Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Michał Krawiel
Michał Krawiel
|
aktualizacja

"Rosja stała się krajem toksycznym". Nawet Chiny kalkulują, czy biznes z Moskwą się opłaca

Podziel się:

Prezeska rosyjskiego Banku Centralnego zdobyła się na szczerość i powiedział wprost, że zerwane łańcuchy dostaw do Rosji odbiją się na sytuacji gospodarczej tego kraju bardziej od sankcji finansowych. Już teraz Rosjanie muszą płacić więcej za leki, ponieważ branża farmaceutyczna jest uzależniona od importu. A takich branż jest coraz więcej.

"Rosja stała się krajem toksycznym". Nawet Chiny kalkulują, czy biznes z Moskwą się opłaca
W Rosji odczuwalny jest niedobór importowanych produktów (Getty Images, Konstantin Zavrazhin)

Szefowa rosyjskiego Banku Centralnego zdobyła się na szczerość. W trakcie swojego wystąpienia przed rosyjską Dumą Elvira Nabiullina zapowiedziała, że inflacja w Rosji będzie powyżej ustalonego przez bank centralny celu. Powodem tego mają być nie same sankcje, ale zerwane łańcuchy dostaw.

W wyniku sankcji nasza gospodarka rzeczywiście wchodzi w trudny okres zmian strukturalnych. Sankcje miały wpływ przede wszystkim na rynek finansowy, ale teraz w coraz większym stopniu będą dotyczyć także realnych sektorów gospodarki. Główne problemy nie będą nawet związane z sankcjami wobec instytucji finansowych, ale raczej z ograniczeniami importu, logistyką handlu zagranicznego, a w dalszej kolejności z ewentualnymi ograniczeniami eksportu rosyjskich produktów – powiedziała szefowa Banku Centralnego Rosji.

Jak powiedzieć, że sankcje działają, bez mówienia o nich?

Nabiullina tak naprawdę potwierdziła tym samym, że sankcje działają i będą coraz skuteczniej odbijać się na gospodarce tego kraju. Problemy z dostawami do Rosji wynikają ze splotu kilku czynników, ale determinującym są w tym przypadku sankcje, których nie obchodzą nawet Chiny.

- Sankcje nałożone na Rosję są dla niej bolesne, ale rosyjski Bank Centralny zrobił dużo, żeby nie było ich widać – mówi money.pl ekspertka Ośrodka Badań Wschodni Iwona Wiśniewska. Bank Centralny zrobił wszystko, żeby przynajmniej wirtualnie, zdaniem ekspertki OSW, przywrócić kurs rubla do poziomu sprzed inwazji Rosji na Ukrainę.

- Prezydenta (Rosji – red.) mało interesuje jakim sposobem uzyskano, że kurs nie oddaje realnej wartości rosyjskiej waluty – mówi Wiśniewska.

Rosyjska gospodarka uzależniona jest od importu

Rosyjska gospodarka uzależniona jest od wkładu importowego z zachodu. Jednak, jak mówi Jan Strzelecki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego w rozmowie z money.pl, są branże, w których udział importowanych produktów wynosi przynajmniej 50 proc. Są to sektory: odzieżowy, komputerowy, elektroniczny i farmaceutyczny.

Teraz, na skutek sankcji, sektory te nie mogą prawidłowo funkcjonować. Jak do tego doszło?

Łańcuchy dostaw dla całej Rosji zostały przerwane. Przez rosyjskie banki, które zostały objęte sankcjami, nie da się zapłacić za importowane towary, trzeba szukać, opracować nowy schemat rozliczeń finansowych – mówi money.pl Iwona Wiśniewska z OSW.

Co więcej, jak zauważa ekspertka, wzrosły ceny dostaw, ubezpieczenia. Wiele firm, w tym operatorów kontenerowych, odmówiło współpracy z Rosją i nie obsługują rosyjskich portów praktycznie od marca. Nie ma więc jak fizycznie dowieźć towarów do Rosji.

Zobacz także: Zawodowcy: Sprzedawca Allegro

- Niektóre sankcje uderzają w dostawy konkretnych surowców, produktów i towarów do Rosji. Dotyczy to m.in. gałęzi przemysłu wykorzystujących produkty wysoko zaawansowane technologicznie, o podwójnym zastosowaniu (które można wykorzystać w przemyśle zbrojeniowym) lub w przemyśle rafineryjnym. Około 1/5 importu do Rosji to produkty wysoko zaawansowane technologicznie. Do tego dochodzi teraz zakaz wjazdu rosyjskich przewoźników do krajów Unii Europejskiej i zawijania do portów – wyjaśnia Jan Strzelecki.

Dodatkowo, do sankcji przyłączyły się też takie kraje, jak Tajwan czy Korea Południowa, które są importerami bardzo zaawansowanych technologii, których jak się okazuje, w Rosji po prostu się nie produkowało i nie produkuje.

Rosja stała się państwem toksycznym

Zachodnie społeczeństwa i rządy dodatkowo wywierają na biznesie presję, żeby z Rosją nie współpracować. Interesy z krajem rządzonym przez Władimira Putina mają się nie opłacać się finansowo i wizerunkowo. W szerszym rozumieniu wpływ sankcji na łańcuchy dostaw ma też nieformalne działanie, wynikające z polityki Rosji.

Federacja Rosyjska stała się państwem-agresorem, prowadzi działania zbrojne i stała się toksyczna dla inwestorów, eksporterów, dostawców. Stała się państwem, które pogrąża się w recesji. Rządy i społeczeństwa oczekują od firm, żeby Rosję omijać – wyjaśnia ekspert PIE.

W Rosji drożeją leki, choć formalnie nie ma sankcji dotyczących tej branży

Zerwane łańcuchy dostaw odbijają się już na rynku leków. - W branży farmaceutycznej uzależnienie od importu jest wyraźne. Ceny leków wyraźnie wzrosły. Rząd próbuje wprowadzać działania osłonowe, ale ceny leków rosną – mówi Jan Strzelecki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Na problemy tego sektora zwraca uwagę także Iwona Wiśniewska z OSW. Choć jej zdaniem w tym przypadku zerwane łańcuchy dostaw można jakoś zrekompensować, ale płacąc oczywiście wyższą cenę za importowane półprodukty lub leki. Co, oczywiście, odbije się na wyższych cenach i mniejszej dostępności farmaceutyków dla mieszkańców Rosji.

Rząd rosyjski stara się minimalizować skutki logistycznego odcięcia gospodarki. Jednym ze sposobów, na jaki wskazuje Jan Strzelecki, jest obniżanie standardów produkcji.

- Obniżono także standardy dotyczące produkcji samochodów. Auta produkowane mogą nie spełniać światowych i wcześniejszych rosyjskich standardów bezpieczeństwa, czy emisji spalin – mówi ekspert PIE.

Federacja Rosyjska dopuściła możliwość równoległego eksportu, nie bezpośrednio od producentów. Rosjanie szukają też innych kierunków dostaw, ale nie jest to takie łatwe.

"Chiny kalkulują, szacują, co im się opłaca " 

W takim przypadku można narazić się na sankcje pośrednie. Ostrożność w działaniach widać nawet w przypadku Chin.

- Stany Zjednoczone mają bardziej rozbudowy system sankcji wtórnych i pośrednich od Unii Europejskiej. Istnieją bezpośrednie ryzyko dla firm, które reeksportują towary objęte sankcjami do Rosji. Chińczycy są w wielu aspektach uzależnieni od USA – mówi Jan Strzelecki.

Według Iwony Wiśniewskiej, Chiny kalkulują. Państwowe firmy rafineryjne nie łamią sankcji, ale już prywatne podmioty robią zapasy z tańszego paliwa pochodzącego z Rosji. Jednocześnie Chiny nie zdecydowały się dostarczyć Rosji części do samolotów w obawie przed sankcjami Unii Europejskiej.

- Pekin jest bardzo ostrożny i obawia się, żeby Zachód nie uznał, że łamie reżim sankcyjny, co mogłoby skutkować nałożeniem na niego sankcji pośrednich. W efekcie Chiny mogłyby zostać również odcięte od dostaw części do samolotów czy technologii niezbędnych do produkcji półprzewodników. Chiny kalkulują, szacują, co im się opłaca — podsumowuje Iwona Wiśniewska.

Michał Krawiel, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
wiadomości
gospodarka światowa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl