Putin wypycha Ukrainę z Donbasu. Skutecznie? Odpowiedź właśnie się formuje [OPINIA]

Władimir Putin najwyraźniej postanowił przedefiniować stare rosyjskie powiedzenie: "Rosja jest tam, gdzie stoi rosyjski żołnierz". Próby zajęcia całego Donbasu – od wojny hybrydowej po pełnoskalowy konflikt – nie powiodły się, więc dziś Kreml stawia na dyplomację. Jakby mówiąc światu: "Rosja jest tam, gdzie ja, Władimir Putin, uznam to za stosowne".

Władimir PutinWładimir Putin
Źródło zdjęć: © PAP | Alexei NIKOLSKY POOL
Piotr Arak

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Historia przyspiesza. Znajdujemy się obecnie najbliżej zawieszenia broni na Wschodzie od początku wojny. Choć USA jak dotąd nie wynegocjowały niczego ani z Ukrainą, ani z Rosją, trwają próby znalezienia warunków porozumienia, które mogłyby zostać zaakceptowane przez obie strony.

Najważniejsze wydaje się to, co stanie się z Donbasem – podobnie jak kiedyś z konfliktowym Zagłębiem Ruhry, w którym dziś w Strasburgu obraduje Parlament Europejski, a przez stulecia Niemcy i Francuzi przelewali krew w wojnach. Bogactwo naturalne tych regionów to jedno, ale jeszcze ważniejsza jest ich strategiczna pozycja, umożliwiająca prowadzenie ataków i rajdów na terytorium przeciwnika. Francuzi z tego powodu zbudowali niesławną Linię Maginota (system francuskich fortyfikacji budowanych i umacnianych w związku z niemiecką agresją na kraj), aby osłonić swoje granice. Ukraina natomiast od 2014 roku tworzyła sieć umocnień i na trwałe wpisała Kramatorsk i Słowiańsk do swojej doktryny obronnej.

Żądania Putina

Z doniesień medialnych wyłania się obraz rosyjskich żądań po szczycie Trump–Putin: brak członkostwa Ukrainy w NATO oraz pełne przejęcie przez Rosję obwodów ługańskiego i donieckiego, a także Krymu. Donald Trump wydaje się wstępnie akceptować te postulaty – które w praktyce oznaczałyby stworzenie nowej granicy i zmuszenie Ukrainy do dobrowolnego wycofania się z części terytoriów, jeszcze nieokupowanych przez Rosję.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Robot za 5000 € miesięcznie. Bez urlopu, bez przerw. Pracuje 24h - Kacper Nowicki w Biznes Klasie

Szczyt na Alasce pokazał, że Amerykanie zostali zaskoczeni żądaniami Putina, a mimo to podjęli próbę negocjowania jego warunków. Trump zaprosił Zełenskiego, by przedstawić mu oczekiwania Kremla.

Dla Putina to kolejny element wojny – dyplomacja to dla niego broń, instrument podporządkowania Ukrainy. Europa, w tym Polska, doskonale zdaje sobie z tego sprawę i stara się uniknąć powtórki z lutowego spotkania Trump–Zełenski. Dlatego na szczycie obecna jest szeroka delegacja europejska.

© BBC, Reuters | Money.pl

Choć na mapie Donbasu Ukraina kontroluje dziś jedynie około 30 proc. terytorium obwodu donieckiego oraz niewielki fragment Ługańska, te ułamki powierzchni mają strategiczne znaczenie nie do przecenienia.

To właśnie w Kramatorsku i Słowiańsku znajdują się centra administracyjne, umocnienia budowane od dekady, węzły kolejowe i drogowe, pozwalające na sprawne przemieszczanie żołnierzy, sprzętu i zaopatrzenia. Są też punktami wyjściowymi dla planowanych działań ofensywnych – ich utrata oznaczałaby, że Ukraina traci zdolność do inicjowania operacji na własnych warunkach.

Donbas to jednak nie tylko logistyka i taktyka wojskowa. To przede wszystkim bogactwo naturalne i przemysłowe, które przez dekady kształtowało ukraińską gospodarkę. Węgiel kamienny, rudy metali, elektrownie cieplne, zakłady chemiczne i cementownie – wszystkie te zasoby leżą w obszarach, o które toczy się walka. Dla Ukrainy oznacza to możliwość utrzymania produkcji i energetycznej niezależności; dla Rosji – przejęcie tych terenów byłoby wsparciem dla własnej gospodarki.

W 2013 roku Donbas – czyli obwody Doniecki i Ługański – należał do gospodarczych filarów Ukrainy. Region ten odpowiadał za około 15 proc. krajowego PKB.

Dziś ten obszar jest cieniem swojej dawnej potęgi. Co najmniej 1,5 miliona Ukraińców uciekło z Donbasu od początku rosyjskiej agresji w 2014 roku. Szacuje się, że ponad trzy miliony żyją obecnie pod rosyjską okupacją. Kolejne 300 tysięcy mieszka na terenach pozostających pod kontrolą Ukrainy.

Nie można też zapominać o wymiarze symbolicznym. Każdy centymetr Donbasu pozostający pod kontrolą Kijowa pokazuje, że Ukraina nie poddała się rosyjskiej presji. To istotny sygnał nie tylko dla obywateli i armii, lecz także dla Zachodu – pokazuje, że wsparcie dla Ukrainy nie idzie na marne.

Co się stanie, jeśli Ukraina odda Donbas?

Decyzja o ewentualnym oddaniu Donbasu nie byłaby zwykłym kompromisem terytorialnym, lecz punktem zwrotnym dla całego regionu i porządku międzynarodowego. Z militarnego punktu widzenia Ukraina straciłaby kluczowe zaplecze obronne i logistyczne, a nowa linia graniczna musiałaby zostać w pośpiechu wzmocniona, co w praktyce wymagałoby miliardowych inwestycji i dalszej zależności od Zachodu. Ryzyko, że Rosja wykorzysta rozejm jako chwilową pauzę w wojnie, jest ogromne – historia relacji Moskwy z sąsiadami pokazuje, że ustępstwa prowadziły do kolejnych żądań. Wyjątkiem ostatnich lat jest tylko Finlandia.

Politycznie taki ruch oznaczałby głęboki kryzys wewnętrzny. Utrata terytorium mogłaby podważyć mandat władz w Kijowie, a społeczeństwo – choć zmęczone wojną – mogłoby odebrać to jako kapitulację. 75 proc. Ukraińców nie chce oddawać terytorium, choć istotne byłyby gwarancje bezpieczeństwa Zachodu, w tym obecność europejskich, a może nawet chińskich wojsk w Ukrainie i przy pasie granicznym.

W dłuższej perspektywie nie można jednak wykluczyć powstania woli "rewanżu" i konsolidacji wokół celu odzyskania ziem. Nie po to zginęło całe pokolenie Ukraińców, aby przy stole Trump i Putin dzielili całe regiony. Do tego dochodzi los milionów obywateli – przesiedleńców, osób żyjących pod okupacją i tych, którzy straciliby szanse na powrót do swoich domów.

W wymiarze gospodarczym oddanie Donbasu byłoby ciosem dla potencjału przemysłowego Ukrainy, ale mogłoby też przyspieszyć proces restrukturyzacji gospodarki i przesunięcie jej ciężaru na zachód kraju. W krótkim okresie dawałoby to możliwość rozwoju w innych regionach, lecz w długim osłabiałoby pozycję Ukrainy jako państwa uprzemysłowionego i pozbawiałoby ją istotnych zasobów naturalnych.

Na arenie międzynarodowej taki krok tworzyłby niebezpieczny precedens: nagradzałby agresję i podważał fundamenty prawa międzynarodowego, zgodnie z którym granice są nienaruszalne. Kreml uzyskałby propagandowe zwycięstwo, które wzmocniłoby jego reżim i wysłało sygnał innym autokracjom, że siła nadal przynosi efekty. Jednocześnie w Europie i NATO pojawiłyby się spory: czy przyjąć Ukrainę w granicach uszczuplonych o Donbas i czy taki kraj nadal przyciągałby bezpośrednie inwestycje zagraniczne.

Kluczowe pytanie dotyczy gwarancji pokoju: jeżeli byłyby one twarde i wiarygodne, to utrata nawet tego regionu mogłaby zostać zaakceptowana w Kijowie.

Dla Zachodu to pytanie o wiarygodność: czy rzeczywiście potrafi zagwarantować bezpieczeństwo partnerom, czy ogranicza się do doraźnych rozwiązań. Porażka Amerykanów w Afganistanie jest czymś, co w Ukrainie i w Rosji pamiętają wszyscy. Jedni się tego boją, a drudzy liczą, że niebawem znowu będzie szansa, by zawalczyć tym razem o całą Ukrainę, a nie tylko jej fragment.

Dla Ukrainy – to kwestia przetrwania państwowości i morale społeczeństwa. Dlatego stawką negocjacji wokół Donbasu nie jest tylko fragment terytorium, lecz przyszły kształt europejskiego bezpieczeństwa i odpowiedź na pytanie, czy granice w XXI wieku nadal mają pozostać nienaruszalne.

Dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, kierownik studiów podyplomowych Master of Public Administration na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW

Źródło artykułu: money.pl
Wybrane dla Ciebie
Bezalkoholowe piwo i wino mają być droższe. Oto ile zarobi państwo
Bezalkoholowe piwo i wino mają być droższe. Oto ile zarobi państwo
Ukraińska spółka planuje wydobycie węgla w Polsce. Oto szczegóły
Ukraińska spółka planuje wydobycie węgla w Polsce. Oto szczegóły
Tak Putin odwdzięcza się sojusznikom. Dane są ukrywane
Tak Putin odwdzięcza się sojusznikom. Dane są ukrywane
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Money.pl