Tak mają wyglądać kontrole na granicy z Niemcami
Od 7 lipca na granicach z Niemcami i Litwą zostaną wprowadzone czasowe kontrole. Rząd zapewnia, że nie oznacza to powrotu szlabanów, a działania funkcjonariuszy mają ograniczyć niekontrolowany napływ migrantów, zwłaszcza z zachodu.
Premier Donald Tusk ogłosił, że przywrócenie czasowych kontroli na granicach ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa i ograniczenie nielegalnych przekroczeń. Na polsko-niemieckiej granicy działać będzie 50 przejść granicznych, a na polsko-litewskiej 13 przejść. W środę projekt rozporządzenia MSWiA trafił do uzgodnień międzyresortowych. Rozporządzenie wejdzie w życie dzień po jego ogłoszeniu.
Granica z Niemcami. Kontrole od 7 sierpnia
Zakres kontroli granicznej osób, w tym możliwość jej ograniczenia na zasadach określonych w kodeksie granicznym Schengen, będzie dostosowany odpowiednio do stopnia zagrożenia porządku publicznego lub bezpieczeństwa państwa w związku z wystąpieniem poważnego zagrożenia nielegalną imigracją na polsko-niemieckim oraz polsko-litewskim odcinku granicy państwowej – czytamy w dokumencie.
Nowe przepisy przewidują wyznaczenie konkretnych miejsc do przekraczania granicy. Na przejściach pojawią się tymczasowe posterunki Straży Granicznej, a także mobilne patrole wspierane przez żandarmów i żołnierzy Wojsk Ochrony Terytorialnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biedronka rozpycha się na Słowacji. Czy jest taniej niż w Polsce? Sprawdzamy
Kontrole będą wyrywkowe, a funkcjonariusze samodzielnie zdecydują, kogo sprawdzić. Rzecznik rządu Adam Szłapka podkreślił, że rozwiązanie ma obowiązywać przez 30 dni (do 5 sierpnia) z możliwością przedłużenia, a celem jest minimalizacja uciążliwości dla obywateli. Wiceminister Maciej Duszczyk przyznał w Polsat News, że Polska musi mieć w tych okolicznościach "absolutnie symetryczne rozwiązanie". – Dokładnie takie samo, jakie mają Niemcy. To my będziemy kontrolować, kto ostatecznie wjeżdża do kraju – stwierdził.
MSWiA ujawnia dane
Straż Graniczna przekazała, że na granicy polsko-niemieckiej od 1 stycznia do 29 czerwca br. zanotowano ponad 4,6 tys. nielegalnych wjazdów do Republiki Federalnej Niemiec. Najwięcej dokonali ich obywatele Ukrainy (ok. 40 proc.). Pozostałe osoby pochodziły m.in. z Afganistanu, Somalii, Syrii, Gruzji i Kolumbii.
"O ile presja migracyjna na odcinku granicy polsko-białoruskiej wskutek podjętych działań (w tym modernizacji bariery) zmniejszyła się, to efektem tego jest częściowe przekierowane presji migracyjnej na odcinek granicy Białorusi z państwami nadbałtyckimi (Litwą oraz Łotwą). Władze białoruskie dążą do umożliwienia cudzoziemcom przekroczenia granicy zewnętrznej UE, tj. granicy białorusko-litewskiej albo białorusko-łotewskiej, a w konsekwencji do nielegalnego ich wjazdu do kolejnych państw UE - uzasadnienie Tomasza Siemoniaka, ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Podkreślono, że w tym czasie spadła presja migracyjna na granicy polsko-białoruskiej (o prawie 30 proc. mniej prób przekroczenia względem 2024 roku). "Służby litewskie odnotowały jej ponad 3-krotny wzrost, natomiast łotewskie – ponad 2-krotny wzrost" - podkreśla szef MSWiA.
Ruch władz RP wynika ze zmiany podejścia ze strony niemieckich służb w ostatnich tygodniach. Tamtejsi strażnicy nie przyjmują wniosków o ochronę międzynarodową od cudzoziemców, którzy przybyli do Niemiec z innego państwa członkowskiego.