Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Borys, prezes PFR
|
aktualizacja

Paweł Borys z PFR: Stop gospodarczym #fakenews, czyli oszczędności Polaków bezpieczne [OPINIA]

17
Podziel się:

Pandemia koronawirusa powoduje szereg negatywnych dla nas konsekwencji. Obawiamy się o swoje zdrowie, żyjemy z dala od innych w izolacji, ale też w wyniku bezprecedensowego kryzysu gospodarczego obawiamy się o prace i nasze dochody. (...) Tymczasem codziennie atakują nas „fakenews”. Niestety nieważne jak czasami absurdalna jest informacja, potrafi się ona roznieść w sposób błyskawiczny, wywołując czasami fatalne skutki. - pisze prezes PFR Paweł Borys.

Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju oraz przewodniczący rady nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego.
Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju oraz przewodniczący rady nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego. (Forum, Piotr Guzik)

Pandemia koronawirusa powoduje szereg negatywnych dla nas konsekwencji. Obawiamy się o swoje zdrowie, żyjemy z dala od innych w izolacji, ale też w wyniku bezprecedensowego kryzysu gospodarczego obawiamy się o prace i nasze dochody. W tej sytuacji przekazywanie zmyślonych, czy zmanipulowanych informacji celem zastraszenia społeczeństwa i wywołania destabilizacji jest czymś szczególnie niebezpiecznym i szkodliwym. Tymczasem codziennie atakują nas „fakenews”. Niestety nieważne jak czasami absurdalna jest informacja, potrafi się ona roznieść w sposób błyskawiczny, wywołując czasami fatalne skutki.

W ostatnim miesiącu przykładem takiego „fakenews” były informacje o rzekomym zamknięciu Warszawy, którym żyły też media społecznościowe, rozgrzane informacjami „z pewnych źródeł”. Mogło to wywoływać panikę w sklepach i może na to było obliczone, ale szczęśliwie się nie udało.

Ale uważam, że inny „fakenews” rozpowszechniany od kilku tygodni w różny sposób jest groźniejszy i pośrednio odczułem to sam na własnej skórze podczas tegorocznych Świąt. Chodzi o pojawiającą się co kilka dni fałszywą informację, że nasze oszczędności w bankach nie są bezpieczne lub że Rząd po nie sięgnie. Trzy tygodnie temu wystarczył jeden artykuł o zamknięciu kilku oddziałów jednego z banków w połączeniu z dyskusją „w sieci” o tym, czy ktoś nie sięgnie po nasze depozyty, aby wywołać kolejki przed bankomatami przez 3 dni. Oczywiście, wszystkie te informacje były nieprawdziwe i już po kilku dniach klienci wracali z pieniędzmi z powrotem do banków, ale wywoływanie takiej gospodarczej i społecznej paniki jest skrajnie nieodpowiedzialne.

Kilka lat temu pracując w PKO Banku Polskim byłem odpowiedzialny m.in. za nasz bank na Ukrainie. Obserwowałem jak prowadzona jest tam wojna hybrydowa, w tym poprzez działania dezinformacyjne w sieci i na mediach społecznościowych, ponieważ przedmiotem ataku był także bank. Wymyślano najróżniejsze informacje od utraty wypłacalności banku, poprzez rzekome oszustwa podatkowe, po fikcyjne informacje o wycofaniu się ukraińskiego rynku. Działania te miały jeden cel w postaci destabilizacji sektora bankowego, który jest krwioobiegiem gospodarki, a w przypadku naszego banku jego przejęcie.

Mechanizm zawsze był bardzo prosty. Jeden z opłaconych portali lub kont na mediach społecznościowych podawał „fakenews”, a następnie farma trolli, opłaconych „influencerów” lub po prostu pożytecznych idiotów rozpowszechniała fałszywe informacje. PKO Bank Polski umiał sobie z tym radzić, a od kilku lat ukraiński bank ma rekordowe wyniki. Natomiast destabilizacja w dużej mierze się udała, ponieważ od czasu „Majdanu” na Ukrainie upadło kilkadziesiąt banków, a gospodarka pogrążona jest stale w kryzysie. Niestety obecnie w Polsce widać te same metody przy okazji kryzysu wywołanego koronawirusem, ale nie można pozwolić na dezinformacje.

