Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|

Szpitale na Pomorzu przekładają część zabiegów przez brak pieniędzy. Są nowe terminy

12
Podziel się:

Szpitale w województwie pomorskim przekładają operacje endoprotezoplastyki stawów biodrowych i kolanowych. Nie wykonują również rezonansu magnetycznego. Powodem jest brak środków z Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) na pokrycie nadwykonań. Część pacjentów musi poczekać.

Szpitale na Pomorzu przekładają część zabiegów przez brak pieniędzy. Są nowe terminy
Wśród przekładanych zabiegów jest rezonans magnetyczny (Adobe Stock, Adobe Stock)

Zarząd spółki Copernicus, zarządzający szpitalami w centrum Gdańska i na gdańskiej Zaspie, w komunikacie na swojej stronie internetowej poinformował, że wstrzymuje wykonywanie operacji endoprotezoplastyk biodra i kolana.

Uprzejmie informujemy, że z uwagi na przekroczenie rocznego limitu wykonania operacji endoprotezoplastyk stawu biodrowego i kolanowego i brak perspektywy finansowania kolejnych operacji jesteśmy zmuszeni wstrzymać do odwołania wykonywanie operacji endoprotezoplastyk biodra i kolana" - podano.

Rzeczniczka spółki Katarzyna Brożek przekazała, że sprawa dotyczy 285 pacjentów. Zapewniła, że terminy na operacje są lub będą wyznaczane na I kwartał 2025 roku. - W związku z tym zaistnieje konieczność przesunięcia terminów zabiegów o około 2,5 miesiąca dla pozostałych pacjentów oczekujących - dodała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: KPO a energia odnawialna

Pewna niedogodność

Zabiegi z zakresu endoprotezoplastyki stawu biodrowego i kolanowego przesunięto na przyszły rok również na dwóch oddziałach ortopedycznych w szpitalach w Gdyni i w Wejherowie. Są to szpitale zarządzane przez spółkę Szpitale Pomorskie.

- Zastanawiamy się jeszcze nad ograniczeniem niektórych zabiegów planowych z zakresu kardiochirurgii - dodała Małgorzata Pisarewicz, rzeczniczka spółki.

Zapewniła przy tym, że w szpitalach nie będzie ograniczeń w przyjmowaniu i leczeniu pacjentów onkologicznych, którzy korzystają z leczenia chemioterapią czy też programów lekowych.

- Wydatkowaliśmy na to ponad 20 mln zł ponad przyznany w tym roku kontrakt. Co istotne jest coraz więcej pacjentów wymagających hospitalizacji i zapotrzebowanie na leczenie jest coraz większe. Mamy świadomość, że przesunięcie zabiegów o około 2 miesiące to pewna niedogodność dla naszych pacjentów. Obecnie informujemy każdego z pacjentów o zaistniałej sytuacji i proponujemy nowe terminy - zaznaczyła.

Sytuacja powtarza się od wielu lat

Dyrektor naczelny Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Jaku Kraszewski podkreślił, że szpital, którym zarządza, jest dużym ośrodkiem leczącym choroby onkologiczne, choroby rzadkie czy schorzenia dziecięce. Zapewnił, że w tych przypadkach "nie ma mowy o żadnych przesunięciach".

Dodał, że są pewne świadczenia, które nie są tak pilne i można je przesunąć. - Staramy się sprawdzać każdorazowo te sytuacje. Jest jakaś niewielka liczba zabiegów czy hospitalizacji planowych, które, jeśli stan pacjenta na to pozwala, można przełożyć - stwierdził i dodał, że jest to niewielki odsetek realizowanych świadczeń.

Szpital prowadzi działalność w oparciu o kontrakt z NFZ. Oczywiście wartość kontraktu co roku w momencie jego podpisywania jest niższa niż pod koniec roku, taką sytuację mamy już od wielu, wielu lat. UCK jako szpital specjalistyczny wykonuje procedury często unikalne w skali regionu czy nawet makroregionu, więc większość z nich nie może być przekładana - wyjaśnił Kraszewski.

Dyrektor szpitala dodał, że w UCK realizowane są świadczenia, które często można uzyskać tylko w tym miejscu, dla pacjentów będących w stanie zdrowia niepozwalającym na odraczanie.

Stabilna sytuacja

Dyrektor Wydziału Zdrowia w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku Jerzy Karpiński przekazał, że w związku z informacją o braku środków na pokrycie nadwykonań szpitale ograniczają ich wykonywanie.

Podał, że nadwykonania nielimitowane dotyczą takich procedur jak endoprotezoplastyka stawów biodrowych i kolanowych, operacje zaćmy, badania obrazowe, tomografia komputerowa czy rezonans magnetyczny.

- W przypadku, gdy szpital przekroczy zawartą w umowie z NFZ liczbę ustalonych procedur, to wówczas płatnik pokryje wszystkie procedury wykonane ponad limit - powiedział.

Karpiński przekazał, że w woj. pomorskim wszystkie szpitale zachowywały stabilną sytuację finansową. - Aby zachować wysoki poziom bezpieczeństwa chorych, co wymaga zachowania płynności finansowej, szpitale ograniczają najbardziej kosztochłonne zabiegi planowane - stwierdził.

Karpiński dodał, że każdy szpital, w obliczu odpowiedzialności za chorych, podejmuje takie działania, które nie spowodują zagrożenia. Zapewnił, że w obliczu trudności finansowych szpitale nie ograniczają przyjęć pacjentów onkologicznych.

Reakcja NFZ

Do sprawy odniosła się rzeczniczka pomorskiego oddziału NFZ Monika Kierat. W przesłanym PAP komunikacie podała, że Pomorski Oddział Wojewódzki NFZ dysponuje środkami finansowymi w ujęciu rocznym opisanymi w planie finansowym oddziału.

Rzeczniczka przekazała, że w pierwszej kolejności oddział musi wywiązać się ze wszystkich płatności, które wynikają wprost z zawartych umów. Pomorski NFZ jest również zobowiązany do zapłaty za świadczenia nielimitowane, do których należą m.in. porody, leczenie zawałów serca, świadczenia w poradniach specjalistycznych, tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny, świadczenia dla dzieci i młodzieży.

Obecnie pomorski NFZ sfinansował wszystkie świadczenia nielimitowane wykonane w I półroczu 2024 roku. Aktualnie trwa kończenie procesu bilansowania umów, tzn. podsumowywane są świadczenia we wszystkich zakresach, których placówki nie wykonały oraz te, które wykazały jako nadwykonania" - przekazała i dodała, że umożliwi to sfinansowanie części świadczeń nielimitowanych.

I zapewniła, że w następnej kolejności, w miarę posiadanych środków, oddział będzie finansował pozostałe świadczenia nielimitowane.

"W odniesieniu do wydłużenia kolejek oczekujących, pomorskie podmioty medyczne, znając wartość zawartych kontraktów z NFZ, dostosowują możliwości realizacji świadczeń medycznych do wysokości podpisanych z pomorskim NFZ umów, uwzględniając pilność przypadków" - podkreśliła Kierat

Dodała, że kolejne rozliczenia dokonywane będą przez pomorski NFZ po zakończeniu następnego kwartału.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(12)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Lekarz 300 ty...
4 tyg. temu
Ludzie, 90% środków NFZ idzie na pensje lekarzy i pielęgniarek. Czasami się jakiś pacjent na coś załapie, jak ma szczęście
realista
4 tyg. temu
Polski system jest ustawiony na zysk w działaniu. Polak płaci podatek oraz składkę na system zdrowia który jest również podatkiem, za który państwo nie zapewnia mu należytego dostępu do służby zdrowia i leczenia. Państwo ustanowiło, że to Polak ma sam sobie zapewnić dostęp do służby zdrowia i leczenia i to tylko za składkę zdrowotną, a ten inny podatek jaki płaci to państwo sobie zabiera dla dowolnego rozdysponowania z pominięciem łożenia z niego na służbę zdrowia. A ta zaś jest "ustawiona" na utrzymanie ośrodków zwanych przychodniami, szpitalami i utrzymaniem ludzi tam pracujących a nie na zdrowie dla Polaków płacących podatki i składki. Przykład? Proszę bardzo. Urządzenie działające w szpitalu, przychodni jest wstanie wykonać w roku 3000 procedur. NFZ kontraktuje w tej przychodni czy szpitalu tylko 1000 procedur i one mają zapewnić opłacalność i utrzymanie urządzenia i personelu przez cały rok, a następne 2000 procedur jest kontraktowane po 1000 procedur w dwóch następnych przychodniach które właśnie też mają zapewnić dochód i utrzymanie w nich personelu obsługi na cały rok. A co z tymi rezerwami na tych urządzeniach, każdym po 2000 procedur? Stoją i nie są wykorzystywane. Marnują się. Czy można to zmienić i przenieść te procedury z każdej po 1000 do jednej przychodni czy szpitala i robić 3000w niej? NIE. Dlaczego? Bo w tych dwóch innych by musiano ograniczyć personel i nie przyniosły by one zysku w tych dwóch gdzie zniesiono ich wykonywanie. Wobec tego tkwimy w tym maraźmie utrzymującym sztuczne zatrudnienie które pokazuje, że mamy za mało personelu przez co cena utrzymania jednej osoby musi być wysoka. Z przyjęciami przez specjalistów jest podobnie. Jeden może przyjąć np. 300 pacjentów rocznie a kontrakt ma na 100 rocznie a te pozostałe 200 mają dwaj inni i to ma im wystarczyć na utrzymanie przez cały rok. Przyjęcie ponad limit 100 jest tzw. nadwykonaniem specjalnie opłacanym przez NFZ i dającym dodatkowe zyski przychodni. Tym sposobem zamiast jednego specjalisty utrzymujemy trzech którzy wykonują pracę którą mógł by wykonać jeden. Generuje to brak specjalistów i wydłuża kolejki bo każdy z nich przyjmuje na kawałek gwizdka ale mamy na utrzymaniu personel składający się z trzech specjalistów a nie jednego. Oni zresztą i tak sobie "dorobią" wizytami prywatnymi i tak kręci się ta niemoc zmian. Korporacje zawodowe zawsze dbały o interes swoich członków a nie ludzi im płacących. Nie tylko dotyczy to lekarzy ale wszystkie korporacje zawodowa taki maja główny cel czego nie ukrywaj, a czasem tylko dorabiają tam jakieś dziwne ideologie, że chodzi o to aby usługi wykonywane przez członków korporacji były na wysokim poziomie, realnie wycenione, dostępne itd.itd. Czy to się zmieni? NIE. Puki korporacji się to nie opłaci to się tonie zmieni bo to one dyktują warunki.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Lillka
4 tyg. temu
W Warszawie na usg serca zapisują za rok. Do tego czasu część pacjentów zejdzie. Może o tym napiszcie. Ten rząd próbuje nas eksterminować. Podziękuję na wyborach prezydenckich. Jak dożyję. A nie jestem emerytką.
Obs.
4 tyg. temu
A miało być tak pięknie, lekarz na telefon itd. A tu nie ma pieniędzy , znana i stara śpiewka obecnej koalicji, dyletanci. Odpowiednio zagłosuję w najbliższych wyborach.
w sumie
4 tyg. temu
No cóż bezpłatne leczenie widlarzy ze wschodu pochłonęło wszystkie środki a dla Polaków już nie starczyło
NAJNOWSZE KOMENTARZE (12)
skórka
3 tyg. temu
Jak to możliwe żeby poświęcać zdrowie pacjentów z planowanymi endoprotezami bioder i kolan dla korzyści PO ? I to we własnym pomorskim gnieżdzie. Na pewno na nich nie zagłosuję.
noma
3 tyg. temu
Znajoma ma dom na bliskich mazurach, malownicze, ale zaniedbane i coraz mniej tradycyjne pogranicze kurpiowszczyzny i mazur. Daleko odpukać do szpitala, niektóre musiano zamknąć w ostatnich latach, np w Mrągowie. Brak potrzebnego wyposażenia i lekarzy. W Polsce nie ma również pomocy np. weterynaryjnej. Nawet na telefon, żeby pojechać że zwierzęciem w razie czego. Ani w Ostrołęce ani w innych miastach w promieniu 100 km... To jest opieka w kraju Unii w XXI wieku?
realista
4 tyg. temu
Polski system jest ustawiony na zysk w działaniu. Polak płaci podatek oraz składkę na system zdrowia który jest również podatkiem, za który państwo nie zapewnia mu należytego dostępu do służby zdrowia i leczenia. Państwo ustanowiło, że to Polak ma sam sobie zapewnić dostęp do służby zdrowia i leczenia i to tylko za składkę zdrowotną, a ten inny podatek jaki płaci to państwo sobie zabiera dla dowolnego rozdysponowania z pominięciem łożenia z niego na służbę zdrowia. A ta zaś jest "ustawiona" na utrzymanie ośrodków zwanych przychodniami, szpitalami i utrzymaniem ludzi tam pracujących a nie na zdrowie dla Polaków płacących podatki i składki. Przykład? Proszę bardzo. Urządzenie działające w szpitalu, przychodni jest wstanie wykonać w roku 3000 procedur. NFZ kontraktuje w tej przychodni czy szpitalu tylko 1000 procedur i one mają zapewnić opłacalność i utrzymanie urządzenia i personelu przez cały rok, a następne 2000 procedur jest kontraktowane po 1000 procedur w dwóch następnych przychodniach które właśnie też mają zapewnić dochód i utrzymanie w nich personelu obsługi na cały rok. A co z tymi rezerwami na tych urządzeniach, każdym po 2000 procedur? Stoją i nie są wykorzystywane. Marnują się. Czy można to zmienić i przenieść te procedury z każdej po 1000 do jednej przychodni czy szpitala i robić 3000w niej? NIE. Dlaczego? Bo w tych dwóch innych by musiano ograniczyć personel i nie przyniosły by one zysku w tych dwóch gdzie zniesiono ich wykonywanie. Wobec tego tkwimy w tym maraźmie utrzymującym sztuczne zatrudnienie które pokazuje, że mamy za mało personelu przez co cena utrzymania jednej osoby musi być wysoka. Z przyjęciami przez specjalistów jest podobnie. Jeden może przyjąć np. 300 pacjentów rocznie a kontrakt ma na 100 rocznie a te pozostałe 200 mają dwaj inni i to ma im wystarczyć na utrzymanie przez cały rok. Przyjęcie ponad limit 100 jest tzw. nadwykonaniem specjalnie opłacanym przez NFZ i dającym dodatkowe zyski przychodni. Tym sposobem zamiast jednego specjalisty utrzymujemy trzech którzy wykonują pracę którą mógł by wykonać jeden. Generuje to brak specjalistów i wydłuża kolejki bo każdy z nich przyjmuje na kawałek gwizdka ale mamy na utrzymaniu personel składający się z trzech specjalistów a nie jednego. Oni zresztą i tak sobie "dorobią" wizytami prywatnymi i tak kręci się ta niemoc zmian. Korporacje zawodowe zawsze dbały o interes swoich członków a nie ludzi im płacących. Nie tylko dotyczy to lekarzy ale wszystkie korporacje zawodowa taki maja główny cel czego nie ukrywaj, a czasem tylko dorabiają tam jakieś dziwne ideologie, że chodzi o to aby usługi wykonywane przez członków korporacji były na wysokim poziomie, realnie wycenione, dostępne itd.itd. Czy to się zmieni? NIE. Puki korporacji się to nie opłaci to się tonie zmieni bo to one dyktują warunki.
zuber
4 tyg. temu
E tam.Tuskowi nikt nie przekładał badania.Zadzwonił w sobote a w niedziele miał zabieg.
Greg
4 tyg. temu
czyli jak nie ma pieniędzy z kontraktu z NFZ to rozumiem że lekarze, którzy mieli zaplanowany zabieg do wykonania a go nie wykonają w tym terminie też nie dostaną wynagrodzenia, to co oni w tym czasie robią jak nie robią bo mają przestój i ile im się za taki przestój i niewykonywanie pracy płaci, nie ogarniam tego systemu