Trump jasno zadeklarował, kogo poprze przy ewentualnym konflikcie Iran-Izrael
Prezydent USA Donald Trump zadeklarował w poniedziałek poparcie dla ewentualnego izraelskiego ataku na Iran, jeśli Teheran będzie kontynuował prace nad programami rakietowymi i jądrowymi. Słowa te padły podczas spotkania z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu w rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie.
Trump odpowiedział twierdząco na pytania izraelskiego dziennikarza dotyczące wsparcia dla potencjalnego ataku Izraela przeciwko Iranowi. Prezydent USA rozróżnił przy tym dwa scenariusze w zależności od charakteru irańskich prac.
Jasna deklarcja prezydenta USA
Jeśli będzie kontynuował prace nad pociskami: tak. Jeśli nad nuklearnymi, to szybko (...), zrobimy to natychmiast - stwierdził amerykański prezydent.
W przypadku kontynuowania przez Iran prac nad pociskami rakietowymi Trump potwierdził amerykańskie wsparcie. Jeśli natomiast chodzi o program nuklearny, prezydent zapowiedział natychmiastową reakcję.
Oznajmił również, że chce bardzo szybko przejść do drugiej fazy planu pokojowego dla Strefy Gazy, zastrzegając jednak, że najpierw konieczne jest rozbrojenie Hamasu.
Milioner szczerze do bólu. "Czułem się debilem"
Trump odbył spotkanie
Prezydent USA Donald Trump spotka się w poniedziałek z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, by rozmawiać m.in. o drugiej fazie rozejmu w Strefie Gazy. Waszyngton dąży do kolejnego etapu porozumienia. Izrael i Hamas oskarżają się o łamanie kruchego zawieszenia broni.
Trump ma przyjąć Netanjahu w Mar-a-Lago na Florydzie w poniedziałek wieczorem czasu polskiego. Będzie to szóste osobiste spotkanie przywódców w 2025 r.
Izraelski premier już wcześniej ogłosił, że rozmowa ma dotyczyć drugiej fazy rozejmu w Strefie Gazy, sytuacji w Libanie i relacji z Iranem.
Na palestyńskim terytorium od 10 października obowiązuje pierwszy etap zawartego pod patronatem USA rozejmu w trwającej blisko dwa lata wojnie Izraela z Hamasem.
Administracja Trumpa dąży do utrzymania porozumienia i rozszerzenia go na kolejną fazę, zakładającą m.in. wycofanie wojsk izraelskich, rozbrojenie Hamasu, wprowadzenie do Strefy Gazy sił pokojowych i utworzenie tam niezależnego samorządu działającego pod nadzorem międzynarodowym.
Obie strony oskarżają się o łamanie dotychczasowych ustaleń. Przedstawiciele Hamasu wielokrotnie deklarowali, że nie złożą broni. Izraelska armia nadal kontroluje ponad połowę Strefy Gazy.
Niemal codziennie dochodzi do izraelskich ataków, które - według wojska - są wymierzone w stwarzających zagrożenie terrorystów. Od zawarcia rozejmu zginęło w nich 414 Palestyńczyków - poinformowała w poniedziałek kontrolowana przez Hamas administracja.
Amerykańscy urzędnicy uważają, że Netanjahu sabotuje proces pokojowy i może zdecydować się na powrót do otwartej wojny - napisał w piątek za źródłami portal Axios. Serwis skomentował, że poniedziałkowe spotkanie, będzie miało kluczowe znaczenie dla rozwoju sytuacji w Strefie Gazy, a Netanjahu będzie przekonywał Trumpa do zajęcia twardszego stanowiska wobec Hamasu.