Podczas trwających Świąt zostałem wplątany w tego typu akcję dezinformacyjną poprzez zmanipulowanie mojej wypowiedzi z jednego z wywiadów. Stworzono klasycznego „fakenewsa” i rozpoczęto rozpowszechnianie informacji, które nie miały kompletnie nic wspólnego z treścią mojego wywiadu. Obserwowałem to uważnie, ponieważ chyba rzadko aż tak czarno na białym może być widać tak bardzo jednoznaczny przypadek manipulacji opinią społeczną poprzez gospodarczy „fakenews” i można było zaobserwować, ten mechanizm krok po kroku.

Oto jak się tworzy „fakenewsa”!

W ubiegły czwartek miałem jeden z wielu obecnie wywiadów poświęconych Tarczy Finansowej z Polskiego Funduszu Rozwoju, która jest programem wsparcia finansowego dla przedsiębiorców i pracowników w związku ze kryzysem wywołanym koronawirusem. Aby sfinansować program PFR będzie emitował obligacje na rynku o wartości 100 mld zł. Dziennikarz zadał pytanie czy nie można zaoferować Polakom oszczędzającym w bankach korzystnego oprocentowania, ponieważ obecne oprocentowanie lokat jest na bardzo niskim poziomie, a jest tam zgromadzone 900 mld zł depozytów.

Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że myślimy także o emisji takich obligacji i że potencjalnie mogłaby to być atrakcyjna forma gromadzenia oszczędności dla Polaków. Innymi słowy normalna rozmowa o pomyśle zaoferowania Polakom atrakcyjnie oprocentowanych obligacji Polskiego Funduszu Rozwoju, aby zmobilizować środki na walkę ze skutkami gospodarczymi koronawirusa. Jest to praktycznie tym samym co inwestowanie w obligacje Skarbu Państwa. Niby proste i nie kontrowersyjne.

A tu nagle w niedziele świąteczną powstaje „fakenews”. W ciągu kilku dni ktoś przeanalizował tą wypowiedź i stwierdził, że nadaje się do dezinformacji. I co się okazuje, że to nie plan emisji obligacji przez PFR i wsparcia gospodarki, tylko plan kradzieży oszczędności Polaków.

Zaczyna na Twitter niejaki Andy Letkiewicz, który na poziomie stwierdza, że „Towarzysz Paweł Borys .. wyszczekał ‘myślimy o tym’. Czyżby Złodzieje PiS rozważali zerżniecie kasy z prywatnych kont Polaków”. To zwykły hejt, ale „fakenews” idzie dalej.

Chwilę potem na Twitter niejaki T Stanisławski lub inaczej FanTomas Szary podaje dalej i pisze: „Moja żona ciągle mi mówiła, że mafia dobierze się do naszych oszczędności! Nie wierzyłem!”.

Po czym Waldemar Kuczyński podaje dalej z komentarzem: „Uwaga! Po głowie chodzi im sięgnięcie po oszczędności ludzi. Gość nie mówi normalne obligacje, nie przymusowe, a są przypadki grabieży pieniędzy ludzi, jak na przykład PRL-owska Narodowa Pożyczka Rozwoju Sił Polski. Czuj Duch!”.

W tym samym czasie portal „wieści24” anonimowo daje informacje na czołówce z dopiskiem: „Jeśli rząd ma plan by dobrać się do oszczędności swojego narodu, to mamy do czynienia z bardzo poważnym skandalem”. Wystarczyło około 30 minut w świąteczny wieczór, żeby był już skandal i plan kradzieży oszczędności z kont Polek i Polaków, którym żyją media społecznościowe.

Jednocześnie portal „przekazdnia” daje informacje: „Pilne. Prezes Kaczyński planuje zarekwirować oszczędności obywateli w celu ratowania budżetu”. Przekaz dnia podaje dalej główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu Janusz Jankowiak na Linkedin. Wygląda więc to już poważne.

Ale poniedziałek robi się ciekawiej. Poseł Artur Dziambor z KORWIN pisze na mediach społecznościowych w nawiązaniu do wieści24: „Jutro banki będą otwarte. Warto zastanowić się nad wypłaceniem swoich oszczędności i ulokowaniem ich, nie wiem, w ogródku. W każdym razie gdzieś, gdzie rząd ich nie dorwie.”. W kategoriach gospodarczych to podżeganie do zabójstwa i po fali krytyki, Poseł tłumaczy, że to był żart. Jasne!

