Senator KO skazany na 5 lat więzienia. Sędzia mówi wprost
Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał senatora Stanisława Gawłowskiego na 5 lat więzienia w tzw. aferze melioracyjnej. Sędzia Grzegorz Kasicki, który ogłosił wyrok, podkreślił, że tak nie wyglądają sprawy preparowane. Przypominał, że przed sądem każdy ma być równy.
Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał senatora Stanisława Gawłowskiego na 5 lat więzienia w tzw. aferze melioracyjnej. Został uznany winnym m.in. przyjęcia łapówek. Sąd orzekł mu też m.in. karę 180 tys. zł grzywny i zakazał zajmowania kierowniczych stanowisk w państwowych instytucjach i spółkach przez 10 lat.
Sędzia Kasicki, który przewodniczył składowi sędziowskiemu, zwrócił uwagę, że przez pięć lat procesu sprawa tzw. afery melioracyjnej była przedstawiana jako polityczna.
Mógłbym powiedzieć, w ślad za klasykiem, że "mam marzenie". Mam marzenie, żeby każdy, kto się wypowiada w tej sprawie, żeby chociaż pobieżnie albo się zapoznał z tym materiałem dowodowym, albo poczekał na uzasadnienie sądu, które będzie stosunkowo szybko - powiedział.
Zaapelował, aby nie było "takiej sytuacji, że wyjdzie za chwilę polityk i będzie mówił, że on wie lepiej, co jest w tej sprawie, bez przeczytania".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spór o dom jednorodzinny z 30 pokojami. Deweloper: to jest normalna inwestycja
Sędzia przypominał, że przed sądem każdy obywatel ma być równy. - Sąd ma być zainteresowany przepisami i dowodami, a nie tym, czy na ławie oskarżonych jest polityk, czy stolarz, czy ktokolwiek inny - powiedział.
Zaznaczył, że choć w tej sprawie Gawłowski był centralną postacią dla prokuratury, nie oznacza to, że obciążające go dowody są niewiarygodne. - Tak nie wyglądają sprawy od początku do końca preparowane. Mówię o dowodach, mówię o całości dowodów, a nie hasełkach typu, że "pisowska prokuratura", czy "pisowski sąd" teraz może będzie, zrobił to czy tamto - powiedział.
Zarzuty łapówkarskie dla senatora KO
Śledztwo w tej sprawie było prowadzone od 2013 r. Prokuratura przedstawiła 32 oskarżonym łącznie 94 zarzuty, m.in. łapownictwa i prania brudnych pieniędzy. Gawłowski usłyszał siedem zarzutów, w tym pięć korupcyjnych. W czwartek sąd uniewinnił go tylko od jednego z nich. Polityk został uznany winnym m.in. korupcji i plagiatu pracy doktorskiej.
Gawłowskiemu prokuratura zarzuciła m.in. przyjęcie łapówki o wartości co najmniej 733 tys. zł w zamian za pomoc w zdobywaniu wielomilionowych kontraktów na inwestycji realizowane przez Zarząd Melioracji.
Prokuratura zarzuciła Gawłowskiemu także tzw. pranie brudnych pieniędzy w związku z wartą ponad 200 tys. zł nieruchomością w Chorwacji.
Stanisław Gawłowski w czasie śledztwa i procesu nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Podkreślał, że przed sądem stanął "z powodów czysto politycznych". Argumentował, że w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości szukano na niego "haków".