Radny PiS zarobił na jachtach z KPO. Podał nam swoje stawki

- Jako przedsiębiorca patrzę na to tak: jeśli instytucja publiczna daje daną możliwość, to możemy z niej skorzystać - mówi money.pl Paweł Pecura. Radny PiS z Ostrowi Mazowieckiej i prezes spółki eDotacje tworzył wnioski o dotacje na jachty z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).

Paweł Pecura, radny PiSPaweł Pecura, radny PiS
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, Facebook | Alex Stemmer, mat. prywatne
Jacek Losik

Jacek Losik, money.pl: Partia, do której pan należy, przedstawia przyznawanie dotacji z KPO na jachty jako coś wręcz karygodnego: wykorzystywanie funduszy publicznych, które — zdaniem PiS — mogły i powinny być inaczej wykorzystane. Pan de facto pośredniczył w czymś, co jest piętnowane przez Prawo i Sprawiedliwość.

Paweł Pecura, radny PiS z Ostrowi Mazowieckiej, prezes spółki eDotacje: Rozumiem zbulwersowanie społeczeństwa. Jacht kojarzy się z luksusem, a jak jeszcze dorzuci się do tego, że mogły być rzeczywiście jakieś nieprawidłowości przy przyznawaniu dotacji, że ludzie brali je na łodzie na własny użytek, to oczywiście zgadzam się, że tak nie powinno być. Rolą opozycji politycznej jest nagłaśnianie tego typu skandali i wzywanie do kontroli. Tylko decyzja o kontrolach, która jest podejmowana przez ministerstwo czy Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, powinna być wyważona w taki sposób, żeby uczciwi przedsiębiorcy na tym nie cierpieli, ale na pewno powinny odczuć tę sytuację osoby, które dokonały nadużyć.

Nie będzie zaskoczeniem, jeśli w wyniku tzw. afery wokół KPO dojdzie do dymisji w obozie rządzącym. Opozycja bez wątpienia będzie domagać się sroższych konsekwencji. Grozi panu wykluczenie z PiS?

Ja takich sygnałów nie dostaję. Chciałbym przede wszystkim wyjaśnić wątpliwości wokół tej sprawy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Biznes na franczyzie. Mówi, na ile może liczyć franczyzobiorca

Od 10 lat działa pan w branży ułatwiającej pozyskiwanie funduszy unijnych. W mediach społecznościowych reklamował się pan, że ma 100-proc. skuteczności, jeśli chodzi o wnioski z KPO dla branży HoReCa. Trudno było pozyskać te pieniądze?

Listy rankingowe w pierwszym naborze z zeszłego roku pokazywały, że bodajże jeden na dziesięć projektów dostawał dofinansowanie, ale nie ze względu na to, że pieniędzy brakowało, tylko na to, że wnioski były przygotowywane nieodpowiednio. Problem nie był jednak w przygotowaniu samych dokumentów — od strony administracyjnej, formalnej to nie było trudne. Problem był w dopasowaniu zamierzeń inwestycyjnych klienta do tego konkretnego programu.

Na czym polegał ten "problem"?

Dużo osób na etapie zapoznawania się z programem rezygnowało ze złożenia wniosku, bo oczekiwali czegoś innego. Na przykład jakaś restauracja czy sala weselna chciała finansować fotowoltaikę, by zapewniała energię do kuchni czy klimatyzacji, ale na to pieniędzy nie uzyskiwali. Takie wnioski były negatywnie oceniane, bo wymagana była dywersyfikacja działalności. Więc zarówno branża HoReCa, czyli końcowi inwestorzy, jak i firmy konsultingowe takie jak moja, musiały opracować jakieś systemy. Coś, co, będzie pasowało do programu. Teraz ma się zarzuty, że ludzie po prostu szukali jakiejś możliwości skorzystania z tych pieniędzy, no bo na te pieniądze liczyli.

Z drugiej strony pojawiają się głosy, że dywersyfikacja po to właśnie była wymagana, by przy ewentualnym kolejnym lockdownie, branża nie musiała być utrzymywana przez państwo. Skąd się wzięły jachty we wnioskach?

Po pierwszym naborze nasza branża doradcza nauczyła się, że dywersyfikacja musi rzeczywiście być znacząca i widoczna. Nie chodziło o to, że jak ktoś ma pizzerię i serwuje margheritę, to teraz będzie serwował jeszcze quattro formaggi. Tu chodziło o coś całkowicie innego, ale trzeba było jednak pozostać we wskazanych przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości kodach PKD (Polskiej Klasyfikacja Działalności - przyp. red.). W pierwszej rundzie pierwszego naboru tych jachtów było bardzo mało. Później liczba wniosków o łodzie rosła, ale też ze względu na to, że one były przychylnie oceniane przez oceniających. Firmy doradcze i branża HoReCa się po prostu nauczyła, że dywersyfikacją może być czarter jachtów.

I postawił pan na to, o czym świadczy reklama nakręcona z jachtu o wspomnianej 100-procentowej skuteczności.

