"Po co starszej pani 70 metrów mieszkania?" Ksiądz chce wyrzucić lokatorów z kamienicy
Lokatorzy jednej z kamienic w Wałbrzychu będą musieli ja opuścić. Parafia, do której należy nieruchomość, chce zrobić jej generalny remont, ale jednocześnie zamienić 18 mieszkań w 11 apartamentów. Niekoniecznie znajdzie się w nich miejsce dla dotychczasowych lokatorów.
Mieszkają w tej kamienicy od kilkudziesięciu lat. Teraz będą musieli ją opuścić, a wszystko z powodu decyzji księdza z parafii ewangelicko — augsburskiej.
Kapłan chce, żeby zamiast 11 lokali mieszkalnych w kamienicy powstało 18 luksusowych apartamentów. Problem polega na tym, że taki generalny remont będzie wiązał się z koniecznością wyprowadzki części lokatorów, całą sytuację opisuje ”Gazeta Wrocławska”.
Lokatorzy mieli podpisane umowy najmu z gminą, ale ta w 1999 roku przekazała kamienicę parafii ewangelicko-augsburskiej. Strona kościelna zapewniała, że żaden z lokatorów nie będzie musiał opuścić swojego mieszkania. Jednak po ponad 20 latach sytuacja zmieniła się diametralnie.
"Paragony grozy". Za granicą taniej? Ekspert wyjaśnia
W wałbrzyskiej kamienicy przy ul. Ruchu Oporu mieszkają seniorzy, którzy często zainwestowali pieniądze swojego życia w remont mieszkań wynajmowanych wcześniej od gminy, a po 1999 roku od parafii.
Proboszcz Waldemar Szczugieł motywuje wszystko koniecznością wykonania generalnego remontu. Jednej starszej kobiecie ksiądz szuka już nowego mieszkania, a druga seniorka ma zamieszkać z rodziną. Zdaniem księdza jest już mieszkań na rynku, więc część młodszych lokatorów powinna sobie poradzić.
Co z resztą seniorów mieszkających w kamienicy? „Po co starszej pani 70 metrów wysokiego mieszkania, które trzeba ogrzać” – pyta retorycznie ksiądz cytowany przez ”Gazetę Wrocławską”.
"Paragony grozy". Za granicą taniej? Ekspert wyjaśnia
Czy po generalnym remoncie lokatorzy będą mogli wrócić do wynajmowanych wcześniej lokali? Szczugieł nie mówi "nie", ale w rozmowie z dziennikarzami podkreśla, że "teoretycznie tak, choć w praktyce różnie może być. To już będą zupełnie inne lokale”.