Weto do ustawy o składce zdrowotnej nie do wycofania przez kolejnego prezydenta
- Nie ma podstaw do wycofania weta z Sejmu przez kolejnego prezydenta - mówi money.pl Małgorzata Paprocka, szefowa kancelarii Andrzeja Dudy, komentując prezydencki sprzeciw wobec głośnej ustawy obniżającej składkę zdrowotną dla przedsiębiorców.
Było wiadomo, że prezydent jest przeciwnikiem ustawy o składce w obecnej formie. Miał do wyboru weto lub odesłanie do Trybunału Konstytucyjnego. Zatem co zaważyło na wyborze ścieżki jej zatrzymania?
Prezydent jest otwarty na korektę systemu opłacania składek zdrowotnych przez przedsiębiorców, ale muszą się one mieścić w ramach konstytucyjnych. Zawetowana ustawa ma ogromne mankamenty i będzie negatywnie wpływać nie tylko na system ochrony zdrowia, ale również na system emerytalny i rynek pracy. Przede wszystkim powoduje pogłębianie deficytu w Narodowego Funduszu Zdrowia i nie wskazuje żadnego konkretnego sposobu jego wyrównania.
Mówiła pani o wątpliwościach, jakie budzi ustawa w kontekście systemu emerytalnego. Ale przecież bezpośrednio go nie dotyczy?
Jeżeli mamy ustawę, która de facto zachęca ludzi do przechodzenia z umów o pracę na formę samozatrudnienia, w której odprowadza się niższe składki emerytalne, to potencjalne skutki dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych są oczywiste.
Widzi pani zarzuty konstytucyjne wobec tej ustawy?
Po pierwsze - co wybrzmiało podczas poniedziałkowego posiedzenia Rady Dialogu Społecznego (RDS) wyraźnie zarówno ze strony organizacji pracowników, jak i pracodawców - projekt ustawy nie został poddany żadnym konsultacjom społecznym. W demokratycznym państwie prawa to niedopuszczalne. Kolejny raz prezydent jest jedynym patronem dialogu społecznego, zastępując w tym rząd. Prezydent podkreślał wielokrotnie, że nie można wprowadzać istotnych zmian, mających wpływ na życie każdego obywatela, bez wysłuchania głosu społecznego, bez próby wyważenia racji i osiągnięcia konsensusu.
Druga kwestia wprost związana z ustawą zasadniczą to uderzenie w zasadę sprawiedliwości społecznej. Daniny publiczne muszą być ponoszone powszechnie, solidarnie i sprawiedliwie. Zawetowana ustawa w rażący sposób przesuwała ciężar utrzymywania systemu ochrony zdrowia na pracowników. Pracownik zarabiający minimalną pensję miałby opłacać składkę wyższą niż przedsiębiorca uzyskujący dochód prawie 13 tys. zł. Przy analogicznym dochodzie w wysokości 8 tys. zł składka pracownika byłaby dwukrotnie wyższą niż przedsiębiorcy. Emeryt z emeryturą w wysokości ok. 4 tys. zł płaciłby wyższą składkę niż przedsiębiorca uzyskujący trzykrotnie wyższy dochód. Te liczby mówią same za siebie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak buduje satelity i systemy kwantowe - wprowadza Polskę do kosmicznej elity - Grzegorz Brona
Zapewnienia ministra finansów, że ubytek będzie uzupełniony, nie uspokajają?
Nie uspokajają, bo deficyt NFZ już sięga dziesiątków miliardów. Fundusz nie ma zatwierdzonego planu na obecny rok. Nie zapłacono nadwykonań z ostatniego kwartału 2024 r. Samo stwierdzenie, że pokrycie będzie z budżetu państwa, oznacza, że skądś te środki muszą się znaleźć - albo trzeba obciąć inne wydatki, albo podnieść podatki, obywatele mają prawo to wiedzieć. Ustawa musiałaby prowadzić do wydłużenia kolejek do lekarzy, a przecież mierzymy się z problemami demograficznymi, w tym starzeniem się polskiego społeczeństwa. Trzeba postawić wprost pytanie: czy docelowo ustawa ta nie miała prowadzić do ponownej próby prywatyzacji systemu ochrony zdrowia.
Czemu argument, że obniżenie składek pomoże przedsiębiorcom, nie przekonał prezydenta?
Patrząc chłodnym okiem na skutki tej ustawy, dla osób prowadzących działalność i zarabiających kilka tysięcy złotych, to korzyść rzędu 80 zł miesięcznie. Trudno więc zgodzić się, że to środki pozwalające na ogromne inwestycje czy tworzenie nowych miejsc pracy. To ustawa bardzo korzystna dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, które zarabiają w granicach 20-30 tysięcy złotych. I tu pojawia się pytanie o sprawiedliwość i solidarność społeczną - dlaczego osoba zarabiająca godnie ma płacić składkę dwu czy trzykrotnie niższą od osoby, która na umowie o pracę zarabia minimalne wynagrodzenie?
Nie należy się przedsiębiorcom jakaś rekompensata za Polski Ład?
Podczas posiedzenia RDS głosu o konieczności debaty na temat systemu finansowania ochrony zdrowia zadały zarówno ze strony związkowej, jak i pracodawców. Wychodząc temu naprzeciw, prezydent zaprosi w najbliższym czasie ponownie członków RDS oraz ekspertów z Narodowej Rady Rozwoju do merytorycznej dyskusji na ten temat. Szkoda, że procedowanie zawetowanej ustawy z dialogiem społecznym się nie wiązało.
W obozie rządzącym już wcześniej było słychać opinie, że jeśli ustawa trafi do TK, to kolejny prezydent będzie mógł wycofać wniosek i podpisać ustawę, a do rozważenia jest też ewentualne wycofanie weta.
Nie widzę żadnych podstaw prawnych do tego, o czym mówił pan Trzaskowski w swoich publicznych wypowiedziach, że potencjalnie mógłby wycofać weta i podpisać ustawy. Uważam, że takiej możliwości ustrojowo nie ma, dlatego że gospodarzem na tym etapie jest Sejm. To jest wniosek o ponowne uchwalenie ustawy wraz z uzasadnieniem, a więc to marszałek Sejmu decyduje, kiedy będzie ponowne głosowanie.
A czy jest możliwość wycofania wniosku z Trybunału?
Kiedyś Trybunał uznał, że jest to dopuszczalne. Czy obecny skład podtrzymałby to stanowisko, trudno mi to przewidzieć.
W Sejmie trwają prace nad ustawą wiatrakową. Jakie jest podejście prezydenta do tej ustawy?
Kancelaria wnikliwie przygląda się procesowi legislacyjnemu tej ustawy. Poprosiłam Radę do spraw Środowiska, Energii i Zasobów Naturalnych, działającą w ramach Narodowej Rady Rozwoju, aby przedstawiła swoją merytoryczną ocenę prezydentowi. Kwestie budzące największe zainteresowanie to zmniejszenie odległości wiatraków od zabudowań z 700 do 500 metrów oraz możliwość stawiania wiatraków w pobliżu lasów i parków.
Czy ustawa wiatrakowa budzi mniejsze opory prezydenta niż ta o składce?
Tak, ale projekt znajduje się na zbyt wczesnym etapie prac, aby mówić o konkretnej decyzji prezydenta.
Co z ustawą regulującą status sędziów? Czy prezydent mógłby ją poprzeć?
Nie umiem sobie wyobrazić okoliczności, w których prezydent zaprzeczył całej swojej konsekwentnej postawie obrony niezawisłości i nieusuwalności sędziów. Argumenty konstytucyjne są po stronie prezydenta. Ciekawa w tym kontekście jest ostatnia opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, która pokazuje, że cały ten problem jest problemem nieistniejącym. Jedyna reforma, jakiej sądownictwo wymaga, to uspokojenie nastrojów, informatyzacja i przyspieszenie procedur, a nie dzielenie sędziów na kategorie zielone, żółte i czerwone i upokarzanie ludzi, którzy nic złego nie zrobili, tylko chcą służyć obywatelom i państwu. Problemem wymiaru sprawiedliwości są sędziowie-aktywiści, którzy sprzeniewierzyli się konstytucyjnej zasadzie apolityczności.
Czy to oznacza, że problemu z sędziami w ogóle nie ma?
Nie, problem jest gigantyczny, bo część sędziów została bezprawnie odsunięta od orzekania, a obywatele czekają coraz dłużej na wyroki. Prezydent spotkał się wczoraj z Rafałem Brzoską, dyskutowaliśmy z przedstawicielami inicjatywy SprawdzaMY także o wpływie kondycji wymiaru sprawiedliwości na obrót gospodarczy. Tu są wielkie wyzwania. Ostatnią rzeczą, jaką chcą przedsiębiorcy w sytuacji spornej, to iść się sądzić, bo nie wiadomo, ile będą czekać na rozstrzygnięcie.
Ale rzecznik nie mówi, że wszystko było w porządku, tylko wskazuje, że jeżeli są wątpliwości wobec powołania, to nie można weryfikacji traktować tego jako procesu masowego.
Stanowisko rzecznika jest pewną oczywistością: zakaz odpowiedzialności zbiorowej, konieczność udowodnienia nieprawidłowości, standardy rzetelnej procedury. Łatwo zauważyć, że propozycje sygnowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości tych standardów nie zachowują.
Patrząc wstecz, czy jeśli chodzi o 2017 r., nie lepiej byłoby po prostu zawetować ustawy PiS i nie przedstawiać własnych propozycji?
Przypomnieć należy, że głównym powodem wet do ustaw sądowych był - za daleko idący wpływ prokuratora generalnego na ustrój i skład Sądu Najwyższego. Co do KRS-u, sposób ukształtowania Rady, co potwierdził Trybunał, nie budzi wątpliwości konstytucyjnych. Natomiast uważam, że błędem było niedokończenie reformy wymiaru sprawiedliwości, która była przygotowana - dotyczącej spłaszczenia struktury sądowej, wprowadzenia jednolitego statusu sędziów, informatyzacja sądów i zmian organizacyjnych w sądach. Reformy ukierunkowanej na odciążenie sądów w największych miastach, przyspieszenie postępowań, stworzenie godnych warunków pracy dla sędziów.
Jakie są plany prezydenta do końca kadencji?
Jesteśmy po szczycie Trójmorza, który był wydarzeniem bardzo istotnym. Ta współpraca infrastrukturalna rozwija się bardzo dobrze, doszło do największego od początku istnienia rozszerzenia inicjatywy. Prezydentowi bardzo zależy, aby po 10 latach ta inicjatywa przetrwała, bo jest to unikalne forum dla rozwoju gospodarczego, przeprowadzające inwestycje w układzie północ-południe. To było największe międzynarodowe wydarzenie w Polsce w trakcie prezydencji, choć przemilczane przez media publiczne. Jednym z najistotniejszych spotkań międzynarodowych będzie szczyt NATO w Hadze pod koniec czerwca, a także szereg spotkań przygotowujących do tego wydarzenia. Prezydent zapowiedział też Radę Bezpieczeństwa Narodowego poświęconą wyzwaniom energetycznym.
Jakie są oczekiwania prezydenta i z jaką agendą pójdzie na to spotkanie?
Rada Bezpieczeństwa Narodowego odbywa się w formule, która jest doceniana przez wszystkich uczestników polskiej sceny politycznej. W formule zamkniętej można spokojnie rozmawiać o najważniejszych sprawach dla Polski, pod patronatem prezydenta, w obecności zarówno większości parlamentarnej, jak i opozycji. Wyzwania energetyczne, jakie pokazał ostatni blackout w Hiszpanii, są jednymi z najważniejszych spraw związanych z bezpieczeństwem. Dużo w tych sprawach jest deklaracji, a mało konkretów. Najistotniejszą kwestią jest oczywiście budowa elektrowni atomowej czy – jak kto woli – elektrowni atomowych. Istotna jest także kwestia infrastruktury, sieci energetycznych. Nie możemy też zapominać o innych kluczowych inwestycjach infrastrukturalnych. Przypomnę kolejny raz o CPK – Premier chętnie o tym mówi, natomiast nie widać żadnych działań, które prowadziłyby do realizacji tych niezbędnych inwestycji.
Ale rząd renegocjował niedawno umowę pomostową w sprawie elektrowni atomowej, podobno na lepszych warunkach niż to, co wynegocjowali poprzednicy z PiS.
No właśnie - przejściową, a nie docelową, a to, czy na lepszych warunkach, to są tylko deklaracje premiera. Powinniśmy być już na etapie zawarcia kontraktu i jego realizacji, a nie rozwiązań pomostowych. Nie mamy czasu na tymczasowe i zastępcze działania. Powinniśmy być na zupełnie innym etapie, a cały czas widzimy zrzucanie winy na poprzedni rząd, gdy obecny jest u sterów już półtora roku. To jest po prostu mydlenie oczu.
Czy Pałac Prezydencki przygląda się pracom nad deregulacją, które prowadzi rząd? Szczególnie temu, co robi resort rozwoju i zespół Rafała Brzoski?
Prezydent zawsze z życzliwością podchodzi do inicjatyw związanych z ułatwieniem obrotu gospodarczego. Sam takie regulacje inicjował, np. wprowadzając obowiązek oceny wpływu regulacji na sytuację mikro, małych i średnich przedsiębiorców. Jak wspomniałam, w poniedziałek odbyło się spotkanie prezydenta z panem Rafałem Brzoską i jego zespołem. Rozmawialiśmy o obszarach deregulacji, najważniejszych projektach, sposobie ich procedowania. Służby prawne Kancelarii monitorują opracowywane inicjatywy. Te projekty są nadal na etapie prac w rządzie. Mam nadzieję, że choć część rozwiązań trafi jeszcze do decyzji prezydenta przed końcem jego kadencji.
Rozmawiali Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl