Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|
aktualizacja

Rząd sfinansował już połowę deficytu na cały rok. Od ręki pożycza miliardy złotych

341
Podziel się:

Rząd zaczął rok o masowego zadłużania. I wbrew pozorom to bardzo dobra informacja. Powód? Obecnie odsetki od naszego długu są rekordowo niskie. Resort finansów sprytnie wykorzystuje ten moment.

Teresa Czerwińska stoi na czele Ministerstwa Finansów.
Teresa Czerwińska stoi na czele Ministerstwa Finansów. (East News, ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER)

Ministerstwo Finansów kilka dni temu oficjalnie podsumowało wykonanie budżetu. Pochwaliło się najniższym deficytem od 20 lat. Wyniósł niewiele ponad 10 mld zł. Plan na ten rok zakłada dużo gorszy wynik. Kasa państwa będzie na trzy razy większym minusie, prawie 29 mld zł.

Skoro wydatki znacząco przekroczą dochody państwa, skąd wziąć pieniądze? Rząd musi je pożyczyć. Od lat robi to głównie za pomocą obligacji. Najnowsze dane Ministerstwa Finansów pokazują, że nikt nie zwleka i już na samym początku roku mocno nas zadłuża.

- Do tej pory Ministerstwo Finansów zrealizowało trzy przetargi, dzięki którym sfinansowano 47 proc. potrzeb pożyczkowych brutto na 2019 rok. To jest dość ekspresowe tempo, niespotykane od 2014 roku - zauważa Tomasz Pawluć, zarządzający funduszami dłużnymi w Union Investment TFI.

Ekspert wylicza, że nabywców znalazły obligacje za 20 mld zł. Dodaje, że część finansowania tegorocznych potrzeb pożyczkowych odbywała się już w czwartym kwartale 2018 roku. To akurat nie jest żadna nowość. Zaskakuje natomiast skala - prawie połowa długu zaciągnięta w niecałe półtora miesiąca.

Tomasz Pawluć przyznaje, że taka strategia jest zrozumiała. Wskazuje, że obecnie jest duży popyt na polskie obligacje - na ostatniej aukcji dwa razy więcej było kupujących niż naszego długu wystawionego na sprzedaż.

A co się dzieje w takiej sytuacji? Cena towaru drożeje. W przypadku obligacji jednak oznacza to spadek oprocentowania - po prostu to Ministerstwo Finansów wybiera, kto daje dla niego najbardziej atrakcyjne, najniższe odsetki.

Średnie ważone oprocentowanie długoterminowych papierów (na 5 lat i więcej) spadło w okolice 2,4 proc. To oznacza, że koszt pożyczanych na rynku pieniędzy jest najniższy od 2015 roku.

W międzyczasie średnioroczne oprocentowanie obligacji skarbowych sięgało prawie 3,2 proc. Tak było w 2017 roku. W porównaniu do 2018 roku jest obecnie niższe o 0,37 proc. A jeszcze kilka lat temu na aukcjach długoterminowych obligacji sprzedawaliśmy papiery powyżej 5 proc. Niewiele? W skali miliardów złotych jakie pożyczamy, to miliony złotych oszczędności.

Pieniędzy nigdy mało

- Spodziewam się w pierwszym kwartale dalszego zaspokajania popytu na polskie obligacje, tym bardziej, że mamy rok wyborczy i na horyzoncie są nowe programy społeczne wymagające sfinansowania - wskazuje Tomasz Pawluć.

Plan ministerstwa finansów na pierwszy kwartał zakłada od 4 do 6 przetargów obligacji wartych 20-30 mld zł. W planie emisji obligacji skarbowych na cały 2019 rok jest przeprowadzanie dwóch przetargów sprzedaży obligacji w każdym miesiącu, z wyjątkiem grudnia, w którym planowany jest jeden przetarg.

- Ministerstwo będzie robiło sobie poduszkę finansową na kolejny rok. Póki jest popyt to z punktu widzenia bezpieczeństwa finansowania deficytu jest to rozsądne podejście. Trzeba pamiętać, że w momentach kryzysowych dostęp do finansowania drastycznie spada, a potrzeby wydatkowe pozostają bez zmian lub nawet wzrastają - zauważa Pawluć.

Ekspert Union Investment TFI ostrzega jednocześnie, że ministerstwo musi pilnować, aby nie poddać się pokusie zbyt dużej sprzedaży obligacji skarbowych, gdyż wtedy ich ceny spadną i wzrosną rentowności. Dodatkowo, nie można przesadzić z prefinansowaniem kolejnych lat, gdyż te środki leżą na rachunkach. Jeżeli za 10-letni dług ministerstwo płaci 2,80 proc. odsetek, a za depozyt otrzyma w okolicach 1,50 proc., w oczywisty sposób musi dopłacić do tego interesu.

Koszt pieniądza może być jeszcze niższy

- Od początku roku obserwujemy bardzo dobrą sytuację na rynku obligacji. Rynki finansowe wyglądają jeszcze lepiej niż w dobrym grudniu. Inwestorzy uspokojeni bardzo stabilną sytuacją wewnętrzną w Polsce obserwują raczej otoczenie zewnętrzne. Polski rynek długu zachowuje się dokładnie tak, jak rynek globalny i jest wrażliwy tylko na sygnały pochodzące z banków centralnych. Sprzyja temu bardzo stabilny złoty, jedna z najsilniejszych walut w regionie - komentuje Tomasz Pawluć.

Ekspert nie wyklucza, że rentowności obligacji mogą nadal spadać.

- Jestem pozytywnie nastawiony do polskich obligacji skarbowych i nie zdziwię się, jeżeli zobaczymy w tym roku rentowności polskich 10-latek w okolicach 2,50 proc., o czym nikt by nie pomyślał jeszcze w listopadzie, kiedy rentowność tych papierów znajdowała się na poziomie 3,25 proc. - prognozuje analityk. Obecnie 10-latki na rynku chodzą po 2,74 proc.

Eksperci spodziewają się kontynuacji dużego popytu, który był widoczny już w ubiegłym roku. Był rekordowy. Nabywców znalazły papiery o wartości 12,7 mld zł. Prawie dwukrotnie więcej niż w 2017 roku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(341)
akurar
5 lata temu
tyle co tusk zadłużył Polskę, to już żadne zadłużenie nie jest wazne.
anna
5 lata temu
Nie kradną a i tak brakuje . To gdzie te pieniądze ? Jeszcze trzeba dodać 40 nowych podatków, opłat , danin wprowadzonych przez Pis
ZK590
5 lata temu
od 1 marca rusza kolejne rozdawnictwo pożyczonych pieniędzy dla pań, które nie kochały pracować. Do 60 lat wychowywały "dzieci" .
red
5 lata temu
Zadłuzanie kraju, powinno być traktowane na równi z najwiekszymu przestępstwami.
swe
5 lata temu
pożyczył mówicie, a od kogo? i ile musimy MY oddać? jak można wmawiać ludziom że zadłużanie jest dobre. jak można dopuszczać do takiej sytuacji.
...
Następna strona