Polska kopania wciąż kłuje w uszy Czechów? Hałas jednak poniżej limitów
Hałas z polskiej kopalni węgla brunatnego Turów nie przekracza limitów WHO - poinformował w czwartek rzecznik regionu libereckiego, na północy Czech, Filip Trdla. Według czeskich danych przeprowadzony w październiku piąty tegoroczny pomiar potwierdził znaczne zmniejszenie natężenia hałasu.
Pomiary hałasu dokonywane były w nocy i do godzin nocnych odnosi się limit WHO wynoszący 40 dB. Hałas po czeskiej stronie mierzyło laboratorium Instytutu Zdrowia z Ostrawy w dwóch miejscowościach położonych najbliżej polskiej kopalni. W przeszłości pomiary zawsze wykazywały przekroczenie limitu. Od pomiarów we wrześniu sytuacja uległa zmianie na lepsze - przekazano.
Trdla poinformował, że równolegle pomiary prowadzi strona polska. Pozwalają lepiej identyfikować źródło hałasu podczas eksploatacji urządzeń wydobywczych w kopalni Turów.
Demograficzna bomba uderzy w ceny mieszkań? Analityk nie ma wątpliwości
Monitorowanie wpływu wydobycia na terytorium czeskie jest częścią międzyrządowego porozumienia z 2022 r., które między innymi doprowadziło do wycofania z Trybunału Sprawiedliwości UE skargi Czech na Polskę.
Monitorowany jest hałas, zanieczyszczenie powietrza oraz poziom wód gruntowych. Mieszkańców po czeskiej stronie przed hałasem i pyłem z kopalni ma chronić nasadzony zielenią wał. Odpływowi wody z terytorium Czech zapobiega podziemna bariera, ale Praga obawia się, że woda może ściekać poniżej jej granicy.
W środę ministerstwo środowiska Czech poinformowało, że domaga się od Polski podjęcia dalszych działań, które zapobiegną odpływowi wód gruntowych w okolicy kopalni węgla brunatnego Turów. Prosi jednocześnie o przedstawienie aktualnego planu wydobycia w tej kopalni.
Kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego położona jest w bezpośrednim sąsiedztwie granicy czesko-polskiej i zaopatruje w węgiel głównie sąsiednią elektrownię. Grupa PGE, do której należy kopalnia i elektrownia, planuje wydobycie do 2044 roku.