Są rządowe decyzje w sprawie podwyżek emerytur i pensji. Znamy szczegóły

Oszczędne podwyżki emerytur, pensji w budżetowce i pensji minimalnych w 2026 r. Rada Ministrów przesądziła spór między Agnieszką Dziemianowicz-Bąk a Andrzejem Domańskim na korzyść tego ostatniego. Zdaniem resortu finansów napięte finanse publiczne nie dają dużo miejsca na wydatkowe ruchy w budżecie.

Premier Donald Tusk minister finansów Andrzej Domański i szef Na zdjęciu premier Donald Tusk, szef kancelarii premiera Jan Grabiec i minister finansów Andrzej Domański
Źródło zdjęć: © kprm | KPRM
Grzegorz Osiecki

Rząd ustalił w czwartek, że zaproponuje Radzie Dialogu Społecznego, żeby płaca minimalna wyniosła w przyszłym roku 4806 zł, czyli była o 3 proc. (140 zł) wyższa niż obecnie. Również o 3 proc. mają wzrosnąć płace w budżetówce. Wskaźnik waloryzacji emerytur i rent w 2026 roku ma sięgnąć 4,9 proc. i uwzględnić 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2025 roku.

Wszystkie te decyzje rządu są ważne dla milionów Polaków. Pracownikom na pensji minimalnej, tym z budżetówki oraz emerytom i rencistom pokazują, ile im przybędzie w portfelach. Ogółowi obywateli pokazują natomiast, ile będzie musiał wydać przyszłoroczny budżet, dlatego każda z tych trzech pozycji była w rządzie polem starcia między ministrą rodziny i pracy oraz szefem resortu finansów. - Wygrała wersja oszczędna - podsumowuje osoba zbliżona do rządu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Praca zdalna to za mało. Oni poszli znacznie dalej

W grze są miliardy złotych w przyszłorocznym napiętym budżecie. - Perspektywa ministra finansów jest oczywista: mamy wzrost prognozowanej relacji długu do PKB w przyszłym roku do 65 proc., więc mamy też potrzebę schodzenia z deficytem w przyszłym i kolejnych latach - komentuje w rozmowie z money.pl Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.

Dlatego resort finansów stoi na stanowisku, że zarówno w przypadku płacy minimalnej, jak i podwyżek w budżetówce podwyżki powinny być na poziomie prognozowanej inflacji (3 proc.), by realnie nie ubywało w portfelach. Tymczasem resort pracy chciałby wyższych wzrostów - na poziomie 6,7 proc. To tyle, ile wynosi prognozowany wzrost płac. Poprosiliśmy resort finansów o ocenę kosztów tych podwyżek, na odpowiedź czekamy. Ale z naszych wyliczeń wynika, że propozycja MF to koszt ponad 7,5 mld zł, tymczasem propozycja resortu Agnieszki Dziemianowicz-Bąk jest o około 9 mld zł droższa.

Rada Ministrów, decydując się na kwotę 4806 zł, również spór o płacę minimalną rozstrzygnęła na korzyść ministra finansów. Resort pracy proponował wzrost do 4980 zł. Jego intencją jest nie tylko chęć wyższych podwyżek dla osób na pensji minimalnej, ale także presja na podwyżki pensji dla osób, które zarabiają nieco powyżej tej granicy. Z drugiej strony Ministerstwo Finansów argumentowało, że w tej wersji podwyżka może być kłopotem zwłaszcza dla najmniejszych firm, a będzie także większym kosztem do udźwignięcia dla budżetu. Dlatego proponowało wzrost równy prognozowanemu tempu inflacji.

Drogą, która nie rodzi dużych skutków politycznych, jest utrzymanie niektórych realnych wydatków na tym samym poziomie. To jeden ze sposobów na wyjście z długu, a drugi to zamrażanie nominalnych kwot np. 800 plus. Jest to zrozumiałe w kontekście trudnej sytuacji w finansach publicznych - zauważa Jakub Borowski.

Emerytury także w górę

Jeśli chodzi o waloryzację rent i emerytur, rząd wybrał wersję ustawowego minimum. Podstawą wskaźnika waloryzacji jest bowiem poziom inflacji z poprzedniego roku plus minimum 20 proc. realnego wzrostu płac także w poprzednim roku. Ta ostatnia wartość może być zwiększona i - jak słyszymy - jeszcze po Stałym Komitecie Rady Ministrów w czwartek resort rodziny proponował, żeby było to 35 proc., ale ostatecznie rząd postawił na 20 proc.

Jeśli oprzeć się na prognozach wskaźników makroekonomicznych resortu finansów, wskaźnik waloryzacji emerytur i rent w przyszłym roku wyniesie 4,9 proc., podczas gdy w tym roku było to 5,5 proc. Propozycja Agnieszki Dziemianowicz-Bąk dążyła do tego, żeby prognozowana waloryzacja była zbliżona do tegorocznego wskaźnika.

Należy pamiętać, że ostateczną wartość waloryzacji będziemy znali w lutym przyszłego roku, kiedy będzie wiadomo, ile wyniosła inflacja i wzrost płac w 2025 r. To widać na przykładzie tego roku - jeszcze 12 miesięcy temu rząd prognozował wskaźnik waloryzacji w 2025 roku na poziomie 6,7 proc., ale ostatecznie, ponieważ inflacja była niższa, wyniósł on wspomniane 5,5 proc.

Jeśli chodzi o skutki dla portfela emerytów, to minimalna emerytura, która dziś wynosi 1878,91 zł, wzrośnie po waloryzacji o 92,07 zł - do 1970,98 zł brutto. Natomiast emerytury w okolicach przeciętnej, czyli około 4 tys. zł, wzrosną o ponad 196 zł.

© Money.pl

Skutki dla budżetu

Drugą stroną medalu są koszty budżetowe. Tegoroczna waloryzacja w pierwotnym wariancie (o 6,7 proc.) była szacowana w Ocenie Skutków Regulacji na ponad 28 mld zł. Gdy ostatecznie spadła do 5,5 proc., rząd oszacował jej koszt na 22,8 mld zł. Nie mamy prognoz resortu rodziny jeśli chodzi o przyjęty w czwartek wskaźnik odnoszący się do 2026 roku, ale z naszych szacunków wynika, że może być to kwota około 22 mld zł.

Podobnie jak w przypadku pensji minimalnej i wskaźnika płac w budżetówce, decyzja rządu w sprawie wskaźnika waloryzacji to wstęp do rozmów z Radą Dialogu Społecznego. Związkowcy chcą, by wskaźnik był wyższy dzięki zwiększeniu udziału ze wzrostu realnej płacy z 30 do 50 proc. Po drugiej stronie są pracodawcy.

To konsekwentne stanowisko związków od wielu lat, my jako pracodawcy jesteśmy za gwarancją ustawową 20 proc. realnego wzrostu wynagrodzeń. To kwestia głównie stabilności systemu emerytalnego. Waloryzacja emerytur powinna służyć utrzymaniu siły nabywczej świadczeń, dlatego kluczowy jest wskaźnik inflacji. Jeśli będziemy zbyt mocno waloryzować świadczenia, to bodziec do dłuższej pracy byłby słabszy - tłumaczy w rozmowie z money.pl Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.

W MF nie ma poczucia wygranej w sporze z resortem rodziny w kontekście wskaźników na przyszły rok. Przeciwnie, są zapewnienia, że współpraca z resortem Agnieszki Dziemianowicz-Bąk jest dobra i układa się harmonijnie.

Natomiast w tej chwili nie ma pewności, czy rząd pójdzie na rękę związkom i zmieni któryś z przyjętych wskaźników. Nie ma takiego obowiązku i decyzja ostatecznie należy do niego. Jakub Borowski nie spodziewa się takich ruchów, tym bardziej że kampania prezydencka i jej wynik jeszcze zmniejszyła przestrzeń do klasycznej konsolidacji fiskalnej, czyli podnoszenia podatków (bo wszyscy składali deklaracje, że nie podniosą podatków) lub zmniejszania wydatków.

- Rząd jest pod presją opozycji i prezydenta elekta. W takiej sytuacji ma mocno związane ręce i ograniczone pole manewru, czyli może liczyć na utrzymywanie nominalnego poziomu świadczeń tam, gdzie to nie jest kontrowersyjne, lub godzić się na taki wzrost świadczeń, który by tylko rekompensował wzrost cen - podkreśla ekonomista.

Grzegorz Osiecki, dziennikarz money.pl

Wybrane dla Ciebie

Tusk: Ukraina odzyskuje zaufanie w jedność Zachodu odnośnie wsparcia podczas wojny i po jej zakończeniu
Tusk: Ukraina odzyskuje zaufanie w jedność Zachodu odnośnie wsparcia podczas wojny i po jej zakończeniu
Sytuacja w województwie śląskim ustabilizowana po intensywnych opadach deszczu
Sytuacja w województwie śląskim ustabilizowana po intensywnych opadach deszczu
Rubio: Szczyt Trump-Putin nie jest planowany, ale kontakty dyplomatyczne trwają
Rubio: Szczyt Trump-Putin nie jest planowany, ale kontakty dyplomatyczne trwają
Nowy szczyt bitcoina. Cena pobiła rekord
Nowy szczyt bitcoina. Cena pobiła rekord
Rekonstrukcja rządu 22 lipca? Tusk: marszałek Czarzasty ma poczucie humoru
Rekonstrukcja rządu 22 lipca? Tusk: marszałek Czarzasty ma poczucie humoru
Prywatna policja Trumpa? Prezydent USA zamienia urząd w małą armię
Prywatna policja Trumpa? Prezydent USA zamienia urząd w małą armię
Tusk wyklucza stanowisko wicepremiera dla Polski 2050 przy rekonstrukcji rządu
Tusk wyklucza stanowisko wicepremiera dla Polski 2050 przy rekonstrukcji rządu
Rosja po cichu tworzy elitarne jednostki. W konkretnym celu
Rosja po cichu tworzy elitarne jednostki. W konkretnym celu
"Nie możemy się godzić". Polskie miasto chciało być większe. Jest weto
"Nie możemy się godzić". Polskie miasto chciało być większe. Jest weto
UOKiK uderza w Paypal. Polacy dostaną pieniądze
UOKiK uderza w Paypal. Polacy dostaną pieniądze
Odprawa przy zwolnieniach grupowych wzrośnie do nawet 72 tysięcy złotych
Odprawa przy zwolnieniach grupowych wzrośnie do nawet 72 tysięcy złotych
Zaskakująca decyzja Pentagonu. Wydali ogromną kwotę na kopalnię
Zaskakująca decyzja Pentagonu. Wydali ogromną kwotę na kopalnię