Prezydent chce ograniczyć 800+ dla Ukraińców. Ekonomiści: błąd
- 800 plus powinno przynależeć tylko tym Ukraińcom, którzy podejmują się wysiłku pracy w Polsce - powiedział prezydent Karol Nawrocki po zawetowaniu ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Tymczasem - według ekonomistów - ograniczanie 800 plus dla imigrantów byłoby błędem.
Prezydent Karol Nawrocki zdecydował się zawetować ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy. Jednocześnie zaproponował swój projekt ustawy w tej sprawie.
- 800 plus powinno przynależeć tylko tym Ukraińcom, którzy podejmują się wysiłku pracy w Polsce. Podobnie świadczenia zdrowotne. Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy. Powinniśmy doprowadzić do sprawiedliwości społecznej, dlatego nie podpisałem ustawy o pomocy dla obywateli Ukrainy w przedstawionym mi kształcie - powiedział Karol Nawrocki.
Dane Narodowego Banku Polskiego
Z badań Narodowego Banku Polskiego wynika, że Ukraińcy w znacznie większym stopniu niż Polacy utrzymują się z pracy. Badanie NBP (najnowsze dostępne, maj-lipiec 2024 r.) pokazuje, że pracuje 78 proc. dorosłych Ukraińców przebywających w Polsce. Jak podawaliśmy w styczniu, wśród osób, które przyjechały przed atakiem Rosji na Ukrainę, to aż 93 proc., a wśród uchodźców 68 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dwie walizki, bez znajomości polskiego. Dziś firma warta 2 MILIARDY - Gregoire Nitot Sii Polska
Dla porównania, w Polsce pracuje 57 proc. dorosłych, co wynika z odmiennej struktury wieku; po jej wyrównaniu wskaźnik wyniósłby ok. 67 proc. Dane OECD potwierdzają wyjątkową sytuację Polski: wskaźnik zatrudnienia uchodźców z Ukrainy tylko w nielicznych krajach przekracza 50 proc. W Niemczech to 25 proc., w Czechach 48 proc., a w Polsce ponad 70 proc.
Wysoką aktywność potwierdza też wyższy niż u Polaków odsetek bezrobotnych wśród Ukraińców - oznacza to częstsze poszukiwanie pracy. Z badań NBP wynika, że bezrobotnych jest ok. 19 proc. uchodźców wojennych z Ukrainy, podczas gdy stopa bezrobocia w całej populacji Polski (BAEL) to niespełna 3 proc.
Uchodźcy praktycznie nie korzystają z zasiłków dla bezrobotnych. Ogółem 76 proc. ich dochodów pochodzi z pracy, a 11 proc. ze świadczeń (głównie 800+). Wśród imigrantów sprzed wojny 90 proc. dochodów to praca, a 6 proc. świadczenia. Dla porównania polskie gospodarstwa: ok. 69 proc. z pracy i 30 proc. ze świadczeń, przede wszystkim emerytur.
Co istotne, wykorzystanie świadczeń przez uchodźców spada: w połowie 2024 r. jakikolwiek dochód z tego tytułu deklarowało 52 proc., dwa lata wcześniej 60 proc.
800+ dla imigrantów? Głos ekonomistów
W lutowej sondzie money.pl większość ekonomistów oceniła, że zmiana zasad 800+ dla imigrantów byłaby kosztownym gospodarczo i społecznie błędem. Jeżeli rozważać dodatkowe kryteria, to powinny dotyczyć wszystkich beneficjentów, nie tylko cudzoziemców.
Te argumenty podziela ponad połowa z 58 badanych ekspertów. Stwierdzenie, że "świadczenie 800 plus powinno przysługiwać tylko tym imigrantom, którzy w Polsce pracują", zyskało aprobatę 18 uczestników (31 proc.), a nie zgodziło się z nim 31 (ponad 53 proc.).
- Imigranci, którzy nie pracują, często znajdują się w trudnej sytuacji finansowej, zwłaszcza jeśli są rodzicami młodych dzieci. Wykluczenie ich z programu 800 plus mogłoby doprowadzić do pogłębiania ubóstwa i utrudnienia integracji w społeczeństwie polskim. Co więcej, jak widać z innych krajów, pogorszenie sytuacji bytowej przyczynia się do wzrostu przestępczości. To natomiast pogłębiałoby nastroje nacjonalistyczne, jeszcze bardziej utrudniając integrację społeczną imigrantów - mówił wówczas dr hab. Krzysztof Piech z Uczelni Łazarskiego.
Jak z kolei dodaje dr Łukasz Rachel z University College London, "sens takich transferów w dużej mierze polega na tym, że zabezpieczają ludzi i ich dzieci od ryzyka, na przykład bezrobocia czy choroby. Takie ograniczenie wywraca tę logikę. To pomysł populistyczny i demagogiczny, odwołujący się do najgorszych instynktów".
"Już wprowadzone mechanizmy, takie jak kontrola ruchu granicznego i powiązanie w przypadku dzieci ukraińskich możliwości pobierania 800 zł z realizacją przez nie obowiązku szkolnego są wystarczające, aby stwierdzić, że dane dziecko przebywa na terenie kraju i tu się uczy. To nie tylko ogranicza możliwe nadużycia, ale oznacza, że takie dziecko jest na dobrej drodze do pozostania w Polsce na stałe. Warto zatem inwestować w jego rozwój" - napisali z kolei w opinii Paweł Kubicki i Zofia Szweda-Lewandowska, SGH.