"Średnio mnie przekonały argumenty pani minister". Tusk ocenił wyjaśnienia ws. KPO
- Moim zdaniem rolą ministra jest nie kontrola post factum, nie nasyłanie prokuratury, tylko taki nadzór codzienny i ewentualnie szybkie i pilne zmiany, żeby środki europejskie nie trafiały w miejsca, które budzą czasami oburzenie, czasami śmiech przez łzy - mówił w środę premier Donald Tusk, odnosząc się do pieniędzy z KPO dla hoteli i restauracji.
Podczas środowej konferencji prasowej premier został zapytany, czy jest usatysfakcjonowany tłumaczeniami minister funduszy Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, dotyczącymi kontrowersji wokół wypłat z KPO dla restauracji i hoteli. - Średnio - odpowiedział krótko Tusk.
Następnie stwierdził, że "Sprawa jest rzeczywiście skomplikowana". - Na tym etapie sprawy mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że wykluczam jakiekolwiek insynuacje o łamaniu prawa czy korupcji, czy łamaniu procedur. Nie ma takich sytuacji. A my i tak na wszelki wypadek przeprowadzamy i kontrole, i w PARP-ie, i prokuratura także zajęła się tymi sprawami - zapewnił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zbudować milionowy biznes na pasji?- Marek Tronina w Biznes Klasie
- To, co budzi taki niesmak, irytację, złość, to jest niemądry system skonstruowany naprawdę przez naszych poprzedników. W wielu przypadkach to się toczy już od kilkunastu lat. Czyli nadużycia, jakieś cwaniactwo, w jaki sposób wykorzystać środki europejskie niezgodnie z rzeczywistymi celami - przekonywał.
- Jeśli więc mówię, że średnio mnie przekonały argumenty pani minister, to dlatego, że ja potrzebuję jednoznacznej informacji, czego nie zrobiono albo co trzeba zrobić, i to natychmiast, żeby środki europejskie nie były tak łatwo dostępne dla tych, którzy de facto kombinują. Nie łamią prawa, ale czujemy, że bardzo wielu potrzebujących ludzi nie ma dostępu środków, a ci, którzy daliby sobie radę bez tych środków, poprzez spryt albo że mają dobrze zorganizowane to składanie tych aplikacji, niektórzy to opanowali do perfekcji - dodał.
- A ja chciałbym, żeby minister nadzorujący fundusze europejskie był niezwykle czujny w takich sprawach. Że skoro wiemy, że można środki europejskie otrzymać zgodnie z prawem i procedurami, chociaż gołym okiem widać, że nie powinny one trafiać w niektóre miejsce albo na niektóre cele, to moim zdaniem rolą ministra jest nie kontrola post factum, nie nasyłanie prokuratury, tylko taki nadzór codzienny i ewentualnie szybkie i pilne zmiany, żeby środki europejskie nie trafiały w taki czasami bardzo ekstrawagancki sposób w miejsca, które budzą czasami oburzenie, czasami śmiech przez łzy - stwierdził.
- Moje oczekiwania wobec działań i słów pani minister są wyższe niż to, co do tej pory usłyszałem. Ale jeszcze trochę cierpliwości mam - dodał.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz tłumaczy kontrowersje ws. KPO dla hoteli i restauracji
- Budzący wątpliwości program HoReCa został włączony do KPO za czasów PiS-u i za czasów PiS-u został zatwierdzony. Następnie za poprzedniego rządu dokonano w tym programie zmiany. Zasada KPO jest taka, że jeżeli program włączony zostanie zmieniony, to dalsze jego zmiany w zasadzie nie są możliwe - mówiła podczas wtorkowej konferencji prasowej minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
- Niemniej ten program został zaostrzony, a nie poluzowany. Wprowadziliśmy roczną karencję na zakup dóbr trwałych. Dlaczego roczną? Dlatego że wszystkie inwestycje z części dotacyjnej muszą się skończyć w 2026 roku. Gdyby KPO zaczęło się wcześniej, gdyby ten program był zrealizowany wcześniej, wówczas ta karencja mogłaby być dłuższa - dodała.
- Rozumiem ogromne emocje i społeczne oburzenie, które wywołały niektóre dotacje i umowy. W związku z tym podjęliśmy bardzo szybkie i szerokie działania kontrolne. Po pierwsze kontrola samego PARP-u w jednostkach, które udzielały tych dotacji. Po drugie kontrola resortu funduszy w PARP-ie. Wreszcie dzisiaj podjęłam decyzję, że żadne środki nie zostaną przekazane na wypłaty dla beneficjentów, dopóki poszczególna umowa nie zostanie skontrolowana i uznana za zgodną z zasadami - zadeklarowała.
- Do tego momentu wypłacono beneficjentom 110 mln zł. Tymczasem cały program to jest 1,2 mld zł. W związku z tym zdecydowana większość środków nie została w ogóle jeszcze wypłacona. Te środki wstrzymaliśmy, będą wypłacane w miarę postępującej kontroli - zapewniła.