Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Lis
Marcin Lis
|
aktualizacja

Pisma behawioralne. Tak skarbówka "wychowuje" przedsiębiorców

395
Podziel się:

Skarbówka potrafi napędzić stracha. Wysyła przedsiębiorcom pisma z informacją, że muszą terminowo płacić podatki. Nieważne, że nie mają żadnych zaległości i wzorowo wywiązują się z obowiązków. Urzędnicy uspokajają – to tylko "pisma behawioralne".

Pisma wysyłane przez KAS mają wpływać na zachowania przedsiębiorców
Pisma wysyłane przez KAS mają wpływać na zachowania przedsiębiorców (PAP, Zdjęcie: Darek Delmanowicz/Kolaż: Money.pl)

Jest połowa września. Pani Barbara wyjmuje ze skrzynki pocztowej listy. Jeden z nich zwraca jej szczególną uwagę. To pismo z Urzędu Skarbowego, wysłane bez polecenia.

Szybki rzut oka na treść. Pierwsze słowa od razu sprawiają, że człowiek się poci.

"W związku z brakiem odnotowania wpłat zaliczek miesięcznych na podatek dochodowy od osób fizycznych w 2019 r. z tytułu pozarolniczej działalności, Naczelnik Urzędu Skarbowego w Piasecznie przypomina, iż zgodnie z artykułem 44 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych podatnicy osiągający dochody z działalności gospodarczej są obowiązani bez wezwania wpłacać w ciągi roku podatkowego zaliczki na podatek dochodowy" – to wyjątkowo długie zdanie nie wróży nic dobrego.

Zobacz także: PIT, CIT i VAT na jednym rachunku. Od nowego roku rusza projekt: witraż. O co chodzi?

Kolejne słowa tylko zwiększają niepokój. Urzędnik przypomina, że zaliczki na podatek dochodowy trzeba opłacać do 20 dnia miesiąca, a ewentualne nieuregulowanie w terminie "może wiązać się z wieloma niekorzystnymi konsekwencjami".

Wśród konsekwencji znajdują się odsetki czy nawet egzekucja należności. "Uporczywe nieuregulowanie zobowiązań podatkowych w terminach płatności może wiązać się z sankcjami karnymi skarbowymi" - podsumowuje naczelnik skarbówki z Piaseczna.

Trochę straszą, trochę przypominają

Gdy pierwszy szok mija, pani Barbara dzwoni do księgowej, sprawdza historię przelewów i upewnia się, że wszystkie podatki zapłaciła w terminie. Chwilę później dzwoni pod wskazany w liście numer i próbuje ustalić szczegóły. Słyszy, że skoro pieniądze przelała w terminie, nie powinna się przejmować, bo podobne pisma otrzymało wielu przedsiębiorców.

Jak to możliwe? Jakim cudem skarbówka pisze do uczciwych przedsiębiorców o "braku odnotowania wpłat zaliczek miesięcznych na podatek dochodowy"? Rozsyłanie listów do regularnie płacących zobowiązania osób wydaje się pomysłem nietypowym, więc pytamy o całą akcję Krajową Administrację Skarbową.

"Była to jedynie forma przypomnienia o obowiązku obliczania i wpłacania zaliczek. Nie wiązało się to z jakimikolwiek czynnościami kontrolnymi" - zapewniają nas pracownicy KAS. Równocześnie otrzymaliśmy wyjaśnienie, że adresatami listów mogły być zarówno osoby, które płaciły podatek w 2018 r., ale już nie w 2019 r., jak i przedsiębiorcy, którzy regulowali swoje zobowiązania w terminie, ale mogli pomylić okres rozliczeniowy czy numer konta.

"Można to wyjaśnić w urzędzie skarbowym" - zapewnia w przesłanym money.pl stanowisku KAS i wyjaśnia, że list był przykładem pisma behawioralnego.

Eksperyment sprzed czterech lat

Pisma behawioralne pojawiły się w Polsce w 2015 r., gdy poznańska i zielonogórska skarbówka sprawdzały ich skuteczność na ponad 30 tysiącach podatników. W uproszczeniu chodziło o to, by przedsiębiorcom mającym skłonności do opóźniania płatności wysyłać pisma - co bardzo istotne - sformułowane w zrozumiały sposób.

W dodatku pisma nie stanowiły klasycznego upomnienia czy wezwania do zapłaty, ale przypomnienie o obowiązku wraz z odwołaniem do konieczności spełniania obywatelskiego obowiązku. Informacja o możliwej karze w pismach była jedynie ostrzeżeniem.