Nauczyłem się, jak ta branża działa, zrobiłem tygodniowy kurs żeglarski. Mając koncepcję prowadzenia takiej działalności, wiedząc, że pasuje ona osobom oceniającym, można było wskazywać potencjalnym klientom, na czym polega ten biznes. Że można jachty odstawić do portu, zatrudnić bosmana, który je dogląda i będzie je wydawał. Ludziom się taka koncepcja podobała, też przez to, jak mi się wydaje, że jeśli ktoś jest na co dzień w restauracji, pracuje od rana do nocy, to ma tu taką perspektywę otworzenia dodatkowej działalności w miłych okolicznościach przyrody, w naszych mazurskich klimatach. Po prostu ludzie częściej decydowali się, by spróbować swoich sił w czarterze.

Pana rodzice też skorzystali z tego rozwiązania.

Moi rodzice od kilkudziesięciu lat zajmują się cateringiem i byli bardzo pokrzywdzeni w czasie pandemii. Oni czekali na to wsparcie (z KPO - przyp. red.). Po ukazaniu się kryteriów i założeń programu tak samo nie byli w stanie wymyślić nic takiego, co by im pasowało. A właśnie gdy pojawił się pomysł tego czarteru, a ja zacząłem wchodzić w szczegóły dotyczące tej branży i przedstawiłem rodzicom założenia takiej działalności gospodarczej, to im ten pomysł bardzo się spodobał. Podpisują umowy, wystawiają faktury VAT-owskie, zatrudnili bosmana, który nadzoruje te łodzie. Nawet teraz pojechali na Mazury przygotować jachty dla kolejnych klientów w weekend. Od strony biznesowej to się sprawdza.

Jakie są koszty wynajmu?

Mniej więcej od 400 do 700 zł na dobę.

Jak dużo pan przygotował wniosków z KPO? Ile na jachty?

W sumie trochę ponad 10, a na jachty pięć wniosków.

Klienci płacili, dopiero gdy mieli przyznane pieniądze?

W KPO mieliśmy trzy oferty. Pierwsza to była opłata za przygotowanie wniosku i prowizja od otrzymanej kwoty dofinansowania. Druga opcja to była mniejsza kwota za przygotowanie wniosku, ale wyższa prowizja. A trzecia opcja to 0 zł za przygotowanie wniosku, a płatna tylko prowizja, już wyższa, jeśli wniosek otrzymany dofinansowano.

O jakich opłatach dokładnie mowa?

Pierwsza oferta to była 5 tys. zł plus 5 proc. kwoty netto pozyskanej kwoty w formie prowizji (liczy się moment podpisania umowy na dotację - przyp. red.). Druga opcja to było 3 tys. zł netto za napisanie wniosku i 7 proc. prowizji od pozyskanej kwoty. I trzecia opcja to było 0 zł za napisanie wniosku i 10 proc. prowizji od podpisania jej umowy przez klienta dofinansowanych. 10 proc. wartości dofinansowania, kiedy to zostanie przyznane.

Która opcja była najczęściej wybierana w przypadku KPO?

Pierwsza.

Maksymalne dofinansowanie wynosiło 540 tys. zł. Sprawa wywołuje ogromne emocje, a dotacje na jachty, jak mówiliśmy, spotkały się z ostrą krytyką ze strony opozycji. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński mówił o "gigantycznym skandalu". Jak pan się z tym wszystkim czuje jako członek PiS?

Problemem tutaj jest to, że ktoś dał możliwość dofinansowania jachtów. I tu jest pytanie, czy to była dobra decyzja? Ja nie wiem, co kierowało ministerstwem, żeby na to pozwolić. Na stronie PARP (Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości - przyp. red.) w pytaniach i odpowiedziach wskazano, że można dofinansowywać jachty. Jako przedsiębiorca na to patrzę tak: jeśli instytucja publiczna daje daną możliwość, to możemy z niej skorzystać.

PiS krytykuje rząd za warunki, a rząd PiS za opóźnienia z KPO, przez co trzeba było się śpieszyć z wydatkami, by pieniądze nie przepadły. Pan znalazł się w środku. Były jakieś kontakty z partii w tej sprawie, gdy wyciągnięto pana przed telewizyjne kamery?

Oczywiście, że miałem rozmowy z koleżeństwem z partii. Ktoś zatwierdził możliwość dofinansowywania jachtów, Prawo i Sprawiedliwość to zakwestionowało, więc znaleziono członka PiS, który jest radnym działającym w miejscowości o liczbie ludności wynoszącej 20 tysięcy mieszkańców, który miał możliwość zrobienia sobie zdjęć z politykami z pierwszych stron gazet z PiS i się pisze, że to "kolega pana takiego czy pana takiego". To tym ludziom próbowano dokuczyć, a nie mi. Poprzez zestawienie tego, że zrobiłem sobie z nimi zdjęcia w różnych sytuacjach. To próba uderzenia przeze mnie w inne osoby.

Rozmawiał Jacek Losik, dziennikarz i wydawca money.pl

Źródło artykułu: money.pl
Wybrane dla Ciebie
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów
Orange Polska zawarł nową umowę społeczną. Zakłada dobrowolne odejścia
Orange Polska zawarł nową umowę społeczną. Zakłada dobrowolne odejścia
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 4.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 4.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 4.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 4.12.2025