To będzie rewolucja w umowach o pracę. Resort ujawnia projekt

Obowiązkowe przekształcanie nieprawidłowo zawartych umów cywilnoprawnych w etaty, zdalne kontrole inspekcji pracy, możliwość sprawdzania składek odprowadzanych przez zleceniodawców i co najmniej dwukrotnie większe grzywny nakładane przez inspektorów - to zmiany, które mają zacząć obowiązywać od 2026 roku.

Agnieszka Dziemianowicz-Bak (Polish Minister of Family, Labour, and Social Policy) delivers a speech during the congress of the left-wing party "Lewica" where the party's candidate for the presidential election in Poland was announced, in Warsaw, Poland on December 15, 2024. (Photo by Foto Olimpik/NurPhoto via Getty Images)Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Źródło zdjęć: © GETTY | NurPhoto
Tomasz ŻółciakGrzegorz Osiecki

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) przygotowało projekt nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) oraz niektórych innych ustaw, który z jednej strony jest wypełnieniem jednego z tzw. kamieni milowych KPO, a z drugiej oznaczać będzie istną rewolucję na rynku pracy w Polsce. Wdrożenie reformy powinno nastąpić do końca czerwca przyszłego roku, jednak projekt ustawy jest już gotowy, a plan zakłada, że wejdzie ona w życie już z początkiem 2026 roku. Money.pl zapoznał się ze szczegółami szykowanych zmian oraz poznał kulisy prac nad reformą.

Przekształcanie umów

Najważniejsza dotyczy nadania PIP nowego uprawnienia, polegającego na wydawaniu decyzji administracyjnych o przekształceniu nieprawidłowo zawartych umów cywilnoprawnych w umowy o pracę.

Decyzja wydana przez inspektora będzie więc od razu rodziła konkretne skutki, np. w zakresie zaległych składek, które wynikałyby z umowy o pracę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zaczynał od zera. Dziś zarabia miliony na turystyce - Maciej Nykiel w Biznes Klasie

Projektowany przepis zakłada, że decyzje w tych sprawach będą podlegały natychmiastowemu wykonaniu w zakresie skutków, jakie przepisy prawa pracy wiążą z nawiązaniem stosunku pracy oraz obowiązkami w zakresie podatków i ubezpieczeń społecznych powstałym od dnia jej wydania. W zakresie skutków podatkowych i ubezpieczeń społecznych powstałych przed dniem wydania decyzji, decyzje będą podlegały wstrzymaniu do dnia upływu terminu na wniesienie odwołania, a w przypadku wniesienia odwołania do dnia rozpatrzenia odwołania przez sąd pracy - wskazano w szykowanym projekcie ustawy.

- Sytuacje mają być badane do roku wstecz. Nawet sprawdzane będą umowy, które już się zdążyły zakończyć, bo np. pracownik w międzyczasie się zwolnił - zapowiada w rozmowie z nami Liwiusz Laska, dyrektor generalny w resorcie pracy.

Nowe uprawnienie PIP to duża zmiana, bowiem dziś, jeśli inspektor kontrolujący firmę uzna, że ktoś jest zatrudniony na umowie cywilnoprawnej (np. B2B), ale jego praca ma charakter etatowy (świadczenie pracy wobec jednego pracodawcy, w stałym rytmie itd.), wówczas może co najwyżej wytoczyć powództwo o ustalenie istnienia stosunku pracy. I dopiero sąd może to rozstrzygnąć.

Nasi rozmówcy zarówno z rządu, jak i PIP przyznają, że to droga nieefektywna. W pierwszym półroczu 2025 r. inspektorzy pracy skierowali zaledwie dziewięć powództw o ustalenie istnienia stosunku pracy na rzecz dziewięciu osób. Tylko w jednym przypadku sąd ustalił stosunek pracy. Autorzy projektu ustawy sami wskazują, że dzisiejsze uprawnienie inspektorów jest rzadko wykorzystywane, "z uwagi na czasochłonność prowadzenia procesu sądowego oraz ryzyko przegrania sprawy, zwłaszcza przy braku współpracy ze strony osoby wykonującej pracę (obawiającej się np. utraty pracy), a także przewlekłość postępowań sądowych i długie oczekiwanie na rozstrzygnięcie sprawy".

Kontrole także u zleceniodawców. Także zdalne

Kolejna ważna zmiana dotyczy zakresu informacji pozyskiwanych przez inspekcję pracy od ZUS (zmiana w art. 14 ust. 2 pkt 3 ustawy o PIP). Resort pracy zamierza przyznać PIP prawa do "nieodpłatnego pozyskiwania wszelkich informacji zgromadzonych przez ZUS w zakresie niezbędnym do realizacji zadań PIP", a nie tylko informacji zgromadzonych przez ZUS na koncie ubezpieczonego i koncie płatnika składek w zakresie podlegania ubezpieczeniom społecznym, a także danych o wypadkach przy pracy.

Taka zmiana będzie ze sobą niosła konkretną konsekwencję.

Państwowa Inspekcja Pracy do tej pory nie mogła wchodzić do firmy, gdzie było np. 100 osób na umowę zlecenia. Bo tam nie ma pracodawcy, tylko zleceniodawca. A PIP może kontrolować tylko pracodawców. W ten sposób firmy unikały kontroli. W ZUS widać, że ktoś płaci miesięcznie parę milionów złotych składki, a jednocześnie nie jest pracodawcą. Po reformie PIP będzie mogła sprawdzić, ile składek dany podmiot odprowadza - wskazuje Liwiusz Laska.

Kolejna zmiana to wprowadzenie możliwości kontroli zdalnej. "Umożliwi to sprawne przeprowadzenie kontroli w przypadkach np. ograniczenia funkcjonowania urzędu z powodu sytuacji nadzwyczajnych, a ponadto ułatwi podmiotom kontrolowanym komunikację z urzędem. Stanowi też dostosowanie metod prowadzenia czynności kontrolnych do zmieniającej się rzeczywistości" - argumentują projektodawcy.  To działało już trochę za czasów pandemii COVID-19. Jak słyszymy od rozmówcy z rządu, kontrola zdalna może się przejawiać np. prośbą o przesłanie dokumentów, akt, przesłuchania kogoś zdalnie. Możliwe ma być nawet żądanie wykonania oględzin za pomocą kamery z przekazem online.

Jeszcze silniejsza inspekcja

Reforma, do której rząd zobowiązał się w ramach KPO, zakłada też wzmocnienie finansowe i kadrowe inspekcji pracy. I tak np. chodzi o przyjęcie budżetu Państwowej Inspekcji Pracy na 2026 rok zwiększonego o co najmniej 10 proc. w porównaniu z tegorocznym. Za tę kwestię odpowiadać będzie jednak Sejm, rozpatrując projekt budżetu państwa na 2026 rok.

- PIP podlega pod Sejm i marszałka Sejmu, a nadzór nad nią pełni działająca przy Sejmie Rada Ochrony Pracy, trochę dziwny twór. Chyba tylko w Polsce i Grecji inspekcja pracy nie podlega ministerstwu. W wielu krajach Główny Inspektor Pracy jest podsekretarzem stanu. Niestety obecnie nasza PIP jest niedoinwestowana, a poziom stosowanych tam zabezpieczeń jest wręcz anachroniczny - przekonuje rozmówca z rządu. Wzmocnienie inspekcji w wymiarze kadrowym uwzględnia zatrudnienie 360 nowych pracowników - z tego 190 w przyszłym roku i kolejnych 170 w roku następnym.

Projekt przewiduje także "co najmniej dwukrotne" zwiększenie maksymalnej wysokości grzywny, jaką PIP może nałożyć w postępowaniu mandatowym. I tak np. jeśli ktoś zawrze umowę cywilnoprawną w warunkach, w których powinna być zawarta umowa o pracę, dziś musi się liczyć z grzywną od 1 tys. do 30 tys. zł, a po zmianach będzie to od 2 tys. do 60 tys. zł.

PIP ma być też szerzej zintegrowana z takimi instytucjami jak ZUS czy Krajowa Administracja Skarbowa. Chodzi np. o utworzenie międzyinstytucjonalnego zespołu zadaniowego do spraw oceny ryzyka z udziałem przedstawicieli tych trzech instytucji "w celu zwiększenia skuteczności kontroli", a także uruchomienie kanału elektronicznej wymiany danych.

- PIP będzie mogła sobie w naszej bazie zasymulować, gdzie jest podwyższone ryzyko występowania umów, które powinny być przekształcone. Pytanie, jakie kryteria PIP sobie tutaj przyjmie - słyszymy nieoficjalnie w ZUS. Nasz rozmówca podkreśla też, że dostęp PIP do danych ZUS będzie stopniowany, z uwagi na kwestie cyberbezpieczeństwa i kompetencji, które PIP dopiero sobie wypracuje w tym zakresie.

- Wpierw będzie przeprowadzony audyt bezpieczeństwa PIP, to wszystko będzie się rozwijało stopniowo, a docelowy zakres dostępu do danych będzie dopiero z czasem. Oni w PIP muszą sobie zbudować zespół, przygotować model analityczny, a to nie są proste sprawy. Musi to działać tak, by w czerwcu 2026 roku wystarczyło do rozliczenia kamienia milowego KPO z Komisją Europejską. Potem pewnie system będzie dalej udoskonalany - opowiada rozmówca znający kulisy przygotowań do reformy.

- Dziękujemy pani minister Agnieszce Dziemianowicz-Bąk za wsparcie i podjęcie się zadania w postaci wzmocnienia Państwowej Inspekcji Pracy. Cieszymy się szczególnie z podwyższenia wysokości maksymalnych kar, bo dziś średnia wysokość mandatu to 1300 złotych, a przed sądem 2400 zł - komentuje pomysł resortu pracy w rozmowie z nami Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki.

Na co nie było zgody

Jak dowiaduje się money.pl, nie na wszystkie pomysły była zgoda, jeśli chodzi o politycznych decydentów. W rządzie trwały bowiem prace nad możliwością skorzystania z abolicji. Pomysł zakładał, że w terminie 3 miesięcy od wejścia w życie ustawy pracodawca sam mógłby przekształcić nieprawidłowe umowy i wtedy byłaby możliwość niepotrącania mu zaległych składek. Ale z naszych ustaleń wynika, że na takie rozwiązanie nie chciał się zgodzić resort finansów. - Resort Domańskiego (Andrzeja Domańskiego, ministra finansów i gospodarki - przyp. red.) nie mógł się zgodzić, bo szuka pieniędzy, gdzie tylko może - przekonuje rozmówca zbliżony do rządu.

Entuzjazmu nie budziły też niektóre pomysły wychodzące z samej PIP, której kierownictwo przygotowało własny projekt ustawy. - Projekt ten nie stanowił bazy dla naszego. Szef PIP chciał wprowadzenia 6-letniej kadencji Głównego Inspektora Pracy i praktycznej nieusuwalności, bo odwołanie mogłoby nastąpić tylko w przypadku zrzeczenia się funkcji, prawomocnego skazania za przestępstwo umyślne lub skarbowe albo z uwagi na trwałą niezdolność do pracy. To byłoby praktycznie dalej idące ograniczenia niż w przypadku Rzecznika Praw Obywatelskich - utyskuje rozmówca z rządu.

Inaczej sprawę widzi inny rozmówca zbliżony do rządu i dobrze znający kulisy prac nad reformą. - Projekt w 90 proc. oparty jest na projekcie PIP. To z niego zaczerpnięto te kontrole zdalne, elektroniczne protokoły, dwuinstancyjność postępowań (okręgowy inspektor, główny inspektor, a dopiero potem sąd pracy - przyp. red.). Od siebie dorzucili przekształcanie umów w etaty, faktycznie odrzucili kadencyjność Głównego Inspektora czy możliwość korzystania z dronów, choć dziś korzysta z nich np. nadzór budowlany - wskazuje rozmówca.

Jak wskazuje, w inspekcji nowy instrument w postaci możliwości przekształcania umów w etaty w drodze decyzji inspektora, budzi pewne obawy. - Przekształcenia te będą dawać sporą swobodę przy przekształceniu umów. Odpowiedzialny za te decyzje zapewne będzie osobiście okręgowy inspektor pracy. Inspekcja proponowała to zrobić bardziej "na miękko" np. poprzez zalecenia do przekształcenia takich umów, ale rząd ewidentnie idzie w tej sprawie na twardo - podsumowuje rozmówca.

Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl

Wybrane dla Ciebie
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów