PiS chce nowej tarczy energetycznej. Ma obowiązywać do końca 2026 roku
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli w Sejmie projekt ustawy o tarczy energetycznej, który zakłada zamrożenie cen energii do końca 2026 roku. Propozycja przewiduje maksymalne stawki 412 zł za MWh dla gospodarstw domowych oraz 500 zł za MWh dla przedsiębiorców i samorządów.
Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak podczas konferencji prasowej w poniedziałek przedstawił szczegóły projektu, który ma przeciwdziałać wzrostowi cen energii i zapobiec spowolnieniu gospodarczemu. Według zapowiedzi, proponowane rozwiązania miałyby obowiązywać w bieżącym oraz przyszłym roku i objąć zarówno odbiorców indywidualnych, jak i sektor biznesowy oraz jednostki samorządowe.
Błaszczak argumentował, że utrzymanie stabilnych cen energii jest kluczowe zwłaszcza dla sektora przedsiębiorstw i samorządów. Jego zdaniem, brak takich rozwiązań może prowadzić do poważnych konsekwencji gospodarczych. "Wysokie koszty energii mogą skutkować bankructwami przede wszystkim małych i średnich firm, a także podwyżkami cen usług świadczonych przez samorządy, szczególnie w obszarach rekreacji i kultury" - wyjaśnił polityk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak buduje elektronikę dla gigantów i ostrzega: „Europa to technologiczny skansen” Rafał Bugyi
Spór o powiązanie mrożenia cen z ustawą wiatrakową
Przedstawiciele PiS wyrazili sprzeciw wobec łączenia kwestii zamrożenia cen energii z przepisami dotyczącymi energetyki wiatrowej. Błaszczak określił takie działanie jako "szantaż legislacyjny", odnosząc się do uchwalonej przez Sejm ustawy, która jednocześnie reguluje odległość turbin wiatrowych od zabudowań i zamraża ceny energii do końca roku.
Rzecznik PiS Rafał Bochenek doprecyzował podczas konferencji, że proponowany przez jego ugrupowanie projekt zakłada utrzymanie maksymalnych cen energii na poziomie 412 zł netto za 1 MWh dla gospodarstw domowych oraz 500 zł netto za 1 MWh dla przedsiębiorców i samorządów.
Warto przypomnieć, że pod koniec czerwca parlament uchwalił nowelizację tzw. ustawy wiatrakowej, zmniejszającą minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowań do 500 metrów. W tej samej ustawie znalazły się przepisy dotyczące zamrożenia cen energii do końca roku na poziomie 500 zł netto za MWh. Obecne przepisy gwarantują ochronę przed podwyżkami jedynie do końca września bieżącego roku.
Bochenek już wcześniej krytykował takie rozwiązanie, twierdząc, że "prawdopodobnie w ogóle nie zostanie wdrożone, ponieważ rząd stosuje szantaż wobec obywateli". Polityk PiS zarzucał rządowi, że nie przygotował oddzielnego projektu ustawy, który chroniłby przed podwyżkami zarówno gospodarstwa domowe, jak i przedsiębiorców oraz samorządy.
Prezydent Andrzej Duda, pytany pod koniec czerwca o możliwość podpisania ustawy wiatrakowej zawierającej przepisy o mrożeniu cen energii, ocenił to jako próbę wymuszenia na nim akceptacji dla tych regulacji. "rozumiem, że niestety pan premier i jego współpracownicy, wrzucając taką poprawkę, która ma zabezpieczyć Polaków przed wzrostami cen energii, po prostu próbuje wymusić na mnie podpis na tej ustawie stawiając mnie pod ścianą, ale musi pamiętać, że ja już kończę moją drugą kadencję" - stwierdził wówczas prezydent.