Następnie redaktor Rafał Badowski portal „natemat” też nie rozczarowuje, widać, że „poczuł krew” i publikuje tekst zatytułowany złowieszczo: „Masz oszczędności w banku? Szef PFR wyjawił, co może zrobić Rząd” oraz stawiając pytanie: „Czyżby wszyscy, którzy mają zgromadzone oszczędności w bankach, powinni się zacząć obawiać”.

Temat dobrze się klika, więc Rafał Badowski ciągnie temat i wkręca w to głównego ekonomistę Polskiej Rady Biznesu Janusza Jankowiaka, który manipuluje i daje wypowiedź, że moje słowa „…na temat oszczędności Polaków w bankach są skrajnie nieodpowiedzialne”. Dalej o tym, że „Słowa o tym, że rząd może sięgnąć po oszczędności Polaków wywołały duże poruszenie”. Po czym Janusz Jankowiak, który dobrze rozumie o co chodzi, twierdzi, że w sumie w obligacjach detalicznych emitowanych przez PFR nie byłoby nic złego. Kurtyna.

Skontaktowałem się z Januszem Jankowiakiem, który przekazał mi, że nie zna mojej źródłowej wypowiedzi, tylko bazował na „przekaziednia”. Poprosił, żebym mu przesłał co faktycznie powiedziałem. Ale komentarze w mediach już poszły.

W tym tekście nie chodzi o to, że zmanipulowano moją wypowiedź, bo temat jest absurdalny. Oczywiście żaden z portali nie zadał mi pytania o co chodzi, jeżeli wypowiedź była nieprecyzyjna. Dziękuję także bardzo wielu osobom, które to prostowały i wskazywały na manipulacje. Dostałem też dużo wspierających komentarzy. Ale to tylko jeden z wielu przykładów i prawdziwy problem w tym, jak bardzo łatwo wykreowano w sposób absolutnie świadomy całkowity „fakenews” po to, aby wprowadzić w błąd opinię publiczną.

Dlatego trzeba jasno powiedzieć. Polski sektor bankowy należy do jednego z najsilniejszych na świecie. Ma wysoką płynności oraz kapitały na poziomie, którym może pozazdrościć nam większość krajów Europy. Nasze oszczędności są tam bezpieczne i gwarantowane przez Państwo. Państwo więc nie tylko, że nie planuje żadnego rzekomego „skoku” na oszczędności, ale daje ich pełne bezpieczeństwo. I choć zdarzają się słabsze instytucje finansowe i warto zwracać uwagę, gdzie lokujemy nasze środki, to absolutnie możemy czuć się bezpiecznie.

I najważniejsze ostrożnie czytajmy informacje, nie dajmy się manipulować i wprowadzać w błąd, nie słuchajmy „fakenews”! Stop „fakenews”!

Paweł Borys, prezes PFR

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(17)
Borys Bankier
rok temu
Ten Borys to widać dobry oszust i krętacz wywodzący się z Banksterki! Uważajcie na jego opinie. Są nieprawdziwe i mają na celu manipulacje!
Obywatel
4 lata temu
Oszczędności są bezpieczne? To skąd będzie rząd brał kasę którą tak często rozdaje... 16ta emerytura, dziwne dotacje, 1200 plus, itd... itd... jak ktoś sądzi że tylko na grabieży OFE się skończy to jest bardzo naiwny... koniec końców jakoś trzeba będzie to odrobić.
Tak
4 lata temu
Największym dłużnikiem banków jest Skarb Państwa i on już ma dużą część naszych oszczędności. Obniżenie stóp procentowych przy najwyższej w Europie inflacji i wciąż rosnacej jest już zaborem oszczędności. Oczywiście, można posunąć się dalej - np. zagwarantować nominalną wartość oszczędności, ale blokadę wypłaty na czas X - jak na Cyprze czy w Grecji.
Polak
4 lata temu
Pan już nie nagania na PPK? Sprawdźcie sobie proszę ile wam zostało z OFE, to katastrofa. Wasze pieniądze wyparowaly, zostały ochłapy.
Jola
4 lata temu
A po co ryzykować skoro i tak lokaty niżej oprocentowane niż inflacja? Bezpiecznej w skarpecie skoro łgarz Sasin zaprzecza.