Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Kazimierski
|

Ranking kredytów na zakup samochodu – maj 2020

0
Podziel się:

Renault obiecuje, że „nowe Clio uwiedzie Cię swoim stylem”. Po tygodniu i kilkuset kilometrach przejechanych za jego kierownicą wiem, że nie jest to tylko hasło reklamowe. Sprawdziłem też, w którym banku znajdziesz najlepszy kredyt, którym sfinansujesz zakup tego auta.

Ranking kredytów na zakup samochodu – maj 2020
(Renault)

W 1990 r. Renault zaprezentował nowy miejski samochód, który w gamie modelowej producenta zastąpił Renault 5. Jego nazwa – Clio – wywodziła się od imienia muzy historii z greckiej mitologii (Klio). Clio pierwszej generacji było promowane hasłem „Renault Clio, prosto z raju”. Jesienią 2019 r. w polskich salonach Renault rozpoczęła się sprzedaż piątej już generacji Clio.

W majowym rankingu kredytów na zakup samochodu szukałem najlepszego finansowania Renault Clio w wersji wyposażenia Intens. Samochód z tym poziomem wyposażenia kosztuje 88 100 zł. Przyjąłem, że osoba, która chce kupić auto ma 30% własnych środków (26 430 zł), a pozostałą część chce sfinansować kredytem.

Najlepszy kredyt na zakup Renault Clio Intens

Przyjąłem, że osoba chcąca kupić francuskiego „mieszczucha” weźmie 61 670 zł kredytu, który będzie spłacać w miesięcznych równych ratach przez 6 lat. Poprosiłem banki o przysłanie propozycji kredytów samochodowych i kredytów gotówkowych, którymi można sfinansować zakup nowego Renault Clio. Odpowiedzi dostałem z 12 banków, a w rankingu znalazło się 10 najlepszych ofert.

Czołówkę majowego zestawienia tworzą: kredyt samochodowy BNP Paribas Banku Polska oraz dwa kredyty gotówkowe – z Banku Ochrony Środowiska i Santander Banku Polska.

W majowym rankingu zwyciężył kredyt samochodowy od BNP Paribas Banku Polska. Jeżeli zdecydujesz się na tę ofertę, to po 6 latach oddasz bankowi o 13 908 zł więcej niż pożyczyłeś. W domowym budżecie będziesz musiał wygospodarować 1 049,28 zł na miesięczną ratę. Kredyt jest oprocentowany na 6,29% w skali roku, a za jego udzielenie zapłacisz 1,5% prowizji. RRSO wynosi 7,02%.

Drugie miejsce, z miesięczną ratą 1 049,92 zł, zajęła Pożyczka Gotówkowa Banku Ochrony Środowiska. Jej oprocentowanie wynosi 6,79%. Za jej udzielenie zapłacisz prowizję w wynoszącą 0,5% pożyczanej kwoty. Całkowity koszt kredytu zamknie się kwotą 13 954 zł. RRSO dla tej oferty to 7,19%.

Czołówkę zestawienia zamyka kredyt gotówkowy Santander Banku Polska. Jego łączny koszt wynosi 14 387 zł. Co miesiąc zapłacisz 1 028,41 zł raty. Bank będzie naliczał odsetki na podstawie oprocentowania w wysokości 7,76%. Za udzielenie kredytu zapłacisz 4,57% prowizji, a RRSO dla tej propozycji to 7,66%.

Poz. Nazwa banku Nazwa kredytu/pożyczki Całkowity koszt kredytu Miesięczna rata RRSO Weź kredyt
1 BNP Paribas Bank Polska Kredyt samochodowy 13 908 zł 1 049,28 zł 7,02% Weź kredyt
2 BOŚ Bank Pożyczka Gotówkowa 13 954 zł 1 049,92 zł 7,19% Weź kredyt
3 Santander Bank Polska Oferta standardowa 14 387 zł 1 028,41 zł 7,66% Weź kredyt
4 mBank Kredyt samochodowy 15 200 zł 1 067,22 zł 7,82% Weź kredyt
5 Santander Consumer Bank Kredyt samochodowy 16 130 zł 1 079,81 zł 8,26% Weź kredyt
6 Credit Agricole Bank Polska Gotówka bez prowizji - edycja 4 16 174 zł 1 080,75 zł 8,31% Weź kredyt
7 Citi Handlowy Pożyczka Gotówkowa online 18 925 zł 1 119,00 zł 9,65% Weź kredyt
8 ING Bank Pozyczka gotówkowa 20 804 zł 1 145,46 zł 10,59% Weź kredyt
9 Bank Millennium Pożyczka Gotówkowa 21 348 zł 1 152,62 zł 10,85% Weź kredyt
10 Bank Pocztowy Kredyt Pocztowy 23 392 zł 1 180,45 zł 11,52% Weź kredyt