Skutki badania przyniosły oczekiwany efekt, co doprowadziło do włączenia pism behawioralnych w arsenał środków stosowanych przez skarbówkę. Ta informacja powinna raczej ucieszyć przedsiębiorców - urzędnicy zrozumieli, że sposób przekazywania informacji obywatelom może wpływać na ich postawy. I proste przypomnienie zamiast korzystania z "twardych" opcji - upomnień, ponagleń czy kar - może przynieść pożądane zachowanie obywateli.

Tyle tylko, że w przypadku pani Barbary, trudno mówić o "prostym" przypomnieniu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(395)
Polonica
2 miesiące temu
Pismo behawioralne nie powinno straszyć artykułami a informować. Nigdy na przykład wcześniej nie informowano, że jeszcze przed wejściem do UE w 2002 r., UE zażyczyła sobie, aby wszystkie małe biznesy i średnie przedsiębiorstwa były pod nadzorem cybernetycznym (nasłuch i telewidzenie cyfrowe, neurolinki). Pamiętam, jak w 2003 r. założyłam swoją pierwszą i chyba ostatnia firmę (potrafią ci dokopać). Poprzedni właściciel budynku składał swój interes a w miesiąc potem ja wybudowałam nowy i już zostałam wezwana do Prokuratury. Jaki list otrzymałam nie musze wspominać. Wiał grozą i paragrafami, jak za komuny w sprawie paszportów (zagrożenie pozbawieniem wolności do lat tylu i tylu?). Jak weszłam do biura to po pierwsze, urzędnik nigdy nie wstał na widok petenta, udawał, że jest zajęty a ja czekałam, aż pozwoli mu się odezwać, pierwsze pytania skierowane do mnie to uwaga "co pani ma?". Pomyślałam po 13 latach pobytu za granicą, ze tutaj się nic nie zmieniło i komuna nadal działa w najlepsze. W miarę jak wyjaśniałam problem, okazało się, że zaproszono mnie niesłusznie w sprawie, która jeszcze nie miała mocy prawnej i nie dotyczyła mnie". Usłyszałam: "to po co nam zawracają głowę?" i tyle, okazało się, że mogło to dotyczyć poprzedników mających biznes na moim miejscu albo firmy o tym samym charakterze, która została zamknięta po niepowodzeniach finansowych. Do dziś dnia nie wiem czy nie użyto, jakiś neuro-linków przeciwko mnie? Moje późniejsze doświadczenia i brak snu w nocy świadczy, że już wówczas rozpoczęto wobec mnie inwigilację i prześladowania. Zapomnieli ci fachowcy zapewne, że cyber linki to również cyberataki. Takie w kraju na urzędy miały miejsce już w 2002 r w maju. Ja przyjechałam do kraju we wrześniu i chyba popełniłam błąd bo już w tym samym roku w listopadzie czy grudniu straciłam na depozycie w banku ok. 100 tys., na prostej wymianie na wszystkich moich oszczędnościach, które do kraju wwiozłam. W 2008 r. na funduszach włoskiej UNI Credit ok. 12 tys.. Nikt nie liczy naszych strat nawet w biznesie, ale podatki z góry i grube rachunki to każdy chce. W 2008 r. nie jeden obywatel utracił drugi filar emerytur. Czy zajęliście się tym?
banał
8 miesięcy temu
Jak się próbuje zdzierać podatki ze wszystkiego to się później musi wszystko śledzić albo robi się kartonowe państwo z państwa prawa z przypadkową . Problem jest z tego że państwo chce ściągać podatki ze wszystkiego czyli jednym słowem podatki są źle zaprojektowane - jest ich dużo małych od niewielkich kwot. Nie da się prowadzić działalności w internecie bez konta bankowego. Wystarczy aby ludzie deklarowali źródło dochodu w postaci prostego pola combo na koncie bankowym w transakcji uznania konta (pensja, pożyczka, dochód ze sprzedaży, składka, przelew od żony itp). Cześć z tego oznaczania mogłaby się robić automatycznie. Z tego bank mógłby sam policzyć podatek i wysłać go do US. Ale to jeszcze rocket-science.
Jakie to żało...
4 lata temu
No cóż, jak wszystkim wiadomo, polak osądza innych według siebie. Czyli najbardziej złodziejska instytucja w tym kraju ( po za zusem) ocenia wszystkich innych jak złodziei. Bo przecież skoro oni na każdym kroku okradają ludzi, to więcej niż pewne, że ludzie muszą kraść.
Antysystem-4
5 lata temu
Niewolniku znaj swoje miejsce, przypomina władca. Dlatego wybieram wolność.
Pol Pot
5 lata temu
przypominam karłom i gestapowcom o publikowaniu list poparcia do KRS. -" - orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. _"_ kundlom o publikacji przyczyn katastrofy tupolewa. itd itp
...
Następna strona