Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Witold Ziomek
Witold Ziomek
|
aktualizacja

Putin osamotniony jak nigdy. Poparła go "Korea Północna Afryki"

Podziel się:

Erytrea – niewielki kraj we wschodniej Afryce – głosowała przeciw rezolucji ONZ potępiającej agresję Rosji na Ukrainę. To izolowane na arenie międzynarodowej państwo, w którym łamane są prawa człowieka. – Władze Erytrei dołączyły w ten sposób do elitarnego klubu dyktatorów – mówi w rozmowie z money.pl dr hab. Jędrzej Czerep, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Putin osamotniony jak nigdy. Poparła go "Korea Północna Afryki"
Po inwazji na Ukrainę świat odwraca się od Rosji. Na zdjęciu Władimir Putin (Mikhail Svetlov)

W całym kraju nie ma ani jednego bankomatu, wolne media nie istnieją, a do kolonii karnej można trafić na długie lata i to bez sądowego wyroku. Cudzoziemcy nie mogą bez pozwolenia wyjechać ze stolicy. Oficjalnie ze względów bezpieczeństwa – duża część Erytrei pozostaje zaminowana.

Erytrea jest krajem rządzonym przez dyktatora, spustoszonym długoletnią wojną z Etiopią, izolowanym i praktyczne nieobecnym na arenie międzynarodowej. Do niedawna wpisana była na listę krajów sponsorujących międzynarodowy terroryzm.

2 marca niewielkie afrykańskie państwo dołączyło do "ekskluzywnego klubu dyktatorów", sprzeciwiając się rezolucji ONZ, która potępiała agresję Rosji na Ukrainę. W gronie sojuszników Rosji znalazła się też Syria, Korea Północna i Białoruś.

Zobacz także: Rosyjska gospodarka upada? Kołodko: "Do tego jeszcze daleko"

Dyktatura

Erytrea jest państwem stosunkowo młodym. Kraj położony jest w tzw. rogu Afryki, nad Morzem Czerwonym. Graniczy z Etiopią, Sudanem i Dżibuti.

Do 1941 roku terytorium Erytrei było włoską kolonią. Następnie w latach 50. kraj został federacją autonomiczną Etiopii. W 1993 roku, po długiej i krwawej wojnie domowej, kraj uzyskał niepodległość. Na jego czele stanął przywódca rebeliantów Isajas Afewerki.

Od tamtej pory pozostaje dyktatorem, sprawującym w Erytrei władzę totalitarną. W kraju istnieje tylko jedna partia polityczna – Ludowy Front na rzecz Demokracji i Sprawiedliwości – której przywódcą jest Afewerki. Parlament był, ale go rozwiązano. Tak samo jak prywatne media i jedyny uniwersytet.

Jest to kraj zamknięty politycznie, w którym nigdy nie było wyborów. Erytrea praktycznie nie uczestniczy w forach międzynarodowych, jest chyba najmniej aktywnym krajem w instytucjach, w których formalnie funkcjonuje. W ubiegłym roku, kiedy Chiny zaoferowały pomoc dla krajów afrykańskich, dostarczając środki ochrony zdrowia do wszystkich państw afrykańskich, to tę pomoc przyjęły wszystkie, za wyjątkiem Erytrei. Erytrea jest też jedynym krajem, który nie szczepi – mówi dr hab. Jędrzej Czerep, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Państwo policyjne

Erytrea jest krajem trzykrotnie mniejszym niż Polska, zamieszkanym przez niecałe 6 mln ludzi. Jednocześnie według niektórych doniesień funkcjonuje w nim około 300 więzień. Dla porównania, w Polsce działa 87 zakładów karnych i 34 oddziały zewnętrzne.

Według organizacji zajmujących się prawami człowieka w samym tylko Mai Serwa – obozie karnym położonym ok. 8 km od stolicy kraju – przebywa od 5 do nawet 10 tys. więźniów politycznych i od 12 do 15 tys. uwięzionych ze względów na przekonania religijne.