Kredyt na auto nowe - przeznaczony na zakup Renault Clio Intens. Cena pojazdu 88 100 zł (środki własne klienta - 26 460,00 zł). Okres spłaty 6 lat. Klient (dwuosobowe gospodarstwo domowe) z miesięcznymi dochodami netto w wysokości 5 937 zł netto uzyskiwanymi z umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony. Klient nie posiada innych kredytów. Ma kartę kredytową z limitem 5 000 zł. W zestawieniu zostały ujęte banki, które odesłały wypełnione ankiety do 18 maja 2020 r.

Renault Clio – pierwsze wrażenie

Podczas odbioru testowego Clio nie miałem za bardzo okazji żeby się mu przyjrzeć. Podpisałem dokumenty, dostałem kluczyki (pardon – kartę Renault Hands Free) i – po ustawieniu fotela, lusterek i kierownicy – pojechałem do domu. Dopiero na przydomowym parkingu miałem okazję bliżej przyjrzeć się autu.

Kiedy popatrzyłem na Clio z odległości kilku metrów, odniosłem wrażenie, że jego sylwetka jest mi znajoma. Na pewno podobna jest do Clio IV generacji (m.in. z bocznej linii okien czy klamki tylnych drzwi, która ukryta jest w słupku C), ale też do… obecnej generacji Megane. Do swojej starszej siostry zbliżają ją z wyglądu przednie reflektory LED o kształcie litery „L”.

Jakby nie patrzeć – sylwetka nowego Clio może się podobać i zrobiła na mnie dobre pierwsze wrażenie. Producent określa ją jako nowoczesną i masywną, odwołującą się do DNA marki (stąd pewnie biorą się nawiązania stylistyczne np. do Megane).

Do testów dostałem Clio w kolorze Orange Valencia. Według mnie ten kolor lakieru bardzo pasował do nowoczesnej i dynamicznej sylwetki auta. Okazuje się zresztą, że nie tylko mi podobają się samochody w rzucających się w oko kolorach. Każde nowe Clio, na jakie natknąłem się na ulicy było polakierowane w takim właśnie kolorze. Okazało się, że kupujący w Polsce najczęściej wybierają ten właśnie kolor (powodzeniem wśród Polaków cieszy się też Czerwony Flamme i Biel Arktyczna).

Jakie jest nowe Clio wewnątrz? Nowoczesne

O ile zmiany w wyglądzie zewnętrznym nowego Renault Clio są bardziej ewolucyjne niż rewolucyjne, to to, co zmieniło się wewnątrz można nazwać rewolucją.

Środkowa konsola, na której znajduje się dźwignia zmiany biegów, została podniesiona wyżej, przez co znajduje się bardziej „pod ręka” kierowcy. Co ciekawe – w testowym aucie konsola z dźwignią zmiany biegów miała białe podświetlenie ambientowe (na biało podświetlane były też wszystkie przełączniki na desce rozdzielczej.

Uwagę zwraca też inaczej zaprojektowana deska rozdzielcza z innym rozmieszczeniem nawiewów – tworzą one teraz poziomą linię ciągnącą się przez całą jej szerokość, zakończoną nieco większymi kratkami nawiewów znajdujących się przy lewych i prawych drzwiach.

Nowa jest też kierownica – jej centralna część kryjąca poduszkę powietrzną jest mniejsza. Dłuższe są ramiona, na których umieszczone są przyciski służące m.in. do odbierania telefonu czy sterowania tempomatem.

Zmianie – i to rewolucyjnej – uległa środkowa część deski rozdzielczej – ta, na której znajduje się ekran systemu multimedialnego oraz przyciski służące m.in. do włączania podgrzewania przednich foteli, blokowania drzwi czy włączania świateł awaryjnych. Zatrzymam się na chwilę przy przyciskach (Renault określa je jako przyciski typu „toggle switch”). Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem przełączniki pod ekranem multimediów, to od razu miałem jedno skojarzenie – z klawiszami na starym lampowym radiu. Rozwiązanie ciekawe i niespotykane (przynajmniej ja nie zetknąłem się z nim w żadnym z aut, którymi dotychczas jeździłem).

Część boczków drzwi i środek deski rozdzielczej wykończone były jasnym tworzywem (podobnie jak konsola środkowa). Pozostałe elementy – w tym słupki i podsufitka – były ciemne. Po dodaniu do tego pomarańczowej personalizacji wnętrza, otrzymywało się wnętrze, w którym bardzo dobrze się czułem.

Ekran multimediów jest – podobnie jak np. w Megane – ustawiony pionowo. Co więcej, jest skierowany w stronę kierowcy. Radiem, multimediami i nawigacją steruje się dotykowo. Nowe Clio wyposażone jest w system EASY LINK. Od systemu R-Link 2, z jakim zetknąłem się podczas testu Renault Megane GT Line różni się m.in. automatycznymi aktualizacjami, nawigacją pozyskującą dane o ruchu drogowym i niebezpiecznych strefach od firmy TomTom oraz pojawieniu się nowych funkcji, jak np. wyszukiwarka adresów Google.

Auto, którym jeździłem było wyposażone w ekran o przekątnej 9,3 cala, wspierającej Apple Car Play i Android Auto i system nagłośnienia BOSE. Składa się on z 9 głośników, w tym kompaktowego subwoofera FAS (Fresh Air Speaker), który umieszczony jest w bagażniku. Basy odtwarzane są za pomocą kanału wbudowanego w konstrukcję samochodu. Nie jestem może audiofilem, ale nagłośnienie w Clio oceniam „na szóstkę”. Słuchanie muzyki z „pokładowego” systemu audio umilało mi kilometry pokonywane w czasie testu.

Automatyczną klimatyzacją w Clio steruje się w sposób tradycyjny – przy pomocy trzech pokręteł: pierwszym z nich ustawia się szybkość nawiewu, drugim – temperaturę, a trzecim – kierunek nawiewu. Nie przepadam za klimatyzacją sterowaną za pośrednictwem ekranu dotykowego i dlatego bardzo spodobało mi się rozwiązanie zastosowane w małym Renault. Co ważne – pokrętła są na tyle duże, że zimą można je bez problemu obsługiwać w rękawiczkach. Pokrętłom towarzyszą przyciski do włączania klimatyzacji, ogrzewania przedniej i tylnej szyby oraz wewnętrznego obiegu powietrza. Wszystkie utrzymane oczywiście w tym samym stylu, co pozostałe.

Przed oczami kierowcy znajduje się 7-calowy panel wirtualnych zegarów. W jego centrum znajdowały się: cyfrowy prędkościomierz i obrotomierz. Po lewej i prawej stronie umieszczone były wskaźnik temperatury silnika i poziomu paliwa. Dane wyświetlane na panelu były czytelne nawet przy silnym świetle słonecznym. Co ciekawe – nawet kiedy podczas jazdy korzystałem z map Google’a, to na zestaw wskaźników wyświetlały się informacje z nawigacji (np. o zmianie pasa ruchu czy kierunku jazdy).

Rozstaw osi w Clio wynosi 258 cm. Po zajęciu miejsca „za sobą” nie miałem problemów z wygodnym rozlokowaniem się na tylnej kanapie. Także podróżujący na niej pasażerowie nie narzekali na ciasnotę.

Jak jeździ Renault Clio?

Pod maską Renault Clio Intense, którym jeździłem pracował benzynowy silnik TCe 130 FAP współpracujący z automatyczną dwusprzęgłową skrzynią biegów o 7 przełożeniach. Maksymalna moc tej jednostki to 131 KM, a maksymalny moment obrotowy – 240 Nm. Powodowało to, że dynamika jazdy – czy to w mieście, czy poza nim – była więcej niż zadowalająca. W mieście mogłem sprawnie ruszyć spod świateł, a wjeżdżając na drogę ekspresową nie przejmować się zbliżającym się do mojego tylnego zderzaka potężnym TIR-em. Także wyprzedzanie na drodze jednojezdniowej nie nastręczało żadnych problemów – wystarczyło mocniej wcisnąć mocniej pedał gazu, samochód raźno wyrywał do przodu, a na twarzy pod maseczką pojawiał się coraz szerszy uśmiech.

Średnie spalanie podczas testu wyniosło 5,5 l/100 km (zbiornik mieści 42 l). Całkiem nieźle. Biorąc pod uwagę, że część testowych kilometrów przypadła na drogi szybkiego ruchu.

Pod prędkościomierzem na panelu wirtualnych zegarów wyświetlała się miniaturka samochodu. Kiedy włączyłem kierunkowskaz, pomarańczowe światełko pulsowało po odpowiedniej stronie miniaturki, kiedy otworzyłem drzwi, widać było to też na miniaturce. Ale to nie wszystko – przed samochodem wyświetlało się zielone pole. Początkowo myślałem, że jest to wskaźnik ekologicznej jazdy. Myliłem się. Okazało się, że w ten sposób pokazywana jest odległość od poprzedzającego samochodu. Co ciekawe – nie w metrach, a w sekundach. Jeśli poprzedzające auto było w odległości np. 0,6 sekundy od mojego, pole było czerwone. W miarę jak samochód poprzedzający się oddalał, kolor zmieniał się – najpierw na żółty a potem na zielony.

Clio było też wyposażone w system utrzymywania pasa ruchu. Nie działał przesadnie mocno (tj. nie miałem wrażenia, że za chwilę jego reakcja wyrwie mi kierownicę z ręki), kiedy wykrył najechanie na linię, delikatnie kierował auto we właściwą stronę, na kierownicy czuć było lekkie wibracje, a na wyświetlaczu linia, na którą najeżdżałem zmieniała kolor na żółty.

System ostrzegania o nadmiernej prędkości z funkcją rozpoznawania znaków drogowych – nie mam większych zastrzeżeń do jego działania. Może za wyjątkiem tego, że przednia kamera odczytywała czasami ograniczenie obowiązujące na drodze po prawej (tak jest np. na warszawskim moście Grota, na którym na pasach środkowych można jechać 90 km/h, a na skrajnych – 70 km/h) i wyświetlała ją na ekranie. System nie odczytywał też znaków odwołujących ograniczenie. No cóż, nikt nie jest idealny…

Skoro dojechało się na miejsce, wypada zaparkować. O ile parkowanie tyłem w sposób „klasyczny”, tj. z obserwowaniem otoczenia przez okno w tylnych drzwiach, było nieco utrudnione przez dość gruby słupek B, to parkowanie z wykorzystaniem „wspomagaczy” było całkiem przyjemne. O jakich „wspomagaczach” mowa? O kamerze cofania i – uwaga – systemie kamer 360°. Nowe Clio było pierwszym miejskim autem w takie kamery wyposażonym. Mimo wszystko, widok „z lotu ptaka” był dobrym rozwiązaniem podczas parkowania.

Renault Clio Intens – jak jest wyposażony?

Intens to jedna z dwóch najwyższych wersji wyposażenia, w jakich dostępne jest Renault Clio. Lista wyposażenia standardowego francuskiego miejskiego hatchbacka obejmuje m.in.:

  • ABS z systemem wspomagania nagłego hamowania (AFU),
  • regulator - ogranicznik prędkości,
  • aktywny system wspomagania nagłego hamowania z funkcją wykrywania pieszych i rowerzystów (AEBS)
  • system kontroli bezpiecznej odległości (DW),
  • system ostrzegania o nadmiernej prędkości i system rozpoznawania znaków drogowych,
  • system kontroli pasa ruchu (LDW) i system utrzymania pasa ruchu (LKA),
  • funkcja automatycznej zmiany świateł drogowych na mijania (AHL),
  • system wspomagania przy ruszaniu pod górę (HSA),
  • system dynamicznej kontroli toru jazdy (ESC) z funkcją zapobiegania poślizgowi kół pędnych przy ruszaniu (ASR),
  • tapicerka materiałowa prążkowana w kolorze grafitowym z elementami skóry ekologicznej,
  • skórzana kierownica,
  • światła Full LED Pure Vision z przodu i z tyłu,
  • światła do jazdy dziennej LED,
  • lusterka boczne regulowane i składane elektrycznie, z czujnikiem temperatury zewnętrznej, podgrzewane, z kierunkowskazami LED,
  • karta Renault Hands Free,
  • zespół wskaźników i zegarów z cyfrowym 7" ekranem TFT,
  • klimatyzacja automatyczna,
  • system EASY LINK z ekranem dotykowym 7", z nawigacją, Bluetooth, dwoma portami USB, jednym złączem Jack, Apple CarPlay i Android Auto, dostępem do usług online.

Renault Clio Intens – dla kogo?

Nowe Clio zostało określone przez producenta jako „kompaktowy samochód pełen wdzięku”. Co prawda auto zaliczane jest do samochodów miejskich (segment B), ale można nim bez problemu wybrać się w dalszą podróż – liczącą nawet kilkaset kilometrów. Renault Clio piątej generacji pokazuje też, jak przez 30 lat zmieniły się auta segmentu B. Rozstaw osi nowego Clio jest większy niż w pierwszej generacji Megane. Clio jest też szersze i wyższe. Bagażnik nowego Clio pomieści 391 l, co jest bardzo dobrym wynikiem jak na tę klasę samochodu.

Bohaterem majowego rankingu kredytów na zakup samochodu będzie Hyundai Tucson. Dla tego właśnie samochodu będę szukał najlepszego finansowania.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
direct.money.pl
KOMENTARZE
(0)