Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|
aktualizacja

Raport ws. Amber Gold po wyborach. "Przykro mi, jeśli oczekiwano, że Tusk wyjdzie w kajdankach"

615
Podziel się:

Małgorzata Wassermann zapowiedziała, że na wznowionym posiedzeniu po wyborach Sejm zapozna się z raportem końcowym komisji ds. Amber Gold. Wskazała też, że raport oddaje ustalenia komisji. – Jeśli oczekiwania opinii publicznej były takie, że Donald Tusk wyjdzie w kajdankach, to przykro mi – dodała.

Małgorzata Wassermann podkreśliła, że nikt nie wpływał na pracę komisji
Małgorzata Wassermann podkreśliła, że nikt nie wpływał na pracę komisji (PAP, Rafał Guz)

– Ja nie pracuję na opinię publiczną. Jestem prawnikiem i cenię sobie swoje nazwisko – stwierdziła Małgorzata Wassermann, przewodnicząca sejmowej komisji badającej aferę Amber Gold na antenie Radia ZET.

Zdaniem Wassermann były premier "nie zapewnił koordynacji prac organów administracji rządowej", co jest również "zapisane w konkluzji raportu".

– Proszę nie zapominać o jednej rzeczy: komisja śledcza rozlicza urzędników państwowych za wykonywanie swojej działalności. Przecież ja nie posiadam uprawnień operacyjno-śledczych, abym mogła przeprowadzać takie analizy, które mogłyby to pogłębić – oceniła posłanka.

Zobacz także: Zobacz także: Opóźnienia inwestycji kolejowych. Bittel: Do pełnego szczęścia brakuje, ale 60 proc. realizujemy zgodnie z harmonogramem

Wassermann podkreśliła, że nigdy nie miała żadnych odgórnych instrukcji, kogo ma wezwać jako świadka, czy w jaki sposób prowadzić obrady. Komisja nie była również powołana, aby "zadowolić władze PiS", jak sformułował pytanie dziennikarz.

- Mnie jest trudno powiedzieć, czy są zadowolone, ponieważ ja tego raportu nie pisałam ku zadowoleniu kogokolwiek. Pisałam go w sposób uczciwy, rzetelny, jest napisany tak, jak pisze się dokumenty prawnicze i przede wszystkim stanowi on w największej części materiał dowodowy dla ludzi pokrzywdzonych – podkreśliła przewodnicząca.

Według jej opinii, z materiału, jaki udało się komisji uzyskać, wynika, że Marcin P. "był słupem", a nad jego działalnością był rozciągnięty "parasol ochronny". Jednocześnie podkreśliła, że "nie były i nie będą naciągane żadne inne wnioski".

W Sejmie sprawozdawcą raportu końcowego będzie Jarosław Krajewski. Małgorzata Wassermann natomiast przedstawi stanowisko klubu PiS.

Komisja przyjęła w czerwcu raport końcowy (wraz z poprawkami) ze swoich prac. Posłowie Krzysztof Brejza, Witold Zembaczyński (PO-KO) i Krzysztof Paszyk (PSL-UED) zapowiedzieli wówczas, że złożą zdania odrębne.

W konkluzji raportu wskazano, że Grupa Amber Gold mogą powstać i funkcjonować w wyniku "słabości państwa, dysfunkcjonalności organów stojących na straży praworządności i wymiaru sprawiedliwości". Autorzy raportu wskazali również na "luki prawne, bierność i pobłażliwość aparatu urzędniczego" oraz na "brak stosowania prawa przez organy władzy publicznej".

Amber Gold powstała w 2009 roku (więcej przeczytasz tutaj). Miała inwestować w złoto i inne kruszce, a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji, często większymi, niż oferowane w bankach. Według ustaleń, w latach 2009-2012 oszukała niemal 19 tys. klientów, doprowadzając przy tym do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln złotych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarka
wiadomości
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(615)
WYRÓŻNIONE
jaco
6 lat temu
wiadomo było ze tak to się skończy narobili szumu kosztowalo to kupe kasy a efekt takiz ze to my zostaliśmy oszukani bo ten teatrzyk był za nasze pieniądze
1111
6 lat temu
Aco z katastofa smolenska pamietam jak pani mowila o bombie a taka rzetelna
NKL
6 lat temu
. Przesłuchiwałaś D.Tuska i widzieliśmy jak to się skończyło.Daj sobie spokój bo grasz w zupełnie innej, intelektualnej lidze.
...
Następna strona