Jeszcze przed zaprzysiężeniem Trump zapowiadał, że nałoży dodatkowe, 25-procentowe cła na towary z Meksyku i Kanady. W poniedziałek nowy prezydent USA potwierdził, że rozważa te cła i to już od 1 lutego. W tym gronie wymienił także Chiny i Unię Europejską.
- W tym celu stworzymy zewnętrzną służbę podatkową, aby zbierała wszystkie cła, opłaty i przychody. Będzie to ogromna suma pieniędzy ze źródeł zagranicznych - zapowiedział Trump.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Donald Trump w połowie stycznia po raz pierwszy ogłosił utworzenie nowego urzędu celnego, External Revenue Service, który ma zajmować się pobieraniem ceł i dochodów z handlu zagranicznego.
W swoim wpisie na portalu X Trump skrytykował dotychczasowe umowy handlowe, nazywając je "miękkimi i słabymi" i wskazując, że amerykańska gospodarka wspierała dobrobyt innych krajów kosztem własnych interesów. - Zaczniemy pobierać opłaty od tych, którzy zarabiają na nas pieniądze dzięki handlowi – zapowiedział, deklarując, że pierwszy dzień jego prezydentury będzie jednocześnie dniem inauguracji nowego urzędu.
Wall Street mocno w górę
Wtorkowa, pierwsza w tym tygodniu, sesja na Wall Street przebiegała pod znakiem reakcji inwestorów na rozpoczęcie kadencji i pierwsze decyzje prezydenta Donalda Trumpa. Z ulgą przyjęto brak zdecydowanych ruchów w sprawie nałożenia ceł. Główne indeksy zakończyły dzień na sporych plusach.
- Większość tego, o czym mówił pomoże pobudzić wzrost PKB i zyski korporacyjne. Jednak wiele z tych propozycji będzie miało swoją cenę. Będziemy musieli zobaczyć duży wzrost zysków, aby zrekompensować nawet niewielki wzrost stóp procentowych, który może nastąpić po podwyższeniu ceł — powiedział Jack Ablin, dyrektor ds. inwestycji w Cresset Capital.
- Opóźnienie taryf nie oznacza braku ceł. Ostatecznie, chęć Trumpa do zrównoważenia stosunków handlowych, zwiększenia dochodów z taryf w celu zrównoważenia kosztów przedłużenia obniżek podatków oraz spowolnienia wzrostu PKB Chin jako rywala geopolitycznego oznacza, że spodziewamy się gwałtownego wzrostu ceł na import z USA. Nasz scenariusz bazowy zakłada ponowne nałożenie taryf, które zostały obniżone w ramach poprzedniej umowy USA-Chiny - powiedział Tom Orlik, główny ekonomista w Bloomberg Economics.