Plany odwiertów na Alasce zelektryzowały ekologów. Joe Biden dał zielone światło
Amerykańska firma naftowa ConocoPhillips dostała zgodę na prowadzenie szeroko zakrojonych odwiertów na Alasce. Mają przynieść 180 tys. baryłek dziennie. Produkcja rozpocznie się w 2025 lub 2026 roku.
Prezydent Joe Biden ugiął się. Kontrowersyjny projekt wydobycia ropy na Alasce dostał zgodę administracji prezydenta. Ekolodzy załamują ręce, bowiem to w prezydencie USA upatrywali nadziei zablokowania wierceń.
Joe Biden w kampanii wyborczej obiecywał odchodzenie od wspierania wydobycia paliw konwencjonalnych - przypomina portal branżowy e-Petrol.
Alaska jak Wenezuela
Prezydent znalazł się w krzyżowym ogniu krytyki, bowiem wcześniej senator stanowy Dan Sullivan zarzucał Bidenowi blokowanie wydobycia. Jak podkreślał na początku marca, USA importują 100 tys. baryłek ropy dziennie z Wenezueli, zamiast wydobywać je na Alasce.
Faktycznie ConocoPhillips nabył nieruchomości naftowe i gazowe na Alasce jeszcze pod koniec lat 90. O wydanie pozwoleń stara się od 2018 roku. "Latem 2021 roku amerykański sąd zablokował projekt na Alasce, uznając, że władze, które go zatwierdziły, nie doceniły potencjalnych negatywnych konsekwencji dla klimatu" - pisze e-Petrol.
Skala ma być mniejsza
Ostatecznie projektu "Willow" został zatwierdzony przez administrację Joe Bidena, choć w okrojonej formie. Liczba odwiertów została zredukowana z 5 do 3. To wpłynie na produkcję, która według Associated Press zmniejszy się o 40 proc.
Firma zrzeknie się również praw do około 68 tys. akrów obecnie dzierżawionego terenu w tym na obszarze specjalnym Teshekpuk Lake - wskazuje e-Petrol.
W ramach projektu "Willow" planowana jest produkcja do 180 tys. baryłek dziennie. Produkcja ma się rozpocząć w 2025 lub 2026 roku. Całkowity koszt projektu szacowany jest na 6 mld dol.