"Szczury jak koty". Brytyjski rząd wzywa na pomoc wojskowych ekspertów
Po ponad miesiącu strajku pracowników wywożących odpady w brytyjskim Birmingham na ulicach piętrzą się tysiące ton śmieci, a mieszkańcy skarżą się na "szczury wielkości kota". Wicepremierka Angela Rayner wezwała na pomoc w radzeniu sobie z kryzysem śmieciowym wojskowych ekspertów.
Członkowie związku zawodowego Unite prowadzili w styczniu i lutym ograniczone akcje strajkowe, a 11 marca ogłosili całkowity, bezterminowy strajk w proteście przeciwko planom likwidacji niektórych stanowisk i obniżek płac.
Od tamtej pory na ulicach zamieszkanego przez blisko 1,2 mln osób miasta zgromadziło się co najmniej 17 tys. ton odpadów - poinformował "Guardian".
Rosnące góry śmieci i towarzysząca im plaga gryzoni wywołują coraz większe niezadowolenie mieszkańców. W ubiegłym tygodniu na posiedzeniu rady miasta pojawił się mężczyzna w przebraniu szczura, który dziękował urzędnikom za wsparcie populacji gryzoni i pytał, kiedy poradzą sobie z kryzysem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od pracy na budowie do własnego imperium - tak buduje swoją pozycję. Dariusz Grzeszczak Biznes Klasa
Inny mieszkaniec miasta Ian Cook powiedział BBC, że nie może otwierać okien z powodu przykrego zapachu. - Nie mieliśmy tu szczurów zanim usypała się ta góra śmieci. Teraz urządzają sobie imprezy na trawie - dodał.
Pod koniec marca rada miasta ogłosiła stan "poważnego incydentu", co pozwoliło na skierowanie dodatkowych pojazdów do wywożenia śmieci. Sprawa stała się przedmiotem dyskusji na szczeblu krajowym. Minister zdrowia Wes Streeting wyraził zaniepokojenie z powodu "sytuacji zdrowia publicznego i złych warunków" związanych ze "szczurami i innymi szkodnikami".
Wicepremierka Angela Rayner, która kieruje ministerstwem ds. mieszkalnictwa, społeczności i samorządów, wezwała wojsko na pomoc w radzeniu sobie z kryzysem śmieciowym w Birmingham, posługując się formalnym mechanizmem wykorzystywanym między innymi w czasie pandemii Covid-19 - informuje dziennik "Daily Telegraph".
Źródła rządowe gazety zapewniły, że chodzi o wojskowych ekspertów, którzy zza biurek będą pomagać w opracowywaniu strategii wyjścia z kryzysu, a nie o żołnierzy mających fizycznie zbierać worki ze śmieciami z ulic. Według tych źródeł istnieją jednak plany przewidujące zwiększenie liczby zaangażowanych wojskowych, jeśli okaże się to konieczne.
Negocjacje bez przełomu
Dotychczasowe negocjacje pomiędzy władzami a związkowcami nie przyniosły przełomu. Rayner zapewniła, że rząd przedstawił "znacznie polepszoną ofertę" i wezwał Unite do jej przyjęcia, by zażegnać "spór, który wywołuje niedolę i zakłócenia" oraz niesie ze sobą zagrożenie dla zdrowia publicznego.
Unite poinformował, że w poniedziałek wśród jego członków odbędzie się głosowanie, czy przyjąć propozycję przedstawioną przez władze. Związek skrytykował jednocześnie działania samorządu, określając je jako "szczerze mówiąc, haniebne".