Rząd pokazuje prognozy. Duża podwyżka składki dla milionów Polaków
Rząd zaktualizował prognozy gospodarcze na 2026 rok. Przeciętne wynagrodzenie ma wzrosnąć wolniej, inflacja ma być niższa, a dla osób prowadzących firmę oznacza to jedno – wyższe składki ZUS. Eksperci ostrzegają, że to może zagrozić płynności wielu firm – podaje next.gazeta.pl.
Ministerstwo Finansów zaktualizowało w lipcu "Wieloletnie założenia makroekonomiczne" na lata 2025–2029. Choć inflacja w 2026 r. ma być niższa, niż wcześniej zakładano – 3 proc. zamiast 3,8 proc. – a płace mają rosnąć nieco wolniej (6,4 proc. zamiast 7,4 proc.), zmiany te przyniosą poważne konsekwencje dla osób prowadzących działalność gospodarczą – czytamy.
Rząd prognozuje, że przeciętne wynagrodzenie w 2026 r. wyniesie 9420 zł brutto. To od tej kwoty naliczane będą składki ZUS dla przedsiębiorców, co – według Piotra Juszczyka, doradcy podatkowego z InFaktu – oznacza wzrost comiesięcznej składki do 1926,76 zł – zauważa next.gazeta.pl. I to bez składki zdrowotnej, która obliczana jest osobno. Podwyżka uderzy po kieszenie przede wszystkim jednoosobowe działalności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
30 milionów przychodu na handlu używanymi autami - Paweł Miszta w Biznes Klasie
Tak wzrosły składki ZUS
Juszczyk zwraca uwagę, że w ciągu sześciu lat składki ZUS wzrosły już o 928 zł miesięcznie. Dla porównania, w 2021 r. przedsiębiorcy płacili 998 zł. Składka zdrowotna również mocno wzrosła – z 53 zł w 2021 r. do prognozowanych 432 zł w 2026 r.
– Łącznie daje to wzrost o blisko 270 zł miesięcznie tylko w porównaniu do 2025 r. – mówi ekspert. To ponad 3200 zł rocznie więcej. Jego zdaniem, dla wielu jednoosobowych firm ZUS staje się nie tyle zabezpieczeniem, ile realnym ryzykiem dla utrzymania płynności.
Przypomnijmy: na początku maja prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę mającą na celu obniżenie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Uzasadnieniem było m.in. pominięcie konsultacji społecznych i ryzyko nieuczciwych różnic między składkami płaconymi przez przedsiębiorców a tymi odprowadzanymi przez pracowników i emerytów.