin zegarowych - przekonuje rozmówca z Pałacu. Ale zastrzega, że Karol Nawrocki raczej nie będzie kruszyć kopii o to i spodziewa się podpisu prezydenta pod tą zmianą.
Kolejne wątpliwości budzi zmiana przyszykowana przez resort sprawiedliwości, zakładająca obniżenie maksymalnej wysokości opłaty sądowej przy wysokiej wartości przedmiotu sporu. Obecnie opłata ta wynosi 5 proc. wartości przedmiotu sporu lub przedmiotu zaskarżenia, ale nie więcej niż 200 tys. zł. Po zmianach maksymalna kwota opłaty wyniesie 100 tys. zł. - Tu z kolei widać lobbing ludzi bogatych - przekonuje współpracownik prezydenta, choć jednocześnie też nie spodziewa się weta, choćby z uwagi na to, że rząd będzie zapewne używał argumentów o deregulacji przepisów.
Pytanie też, jak prezydent odpowie na apel Naczelnej Izby Lekarskiej o zawetowanie tzw. ustawy ukraińskiej, przedłużającej obowiązywanie przepisów umożliwiających wykonywanie zawodu lekarza i lekarza dentysty w tzw. warunkowym trybie (bez pełnej procedury nostryfikacyjnej). NIL argumentuje, że przedłużenie tego rozwiązania stwarza ryzyko dla pacjentów. Z naszych informacji wynika, że prezes NIL dr Łukasz Jankowski zabiega o spotkanie w tej sprawie z Karolem Nawrockim i niewykluczone, że do takiego dojdzie na dniach - a to oznaczałoby po pierwsze, że prezydent rozważa zastopowanie tej ustawy, a po drugie, że decyzja w sprawie podpisu bądź jego braku będzie w przyszłym tygodniu.
"Nie wiemy, czego się spodziewać"
Są też ustawy, na które Pałac patrzy z przychylnością. Choć wobec ustawy reformującej szpitale początkowo słychać było z otoczenia Nawrockiego o wątpliwościach, to w ostatnich dniach pojawiają się bardziej pozytywne recenzje. - Najgorsze rzeczy, typu likwidacja porodówek, zostały z niej wyrzucone, szpital też nie wypadnie z tzw. sieci, jeśli połączy się z innym. Widać nawet ślad rozwiązań, które próbował wdrażać rząd PiS - wymienia współpracownik prezydenta. Reforma zakłada m.in. możliwość łączenia szpitali przez władze samorządowe, zmiany trybu pracy szpitali (przejście z trybu pełnej hospitalizacji na np. leczenie planowe czy opiekę długoterminową).
Chwalone przez Pałac są także dwie zmiany o charakterze deregulacyjnym, przygotowane jeszcze przez ministra Adama Bodnara. - Chodzi o zmiany w kodeksie postępowania cywilnego i kodeksie postępowania karnego, dotyczą elektronicznego przesyłu papierów do sądów. Zapewne środowisko sędziowskie nie będzie z tego zadowolone, bo to zwiększy na nich presję do sprawniejszego działania, ale nam ta zmiana się podoba - przyznaje rozmówca money.pl.
Z kolei zmiany, takiej jak podniesienie progu wartości zamówień publicznych, od którego stosuje się ustawę Prawo zamówień publicznych (ze 130 tys. zł do 170 tys. zł), Pałac traktuje raczej jako zmianę techniczną czy deregulacyjną, która raczej, jak słyszymy, nie budzi większych kontrowersji.
Te - w większości pozytywne - sygnały z Pałacu wcale nie uspokajają rządzących. - Kładziemy na stół 38 ustaw technicznych, które nawet z prezydentem Dudą czy Kaczyńskim wcześniej nie byłoby kłopotów. Tym razem jednak nie wiemy, czego się spodziewać - przyznaje poseł KO Jarosław Urbaniak. - Stoimy u progu sytuacji, której jeszcze nie mieliśmy. Nikt o takim życiorysie politycznym nie był prezydentem. Gdyby chociaż Karol Nawrocki był wcześniej radnym lokalnym, można byłoby popytać jego byłych kolegów, jak on wcześniej postępował i na tej podstawie spróbować coś przewidzieć - dodaje.
Tomasz Żółciak, dziennikarz money.pl