Premier przed rozpoczęciem posiedzenia rządu zwrócił się do wiceszefa MON Cezarego Tomczyka w sprawie konieczności przyspieszenia prac nad projektem ustawy o szczególnych zasadach inwestycji w obronność. Zaznaczył, że rozmawiał już o tej sprawie z wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Musimy radykalnie przyspieszyć nasze prace nad projektem ustawy o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie obronności państwa - zadeklarował szef rządu.
Tusk dodał też, że wspomniany projekt ustawy "powinien nam bardzo ułatwić i uprościć inwestowanie we wszystko, co związane jest z obronnością, przemysłem obronnym".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znaczne zwiększenie budżetu na obronność potwierdziła też w środę ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. - 30 miliardów złotych w ramach Krajowego Planu Odbudowy ma zostać przesunięte na nowy fundusz Bezpieczeństwa i Obronności - napisała w serwisie X.
Polska chce produkować więcej broni
Natomiast w listopadzie ubiegłego roku Tusk zapowiedział powstanie fabryki nitrocelulozy i prochów wielobazowych do amunicji. Jak pisał serwis tech.wp.pl - obecnie produkcją amunicji artyleryjskiej w Polsce zajmują się w zasadzie dwie firmy. "Pierwszą produkującą pociski artyleryjskie kalibru natowskiego są Zakłady Metalowe Dezamet S.A., a drugą zakłady MESKO S.A. produkujące artyleryjskie pociski kal. 122 mm i 152 mm dla systemów poradzieckich. Firma miała jednak przestawić się na zachodni kaliber 155 mm, którego produkcja w 2023 r. sięgała 5 tys. pocisków" - czytamy.
Natomiast o 62,5 proc. w zeszłym roku produkcję zwiększyła fabryka broni "Łucznik" w Radomiu. W 2024 roku fabryka realizowała kluczowe zamówienia, dostarczając m.in. 250 sztuk samopowtarzalnych karabinów wyborowych zasilanych amunicją 7,62x51 mm NATO (.308 Win) dla polskiego wojska. Ponadto wyprodukowano 9600 pistoletów VIS 100 oraz 48 147 karabinków MSBS GROT.
Produkcja skoczyła także w zakładzie w Jelczu, który współpracuje z Hutą Stalowa Wola. Branża alarmuje jednak, że "kończy się era przemysłu hutniczego w Polsce".
- Kończy się era przemysłu hutniczego w Polsce. "Andrzeja" (walcownię rur w Zawadzkiem - przyp.red.) zlikwidowano, a wcześniej Alchemia zamknęła kuźnię "Batory". Tymczasowo zawieszono produkcję w hucie "Pokój" w Rudzie Śląskiej, zamknięto rurownię w Krakowie, ze względów właścicielskich niepewna jest przyszłość Huty "Ostrowiec". Ogłoszono upadłość huty "Liberty" Częstochowa, gdzie sytuacja jest dramatyczna i od roku nie wyprodukowano ani jednej tony stali - mówił w październiku 2024 r. Dariusz Brzęczek, przewodniczący "Solidarności" w regionie opolskim.
Sytuacja w Częstochowie od tego czasu poprawiła się. W styczniu po roku przestoju ruszyły prace, a sam zakład trafił na rządową listę podmiotów strategicznych. Obecnie Hutą Częstochowa zarządza Węglokoks i prawdopodobnie tak pozostanie. Przypomnijmy, że 17 lutego odwołano przetarg w sprawie przejęcia zakładu. Przejęcie odbędzie się na podstawie prawa upadłościowego.
Wiceszef aktywów państwowych Robert Kropiwnicki mówił po wznowieniu produkcji, że częstochowska huta "to absolutnie kluczowy i strategiczny zakład dla polskiego przemysłu metalurgicznego, bo bez tych blach grubych zarówno przemysł obronny, jak i przemysł stoczniowy czy rozwijający się przemysł energetyczny - myślę głównie o offshorach - będzie miał dużo trudniej". - To jest absolutnie zakład strategiczny i o tym również rozmawiamy na poziomie rządowym, żeby chronić tego typu przemysł, tego typu zakłady przed takimi niezbyt szczęśliwymi przejęciami przez inny kapitał - wskazał Kropiwnicki.
"Wielka szansa"
- Przejęcie przez Skarb Państwa huty w Częstochowie to wielka szansa. W Polsce brakuje strategicznej koncepcji wykorzystania polskiej stali do produkcji sprzętu wojskowego, a huta daje takie możliwości. Jednak wśród rządzących nie ma woli, żebyśmy stali się poważnym graczem na tym rynku w Europie. Polska zbrojeniówka kupuje stal ze Szwecji i Danii - oceniał kilka miesięcy temu gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
- Gen. Skrzypczak dodawał, że "bez politycznego wsparcia branża nie ma żadnych szans". - Rząd musi zrozumieć, że hutnictwo to sektor strategiczny, który zadecyduje o potencjale Polski i powodzeniu naszych programów zbrojeniowych. Stal musi być polska, a nie obca. A teraz kupujemy stal od duńskiej firmy DanSteel, która bierze stal z Rosji, walcuje ją i sprzedaje naszej zbrojeniówce. W dużej części polski przemysł zbrojeniowy i stoczniowy korzysta ze stali rosyjskiej - ocenił gen. Skrzypczak.
Przedstawiciele polskiej branży hutniczej wystosowali list otwarty do premiera Donalda Tuska, w którym apelują o zmianę kryteriów zamówień publicznych i większą ochronę unijnych producentów stali. Sygnatariusze, w tym m.in. Ferrum, Alchemia, Stalprofil i Izostal, podkreślają, że obecne przepisy pozwalają na masowy import stali spoza UE, co prowadzi do upadku polskich zakładów i wzrostu bezrobocia - informuje portal wnp.pl.
"Powoduje to niekontrolowany napływ do Polski gotowych konstrukcji stalowych z krajów spoza UE, podczas gdy polskie firmy bankrutują z powodu braku zamówień" – napisano w liście. Jako przykład podano budowę sieci przesyłowych czy farm wiatrowych, gdzie wykonawcy sięgają po tańsze materiały z Chin, Indii czy Turcji.