Żadna zewnętrzna organizacja nie ma wstępu do erytrejskich zakładów karnych, ze szczątkowych doniesień wiadomo, że są przeludnione, dochodzi w nich do licznych przypadków tortur, a osadzeni przetrzymywani są często bez wyroków sądowych.

O tych więzieniach niewiele wiadomo, bo o znanych osobach, które do nich trafiły, nie ma właściwie żadnej wiadomości. Ostatnią publiczną próbą wezwania do reform był list intelektualistów z 2001 roku. Jego autorzy zostali aresztowani i ślad po nich zaginął. Dziś jeśli posłuchamy przedstawicieli diaspory erytrejskiej, to słyszymy powtarzające się apele o los osób uwięzionych 20 lat temu i do tej pory nie ma od nich żadnego sygnału – mówi dr Czerep.

Niewolnicza praca

Największym symbolem totalitarnego reżimu w Erytrei jest wojsko. Do służby wojskowej zobligowany jest każdy obywatel, który ukończył 18 lat. Obowiązkowy pobór dotyczy także niezamężnych kobiet.

Służba trwa po kilkanaście lat i w zasadzie może trwać w nieskończoność. Jest to regulowane prawnie, ale w sposób niejasny i w ogóle się tego nie przestrzega. To jest służba, która może być stale przeciągana – mówi dr hab. Jędrzej Czerep.

Wojsko wykorzystywane jest nie tylko do celów obronnych. Żołnierze traktowani są jako darmowa siła robocza np. na farmach czy w kopalniach należących do oficjeli. Za odmowę lub uchylanie się od służby karze się więzieniem. Obywatel, który nie służył w wojsku, nie może wyjechać z kraju.

Ta służba, która równa się faktycznemu niewolnictwu na rzecz państwa, jest głównym powodem emigracji. Gdy zaczął się kryzys migracyjny w 2015 roku, Erytrejczycy mieli największy stosunek migrantów do liczby ludności. Większość krajów Europy uznała obawę Erytrejczyków przed pójściem do wojska za wystarczający powód, by przyznać im ochronę – wyjaśnia dr Czerep.

Znikający piłkarze

Perspektywa niewolniczej pracy w wojsku, drakońskie kary i przepełnione więzienia pchają wielu mieszkańców Erytrei do ucieczki z kraju. W 2015 roku Erytrejczycy byli drugą największą grupą wśród migrantów, którzy próbowali się dostać do Europy przez Morze Śródziemne.

Warunki panujące w kraju sprawiły, że aż 89 proc. obywatel ubiegających się o azyl polityczny w Europie otrzymało taki status.

Wydostać się z Erytrei nie jest jednak wcale tak łatwo. Z okazji do ucieczki korzystają często sportowcy wyjeżdżający na zawody do innych krajów. Piłkarska reprezentacja wielokrotnie "gubiła" swoich zawodników. W 2019 roku, podczas zawodów pucharu CECAFA, po przegranym finale z Ugandą do kraju nie wróciło 7 zawodników.

W 2015 roku 10 reprezentantów nie wróciło do Erytrei po meczu rozgrywanym w Botswanie. W 2013 o azyl polityczny w Ugandzie wystąpiło 15 piłkarzy i lekarz, którzy przyjechali na mecz.

Gospodarka samowystarczalna

Krajową walutą Erytrei jest Nakfa, warta obecnie 0,29 zł. W kraju nie działa ani jeden bankomat, pieniądze można wypłacać wyłącznie w bankach. Oczywiście państwowych. Co więcej, obowiązują limity wypłat gotówki, dlatego kolejki przed bankowymi oddziałami nie są niczym niezwykłym.

Transakcje kartami płatniczymi obsługują wyłącznie nieliczne hotele i niektóre restauracje.

Erytrea, choć jest krajem biednym, nie należy do krajów głodujących. Choć jeśli spojrzymy na średnie zarobki i ceny podstawowych produktów, to widać, że zdecydowana większość mieszkańców żyje poniżej progu ubóstwa.

W przeliczeniu na złotówki statystyczny Erytrejczyk zarabia ok. 800 zł miesięcznie. Ceny podstawowych produktów spożywczych potrafią być o nawet kilkaset proc. większe niż w Polsce. Np. kilogram ryżu kosztuje w przeliczeniu ponad 9 zł. Kilogramowy bochenek chleba nawet 21 zł.

Gospodarka znajduje się w większości pod kontrolą państwa, a jej podstawową gałęzią jest wojsko. Funkcjonują nieliczne kopalnie miedzi, żelaza, manganu i soli. Przemysł, na stosunkowo niewielką skalę, zlokalizowany jest głównie w okolicach stolicy – Asmary.

Nie jest łatwo odpowiedzieć na pytanie "jak ten kraj funkcjonuje". To jest gospodarka autarchiczna, czyli samowystarczalna. Jej dużą częścią jest po prostu niewolnicza praca rekrutów. Kraj był swego czasu zainteresowany dzierżawą portów na zagraniczne bazy wojskowe. Ostatnią taką placówkę ustanowiły Zjednoczone Emiraty Arabskie podczas wojny w Jemenie. Stamtąd przeprowadzane były ataki na pozycje rebeliantów. Przesłuchiwano tam też jeńców. Udostępnienie tej bazy na pewno wiązało się z gratyfikacją finansową – mówi dr Czerep.

Wolność prasy

W 2021 roku Erytrea zajęła ostatnie, 180. miejsce w międzynarodowym indeksie wolności prasy publikowanym przez organizację Reporterzy bez Granic. Oczko wyżej, na 179. miejscu, znalazła się Korea Północna.

W wielu opracowaniach można przeczytać, że ostatni zagraniczny korespondent został wydalony z Erytrei w 2006 roku.

Możemy mówić o niezależnych dziennikarzach, bo Erytrea ma też swoich "klakierów" i swoich popleczników wśród ludzi z Zachodu. Jest np. Thomas Mountain, amerykanin mieszkający w Erytrei, którzy pisze mnóstwo tekstów wychwalających rząd erytrejski. Więc nie jest do końca tak, że nie ma tam nikogo ze świata. Ale np. do niedawna żadne agendy pomocowe ONZ nie mogły współpracować z lokalnymi partnerami, co powodowało, że było to bardzo mało transparentne i pieniądze mogły po prostu ginąć – mówi dr Czerep.

Interesy Putina

Decyzja o sprzeciwieniu się rezolucji ONZ postawiła dyktatora Erytrei w jednym szeregu z Władimirem Putinem, Aleksandrem Łukaszenką, Kim Dzong Unem i Baszarem al-Asadem. Co ten niewielki, zamknięty kraj może na tym ugrać?

Historia związków Erytrei z Rosją już jest. W momencie, w którym w 2018 roku wydawało się, że Erytrea otworzy się na świat, władze rosyjskie wyczuły możliwości. Delegacje rosyjskie pojawiały się w Erytrei, władze Erytrei były zapraszane na konferencje na okupowanym Krymie. Zaczęły się rozmowy o wspólnych inwestycjach – mówi dr Czerep.

Współpraca miała dotyczyć zarówno spraw wojskowych, jak i infrastrukturalnych. Ale do jej realizacji ostatecznie nie doszło.

– W tym momencie, kiedy Rosja próbuje szukać jakiegokolwiek poparcia dla swojej wersji wydarzeń, bierze pod lupę również kraje afrykańskie i próbuje to poparcie jakoś skapitalizować – wyjaśnia ekspert. – W Moskwie przez ponad tydzień był teraz sudański generał, który wrócił z odnowieniem zgody na ustanowienie bazy wojskowej w Sudanie. Przypuszczam, że z Erytreą sytuacja wyglądała podobnie i spodziewam się, że w najbliższym czasie usłyszymy ponownie o planach współpracy. Chyba że Rosja zbankrutuje i będzie musiała się wycofać z zagranicznych inwestycji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl