Sankcje nie złamały oligarchów. Władza wciąż w rękach Putina
Rekordowa liczba rosyjskich oligarchów znalazła się na liście "Forbesa", ale ich polityczne znaczenie niemal zniknęło – ocenia BBC. Zdaniem brytyjskiej stacji sankcje i wojna sprawiły, że miliarderzy zamiast sprzeciwu stali się cichymi sojusznikami Władimira Putina.
Rekordowa liczba 140 rosyjskich oligarchów, dysponujących łącznym majątkiem szacowanym na 580 mld dolarów, trafia na tegoroczną listę magazynu "Forbes". Jednocześnie – jak ocenia BBC – w ciągu 25 lat rządów Władimira Putina najbogatsi Rosjanie niemal całkowicie tracą swoje wpływy polityczne.
Zdaniem brytyjskiej stacji jest to korzystna sytuacja dla rosyjskiego przywódcy. Sankcje nałożone na oligarchów nie prowadzą bowiem do ich otwartego sprzeciwu wobec Kremla. Wręcz przeciwnie – polityka "kija i marchewki" sprawia, że stają się oni lojalnymi, choć milczącymi zwolennikami Putina.
Spotkanie na Kremlu i moment przełomowy
BBC przypomina spotkanie Putina z 37 najbogatszymi Rosjanami na Kremlu, które odbywa się 24 lutego 2022 r., kilka godzin po wydaniu rozkazu o pełnoskalowym ataku na Ukrainę. - Mam nadzieję, że w tych nowych warunkach będziemy współpracować równie dobrze i nie mniej skutecznie – miał powiedzieć wówczas szef państwa.
"Tak to zawsze wygląda". Ekspert przypomina żelazną zasadę na giełdzie
Jeden z dziennikarzy obecnych na spotkaniu opisuje oligarchów jako "bladych i niewyspanych". Według BBC byli oni świadomi, że nie mogą otwarcie zaprotestować przeciwko decyzji Putina, jednocześnie zdając sobie sprawę z ryzyka utraty majątków. Wszyscy uczestnicy tego spotkania zostają później objęci zachodnimi sankcjami.
Jak podaje BBC, okres bezpośrednio po inwazji okazuje się dla najbogatszych Rosjan wyjątkowo trudny. Dane "Forbesa" pokazują, że od kwietnia 2022 r. liczba rosyjskich miliarderów spada ze 117 do 83, a łączne straty sięgają 263 mld dolarów, czyli średnio 27 proc. ich majątku. Przyczyną są sankcje, wojna oraz osłabienie rubla.
Wojna napędza nowe fortuny
Sytuacja zaczyna się zmieniać w latach 2023–2024 wraz z pobudzeniem rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Jak ocenia BBC, wzrost gospodarczy sprzyja oligarchom, także tym, którzy wcześniej nie byli bezpośrednio związani z sektorem obronnym. Redaktor Giacomo Tognini z "Forbesa" wskazuje, że w 2024 r. ponad połowa rosyjskich miliarderów prowadzi działalność związaną z zaopatrzeniem armii lub czerpie korzyści z wojny.
- Myślę, że można śmiało powiedzieć, że każdy, kto prowadzi firmę w Rosji, musi mieć związki z rządem – stwierdza Tognini. Według "Forbesa" łączny majątek rosyjskich oligarchów w 2025 r. jest tylko o 3 mld dolarów niższy od rekordowego poziomu z 2021 r., sprzed inwazji na Ukrainę.
BBC zauważa, że najbogatsi Rosjanie odgrywają kluczową rolę w wojennym wysiłku Putina, ale pozostają publicznie bierni. Ci nieliczni, którzy sprzeciwiają się władzy, muszą opuścić kraj i oddać część majątku. Z kolei ucieczka na Zachód staje się praktycznie niemożliwa z powodu sankcji.
Analityk finansowy Alexander Kolyandr z Centrum Analiz Polityki Europejskiej ocenia, że Zachód nie pozostawia rosyjskim miliarderom realnej alternatywy. Jego zdaniem brak jasnej ścieżki wyjścia sprawia, że sankcje paradoksalnie pomagają Putinowi zjednoczyć oligarchów wokół Kremla.
Podobną opinię wyraża Aleksandra Prokopienko z Carnegie Russia Eurasia Center, wskazując, że wycofanie się zagranicznych firm z Rosji umożliwia powstanie nowej grupy lojalnych i wpływowych biznesmenów. Tognini z "Forbesa" szacuje, że tylko w 2024 r. w Rosji pojawia się 11 nowych miliarderów. BBC podsumowuje, że Putin utrzymuje silną pozycję lidera mimo wojny i sankcji – a w pewnym sensie właśnie dzięki nim.
Źródło: PAP