W piątek 28 marca podczas wspólnego briefingu prasowego w Pilchowicach na Dolnym Śląsku prezes spółki Tauron Grzegorz Lot oraz minister ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński ogłosili rozpoczęcie procedury wyboru wykonawcy generalnego remontu i konserwacji zapory na jeziorze Pilchowickim.
Remont zapory na jeziorze Pilchowickim
Obiekt zadziałał również w trakcie powodzi we wrześniu 2024 roku, jednak woda przelewała się i zarządca zdecydował o kontrolowanym zrzucie wody. Poza funkcją infrastruktury przeciwpowodziowej zapora pełni rolę elektrowni wodnej zarządzanej przez Tauron.
Na prośbę mieszkańców niezależni eksperci sprawdzili i najważniejsza informacja jest taka, że zapora jest bezpieczna i stabilna. Nic złego się z nią nie dzieje. Mamy już wszystkie zgody i pozwolenia i przystępujemy do realizacji tej inwestycji tu i teraz - powiedział prezes Tauronu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grzegorz Lot zaznaczył, że ogłoszony jeszcze w kwietniu przetarg wyłoni przyszłego wykonawcę, który po podpisaniu umowy będzie mógł rozpocząć prace remontowe. Miałyby one ruszyć w czwartym kwartale 2025 roku.
Minister Kierwiński zapewnił, że w działania na zaporze będą zaangażowane wszystkie państwowe podmioty, wobec których pojawi się taka potrzeba. - Nie ma niebezpieczeństwa dla mieszkańców. Jest porozumienie pomiędzy Tauronem a Wodami Polskimi w sprawie realizacji tej inwestycji. Wszystkie instytucje państwa będą partycypować w tym zakresie. Bardzo niedobrze się stało, że były jakieś wątpliwości pomiędzy Tauronem a Wodami Polskimi. Wszystkie instytucje państwa będą współpracować, by zapewnić tutaj to bezpieczeństwo – powiedział Kierwiński.
Tauron: ekspertyza potwierdza szczelność zapory
W ostatnich tygodniach w lokalnych mediach pojawiły się informacje o problemach technicznych na zaporze. Ekspertyza wykonana na zlecenie Taurona nie potwierdziła tych pogłosek.
Zasiłki dla powodzian. Można dłużej składać wnioski
- Systemy kontrolne zapory nie wskazują na występowanie wzmożonych przecieków w galeriach kontrolnych, a ciśnienie hydrostatyczne w piezometrach zamontowanych po drugiej stronie zapory nie wzrosło - powiedział Marcin Kłosiński, prezes zarządu Energoprojekt Warszawa. – Na zaporze nie ma żadnego pęknięcia. Widoczne ślady są spowodowane zakwitem grzybów, mchów i porostów zakorzenionych w zwietrzałych i nieszczelnych spoinach. Pod wpływem wilgoci zmieniają one kolor z szarego, podobnego do kamienia, na bardziej widoczny – dodał Kłosiński.
Zakładana konserwacja i remont rozpoczną się od spuszczenia wody z jeziora i sprawdzenia fundamentów zapory. Na rzece Bóbr zbudowano ją w 1912 roku. Jest najwyższą kamienną i łukową zaporą w Polsce. Podczas wrześniowej powodzi wytrzymała napór wody z jeziora.