Ekonomista wskazuje na jeden "szczegół". Dlatego stopy mają dalej rosnąć
Jak zauważa na Twitterze ekonomista Rafał Mundry, poprzednicy Glapińskiego na stanowisku prezesa NBP utrzymywali stopy procentowe na poziomie wyższym lub zbliżonym do inflacji, teraz ta zależność została poważnie zaburzona. Nigdy wcześniej Narodowy Bank Polski nie rozmijał się też tak znacznie z wyznaczonym przez siebie celem inflacyjnym. Zdaniem Mundrego stopy procentowe będą dalej szły w górę.
W ekonomii mamy pojęcie realnej stopy procentowej. To nic innego jak obowiązująca stopa procentowa minus inflacja. Ogólnie dominuje pogląd, że aby walczyć z inflacją, realne stopy powinny być dodatnie, jednak ekonomiści toczą między sobą spory. Zdania są podzielone, czy by wygrać walkę z inflacją w obecnej sytuacji, stopy NBP muszą pójść aż tak wysoko w górę.
W ankiecie z czerwca 2022 r. "tak" na to pytanie odpowiedziało 40 proc. uczestników panelu ekonomistów "Parkietu" i "Rzeczpospolitej", "nie" – 50 proc. Ci, którzy twierdzą, że stopy nie muszą być podnoszone aż tak wysoko, argumentują, że obecna inflacja jest wywołana w dużej mierze przez czynniki, na które NBP nie ma wpływu. Z kolei spodziewane korzyści z podwyżki stóp – jak napływ kapitału do Polski – byłyby mniejsze, bo zagraniczny kapitał ocenia nasz region jako ryzykowany z powodu trwającej w Ukrainie wojny.
W Polsce stopy NBP dalej są rekordowo niskie w stosunku do inflacji
Jak zauważa na Twitterze ekonomista Rafał Mundry – stopy NBP w relacji do inflacji są obecnie w Polsce wyjątkowo niskie, co za kadencji poprzednich prezesów NBP w ogóle się nie zdarzało.
Po pierwszej podwyżce stóp w październiku 2021 r. mieliśmy główną stopę na poziomie 0,5 proc., a inflacja wyniosła wtedy 6,9 proc. W lipcu stopę podwyższono do poziomu 6,5 proc. Inflacja podniosła się już jednak na poziom 15,6 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwałtowny wzrost cen. "Już nic innego nie wymyślimy"
Co więcej, jak podkreślają krytycy Glapińskiego i co widać na zamieszczonej przez Mundrego grafice, inflacja zaczęła u nas odbiegać od celu inflacyjnego (założone przez NBP 2,5 proc. inflacji) znacznie wcześniej, niż Glapiński zaczął cykl podwyżek, co – ich zdaniem – przeczy tezie, że odpowiadają za nią przede wszystkim czynniki zewnętrzne i świadczy o tym, że Glapiński obniżał stopy za długo i zaczął podwyżki zbyt późno.
Glapiński: zbliżamy się do końca cyklu, Mundry: to ciągle nie jest szczyt
Tymczasem prezes Glapiński parę dni temu wyraził opinię, że zbliżamy się do końca cyklu podwyżek. Jak stwierdził, czeka nas jeszcze najprawdopodobniej podwyżka o 25 punktów bazowych (0,25 proc.) i być może jeszcze jedna także na poziomie 25 pkt. Innego zdania jest Mundry, który na Twitterze stwierdza, że inflacja z sierpnia (16,1 proc.) to "ciągle nie jest szczyt", a "stopy NBP też będą szły w górę i wciąż to nie jest ich szczyt".