Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|

Polscy rolnicy boją się ukraińskiego zboża. Jest czego?

Podziel się:

- Eksport ukraińskiego zboża do Polski przystopował. To dobra informacja dla polskiego rolnika - mówi Mirosław Marciniak, ekspert z firmy InfoGrain analizującej rynek zbóż. Otwarcie trzech czarnomorskich portów pozwoliło Ukrainie wykorzystać tańsze i większe możliwości transportu zboża do Turcji i Afryki.

Polscy rolnicy boją się ukraińskiego zboża. Jest czego?
Tegoroczne żniwa w Polsce były bardzo dobre. Zdjęcie ilustracyjne (East News, Piotr Hukalo)

Niespełna milion ton zbóż wwieziono do Polski z Ukrainy od rozpoczęcia wojny - powiedział na antenie Polskiego Radia w drugiej połowie sierpnia minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Wicepremier tłumaczył, że eksport zbóż z Polski przekracza ilość zbóż napływających z Ukrainy.

Do Polski z Ukrainy trafia przede wszystkim kukurydza, która stanowi 98 proc. importu z tego kraju. Za pozostałe 2 proc. odpowiada pszenica. Importowanego z Ukrainy zboża będzie jednak coraz mniej.

Porty nad Morzem Czarnym otwarte

To efekt ponownego otwarcia portów w Odessie, Czarnomorsku i Jużnem, do czego doprowadziło porozumienie w Stambule. Przypomnijmy, że po rozpoczęciu przez Rosję wojny ukraińskie porty stanęły i nie mogły eksportować m.in. zbóż. Tymczasem Ukraina jest ważnym eksporterem tych produktów, zwłaszcza na rynek afrykański i bliskowschodni. To dla niej znacznie tańsze i lepsze rozwiązanie niż transport zboża na granicę z Polską, następnie nad Bałtyk i stamtąd na południe.

Od tego momentu Ukrainę opuściło 1,25 mln ton zbóż i roślin oleistych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Statek z ukraińskim zbożem wyrusza z portu w Odessie. Nagranie z Morza Czarnego

Mniej zbóż z Ukrainy

Import zbóż z Ukrainy do Polski zastopował. Zboże w dużej mierze trafia do portów na Morzu Czarnym, bądź do małych portów na Dunaju. Na polskiej granicy pojawiają się problemy logistyczne. Brakuje wagonów, na przejściach granicznych nie ma odpowiedniej ilości służb i tworzą się gigantyczne korki. Do tego Polska może mieć poważne problemy z zagospodarowaniem ukraińskich zbóż, gdyż w najbliższych miesiącach nasze porty mogą mieć mniejszą przepustowość. Priorytetem dla kraju jest węgiel, co oznacza, że część nabrzeży w portach może zostać wyłączona z eksportu zbóż - tłumaczy Marciniak, z którym rozmawialiśmy w mijającym tygodniu.

O obawach dotyczących ukraińskich zbóż, które miały zalać polskie skupy, mówiło się od tygodni. W lipcu w rozmowie z "SE" Michał Kołodziejczak z Agrounii ostrzegał, że spekulanci będą kupować tańsze zboże z zagranicy, co może doprowadzić do tego, że "Polacy mogą zostać z pełnymi magazynami zboża". Z kolei skup ze żniw po bardzo niskiej cenie ma doprowadzić do "zubożenia polskich rolników i braku polskich pieniędzy".

O tanim zbożu, np. kukurydzy z Ukrainy sprzedawanej za 800 zł-1 tys. zł, słyszał Mirosław Marciniak, ale jak tłumaczy, "były to transakcje na niewielką skalę i nie do końca zgodne z przepisami" (chodzi o brak odpowiednich certyfikatów jakościowych). Dodaje, że jeśli chodzi o większe transakcje pomiędzy wiarygodnymi firmami, to ceny były znacznie wyższe.

Rolnicy czekają na wyższe ceny

Charakterystyczne jest to, że część firm handlujących zbożem wykorzystała to zjawisko, żeby dać niższe ceny w skupach. Te spadły nawet o 20 proc., a ceny wahają się od 1,2 tys. do 1,7 tys. zł za tonę pszenicy. Cena uzależniona jest od jakości, wykształconego ziarna i wilgotności. W naszym kraju nadal mamy deficyt, jeśli chodzi o możliwość przechowywania zboża w dobrych warunkach, więc część rolników z mniejszych i średnich gospodarstw sprzedaje je od razu - mówi Janusz Piechociński, były wicepremier i minister gospodarki, a obecnie prezes Izby Przemysłowo Handlowej Polska-Azja.

Kto jednak może, ten zboża w większej ilości na razie nie sprzedaje.

- Tegoroczne żniwa były udane, ceny pszenicy są stabilne od kilku tygodni. Rolnicy nie chcą jej sprzedawać i będą czekać na wyższe ceny w skupie. Średnio to 1,5 tys. zł i to prawie dwa razy więcej niż rok temu. Jednak rolnicy widzą rosnące koszty produkcji, zwłaszcza nawozów i decydują się na składowanie ziarna w magazynach. Wielu z nich widziało już w tym roku 2 tys. zł, więc obecna cena im nie odpowiada - wyjaśnia Marciniak.

Zboże to inwestycja. W banku traci się teraz pieniądze, a za kilka miesięcy zboże może być droższe - dodaje.

Potwierdzają to dane z serwisu cenyrolnicze.pl. "Na razie notowane spadki cen ziarna na giełdach światowych i niechęć przetwórców do podnoszenia cen skupu zbóż generalnie wpływają na utrzymywanie się niewielkiej liczby ofert sprzedaży zbóż na rynku krajowym" - informuje serwis.

Według danych przedstawionych niedawno przez wicepremiera Kowalczyka, Polska ma jeszcze 5 mln ton zapasu zbóż z poprzedniego sezonu. Natomiast szacunkowa wielkość tegorocznych zbiorów to ok. 32 mln ton zbóż. Zapotrzebowanie na zboże w Polsce wynosi ok. 20 mln ton. Aktualne zdolności eksportowe Polski to ok. 7 mln ton zbóż.

W 2023 roku może być gorzej

Jeden z ekspertów, który chce pozostać anonimowy, ocenia, że dwa ostatnie lata to bardzo dobry czas dla producentów zbóż. Na Żuławach niektórzy rolnicy mieli "na czysto" zarobić nawet 8-9 tys. zł z jednego hektara przy plonach wynoszących 10 ton. - Im bardziej jest sucho, tym lepsze plony. Na Żuławach są bardzo urodzajne gleby - słyszymy.

Janusz Piechociński przewiduje, że ceny w skupie powinny rosnąć w ostatnim kwartale roku. Nie wiadomo jednak, co z przyszłorocznymi żniwami. Ze względu na brak azotu i bardzo wysokie ceny nawozów produkcja pszenicy może spaść o 30-40 proc. Na podobny problem zwraca uwagę Mirosław Marciniak - zwłaszcza pod kątem Ukrainy.

- Rosną koszty produkcji, paliwo jest coraz droższe, brak materiału siewnego i nawozów. Do tego nie wiadomo czy siać, czy nie siać pszenicy ozimej na okupowanych przez Rosję terenach. Wiedząc, że jeszcze jest zboże w magazynach, farmerzy mogą zastanawiać się, czy nie przyjdzie okupant i nie zabierze plonów. Brak zboża na Ukrainie to problem dla całego świata - podkreśla ekspert InfoGrain.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl