- W zeszłym tygodniu Komitet Stały Rady Ministrów przyjął rozwiązania legislacyjne, które doprowadzą m.in. do tego, że Uber zacznie płacić podatki w Polsce - powiedział Dworczyk w radiu RMF FM. - Do tej pory płacił wyłącznie w Holandii - dodał.
Chodzi o projekt ustawy o transporcie, która ma uregulować rynek przewozów. Prace ciągną się już od dwóch lat, a Ministerstwo Infrastruktury ma już siódmą wersję projektu.
W poniedziałek także minister infrastruktury Andrzej Adamczyk sugerował, że Uber nie płaci w Polsce podatków. - Nie będzie sytuacji takiej jak do tej pory, że część wykonujących te zadania, usługi nie płaciła podatków - mówił w Radiu Kraków.
Na rządowe zarzuty o niepłacenie podatków w Polsce zareagował polski oddział Ubera. W opublikowanym we wtorek komunikacie podkreślił, że jest największym płatnikiem netto w Polsce spośród wszystkich firm działających w branży przewozowej.
Uber powołuje się na dane Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE), instytucji utowrzonej przez Federację Przedsiębiorców Polskich.
Uber pisze, że dane CALPE jasno wskazują, że płaci "znacznie więcej niż kluczowe korporacje taxi". Zysk Uber Polska, w 2017 wyniósł wyniósł 8,8 mln zł netto, a kwota odprowadzonego podatku to 1,67 mln zł.
- Uber ma zarejestrowaną na polskim rynku spółkę i rozlicza się zgodnie z polskim i europejskim prawem - napisała Ilona Grzywińska-Lartigue, szefowa biura komunikacji spółki.
Jak dodaje Grzywińska-Lartigue, "Uber nie tylko płaci podatki w Polsce, lecz także wnosi istotną wartość do naszej gospodarki w ogóle". Firma do końca roku ma zainwestować w Polsce 37 mln zł.
Nowy projekt zakłada m.in., że kierowcy Ubera i podobnych firm będą musieli mieć wpis do Centralnej Ewidencji Informacji o Działalności Gospodarczej lub Krajowego Rejestru Sądowego. Czyli z rynku odpadną ci, którzy mają działalność zarejestrowaną za granicą. To może być niezgodne z prawem UE.
Czy ministrowi Adamczykowi uda się przeforsować "Lex Uber"? Niedawne doświadczenia z inną ustawą przygotowaną przez resort infrastruktury każą zachować ostrożność.
Przypomnijmy, że Ministerstwo Infrastruktury chciało uszczelnić system badań technicznych samochodów poprzez odebranie starostom nadzoru nad stacjami kontroli i powierzenie tego zadania centralnemu organowi.
Prace nad tym projektem także trwały ponad dwa lata. Propozycje przepisów także były wielokrotnie zmieniane, nawet w zasadniczych kwestiach. Kolejne podobieństwo - przeciw zmianom protestowały związki przedsiębiorców.
Gdy ustawę w połowie grudnia miał przyjąć Sejm, prezes PiS Jarosław Kaczyński niespodziewanie poprosił o 15-minutową przerwę i złożył wniosek o zdjęcie projektu z porządku obrad.
Ponieważ wniosek Kaczyńskiego został zgłoszony niezgodnie z regulaminem Sejmu, w trakcie rozpatrywania ustawy, marszałek Sejmu Marek Kuchciński zwołał Konwent Seniorów. Ostatecznie wniosek został przyjęty i ustawa spadła z porządku obrad.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl